Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48632 km
Kellys 39549 km
Esker 22563 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

51-100

Dystans całkowity:40112.91 km (w terenie 526.35 km; 1.31%)
Czas w ruchu:1865:11
Średnia prędkość:21.47 km/h
Maksymalna prędkość:70.77 km/h
Suma podjazdów:62329 m
Maks. tętno maksymalne:196 (107 %)
Maks. tętno średnie:188 (97 %)
Suma kalorii:870816 kcal
Liczba aktywności:604
Średnio na aktywność:66.41 km i 3h 05m
Więcej statystyk

#97 | Skorzęcin - drugi dziś wyjazd

Niedziela, 6 lipca 2014 | dodano: 06.07.2014Kategoria 51-100


Rower:Marvil Dane wycieczki: 64.55 km (0.00 km teren), czas: 04:49 h, avg:13.40 km/h, prędkość maks: 29.50 km/h
Temperatura:36.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1719 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#92 | Skorzęcin

Środa, 2 lipca 2014 | dodano: 02.07.2014Kategoria 51-100
Rower:Kellys Dane wycieczki: 63.67 km (0.00 km teren), czas: 02:28 h, avg:25.81 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1696 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#91 | Skorzęcin

Niedziela, 29 czerwca 2014 | dodano: 29.06.2014Kategoria 51-100
Po ostatnim, dość długim okresie, gdy wiało od Skorzęcina i można było wracać z napędem, dziś wiało w stronę Skorzęcina. Ma to też swoje dobre strony, bo można pierwszy etap zrobić bardzo szybko, bo nie ma jeszcze zmęczenia.
Tak więc po niedługim czasie od wyjazdu z domu wjeżdżałem już do ośrodka. No i się zaczęło... Przeprawa przez morze ludzi, błąkających się po alejkach i oglądających kramy z towarami to coś co kocham. No ale co mieli ci wczasowicze i weekendowicze robić, gdy pogoda kiepska, dość chłodno, silny wiatr i fale na jeziorze... Woda chyba też zimna, bo w wodzie jedynie kaczki.

W końcu dobiłem się do mola, usiadłem na ławce na 10 minut, po czym ruszyłem w drogę powrotną pod wiatr. Im bliżej Wrześni, tym ciemniejsze chmury były na niebie, w dodatku nadciągały od strony, w którą jechałem. Na szczęście dojechałem suchy.
Rower:Kellys Dane wycieczki: 63.70 km (0.00 km teren), czas: 02:32 h, avg:25.14 km/h, prędkość maks: 45.70 km/h
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1697 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#90 | Skorzęcin

Piątek, 27 czerwca 2014 | dodano: 27.06.2014Kategoria 51-100
Popołudniowo-wieczorny wypad do Skorzęcina. Spodziewałem się większej ilości ludzi, bo dziś rozpoczęły się wakacje, w dodatku piątek. Ludzi jednak było niewielu. Przez alejkę dało się przejechać, na molo prawie pusto.
W drodze powrotnej było już trochę więcej samochodów - wszystkie zmierzały w kierunku Skorzęcina.
Rower:Kellys Dane wycieczki: 63.13 km (0.00 km teren), czas: 02:31 h, avg:25.08 km/h, prędkość maks: 46.00 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1682 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#89 | Skorzęcin

Czwartek, 26 czerwca 2014 | dodano: 26.06.2014Kategoria 51-100
Rower:Kellys Dane wycieczki: 63.81 km (0.00 km teren), czas: 02:32 h, avg:25.19 km/h, prędkość maks: 48.20 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1700 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#85 | Skorzęcin

Środa, 18 czerwca 2014 | dodano: 18.06.2014Kategoria 51-100
Zastanawiałem się dzisiaj co będzie się działo na drogach, szczególnie na drodze do Skorzęcina, bo zaczyna się długi weekend, a pogoda dopisuje. O dziwo - nie było tak tragicznie. Ruch nie był większy niż w przeciętną pogodną sobotę. Dojazd do Skorzęcina odbył się bez żadnych przygód. Zauważyłem tylko w Witkowie kolejny odcinek wysypany pieprzonym grysem czy żużlem, który pokrywał smoliste łaty...
W samym Skorzęcinie też bardzo mało ludzi jak na początek tego weekendu. Może tylko na polu namiotowym więcej narodu, ale parking prawie pusty, główna aleja prawie pusta, na molo kilka ławek zajętych, a w wodzie tylko kaczki.
Usiadłem na ławce na 5 minut i ruszyłem w drogę powrotną. I dopiero teraz zaczął się ruch - ludzie walili na Skorzęcin w grupach po 5 czy 10 samochodów. Na szczęście w miarę spokojnie, bez cwaniakowania i stwarzania zagrożenia na drodze.
Dotarłem do domu ok. 20.30.
Rower:Kellys Dane wycieczki: 62.91 km (0.00 km teren), czas: 02:20 h, avg:26.96 km/h, prędkość maks: 48.20 km/h
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1676 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#82 | Gniezno i okolice

Niedziela, 15 czerwca 2014 | dodano: 15.06.2014Kategoria 51-100
Rower:Kellys Dane wycieczki: 57.03 km (0.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:23.93 km/h, prędkość maks: 46.50 km/h
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1519 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#79 | Dzień szosowca?

Piątek, 6 czerwca 2014 | dodano: 06.06.2014Kategoria 51-100
Dziś był chyba jakiś dzień szosowca - w życiu nie widziałem tylu szosówek w ciągu dwóch i pół godziny, co dzisiaj. Było ich 5, w tym chyba jedna panienka. No, może oprócz Poznania i Malty, ale w tym momencie mówię o Wrześni i okolicach.
Dzisiejsza jazda była spokojna, lajtowa, żeby za bardzo nie zmęczyć mięśni przed jutrzejszym biciem rekordu ilości kilometrów w ciągu dnia. Dojechałem do Witkowa, przejechałem i na zakręcie w lewo, na Skorzęcin, porządnie się wkurwiłem - debile wysmołowali nierówności i posypali tymi asfaltowymi kamyszkami. Co za debil wymyślił taki sposób łatania dziur? I to jeszcze na początku najgorętszego chyba wiosennego tygodnia, żeby ta smoła nie miała szans zgęstnieć?? No brak słów. A to był dopiero początek. Prawie cała prosta za Witkowem w kierunku Skorzęcina była tak połatana. Jednak tam i tak zwykle jadę środkiem, bo żeby dało się jechać normalnie prawym pasem, to musieliby położyć cały dywanik asfaltowy. Kolejny zonk - zakręt w Chłądowie. Nie dość że na nim i za nim też wysmołowano nierówności, to jeszcze kamyszki porozrzucane są praktycznie po całym zakręcie. Baaaardzo bezpiecznie, nie ma co... Pomijając już zabójstwo dla opon szosówek. I pomijając w ogóle sposób łatania dziur w pieprzonej Polsce - dwucentymetrowej głębokości doliny w asfalcie zamienia się na dwucentymetrowej wysokości góry żużlowo-smołowe. Wrrrr...
Im bliżej Skorzęcina, tym większy ruch - okoliczne wioski i miasta ciągną na dyskotekę do ośrodka.
W ośrodku sporo ludu, wyszykowane panienki w miniówkach i na wysokich obcasach, młodzi i jeszcze młodsi na biwakach. Usiadłem na chwilę na ławce na molo, napiłem się i po 10 minutach ruszyłem w drogę powrotną. Na wjeździ do Witkowa kolejny szok - kolejne skrzyżowanie wysypane drobnym żużlem i znów możliwy poślizg na zakręcie. Co za kretynizm...
Słońce chyliło się ku zachodowi, więc z pól podniosło się robactwo i znów jechało się nieciekawie, bo co chwilę trzeba było coś wypluwać albo wyjmować z oczu mimo okularów.
Rower:Kellys Dane wycieczki: 62.75 km (0.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:25.61 km/h, prędkość maks: 45.00 km/h
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1672 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#76 | Żerków

Sobota, 31 maja 2014 | dodano: 31.05.2014Kategoria 51-100
Na dziś planowałem pobicie rekordu ilości kilometrów w ciągu dnia. Żeby to zrobić, musiałbym wstać dość wcześnie, żeby potem niepotrzebnie się nie spieszyć przed zmrokiem. Obudziłem się o 4 i pomyślałem - chce mi się wstawać? Odpowiedź brzmiała "nie", więc wróciłem do spania. Obudziłem się przed 8, wstałem, poszedłem na zakupy, przygotowałem prowiant i ok. 9 wyjechałem w stronę Pyzdr z zamysłem dotarcia do Żerkowa. Droga do Pyzdr była w miarę spokojna, to znaczy mój pas był w miarę spokojny, bo z naprzeciwka, od Pyzdr, jechało znacznie więcej samochodów. Jechałem z wiatrem, było przyjemnie chłodno, więc jazda była przednia. Gdyby tylko dziur w nawierzchni było mniej...
Po okolicznych łąkach widać, że mamy sezon deszczowo-powodziowy.


W Pyzdrach chciałem śmignąć na pełnej prędkości przez most, ale przypomniałem sobie, że nawet we Wrześni podniósł się poziom naszej rzeczki Wrześnicy, więc pewnie i Warta nabrała rozmiarów, więc wjechałem na chodnik na moście, żeby pstryknąć parę zdjęć rzeki. Faktycznie - poziom znacząco się podniósł i Warta rozlała się po łąkach. Wodowskaz ledwo wystaje nad poziom wody.




Za Pyzdrami skręciłem na Zamość. Tamte rejony to prawie zerowy ruch samochodów, szczególnie o tak wczesnej porze. Prosna w Rudzie Komorskiej o dziwo mieści się w korycie. A za Rudą droga pusta aż po horyzont...

Dalej były piękne, puste i ciche rejony - Komorze Przybysławskie, Chwałów, Kretków.
I rzeka Lutynia.


Po drodze wysłałem SMS-a do bobika, czy po południu jest chętny na wypad do Poznania.
Dojechałem do Żerkowa. Tam przystanąłem sobie na chwilę w cieniu żeby skonsumować galaretkę i wypić dawkę SuperDrive, po czym ruszyłem w stronę Nowego Miasta. Już niestety pod wiatr. Po kilku km minąłem mikadarka, śmigającego w stronę Żerkowa. Parę km dalej skręciłem na Wolicę, po czym kiepską drogą dojechałem do Nowego Miasta, mijając stawy chronione laserami ;)

Przedmieścia Nowego Miasta to asfalt po którym jedzie się gorzej niż po kocich łbach. A potem dosłownie kocie łby na rynku w Nowym Mieście i po chwili można wyjechać na trasę katowicką. Tą właśnie trasą śmigały w stronę Jarocina policyjne furgonetki na sygnale - 5 sztuk. A po wyjeździe na trasę zaraz kilkuminutowy postój przed mostem, który w dalszym ciągu nie jest skończony, przy czym za każdym razem gdy tam przejeżdżam, wygląda on tak samo...

Ustawiłem się ładnie za TIR-ami, więc gdy kolumna samochodów ruszyła, puściłem się za jednym z nich i jechałem sobie jakiś czas w jego tunelu aerodynamicznym, dobijając prawie do 55 km/h. Pewnie szłoby jeszcze szybciej, ale wiatr wiał z przodu i lekko z lewej i po chwili zacząłem odczuwać niebezpieczne podmuchy i ciężko mi było utrzymać prosty tor jazdy. Zwolniłem więc i zjechałem na prawą stronę. Wyprzedziło mnie jeszcze kilka samochodów i zrobiło się za mną pusto, bo kolejne czerwone światło na moście zatrzymało resztę. Mogłem więc spokojnie dojechać do Krzykos, po czym skręciłem na Orzechowo. Stamtąd dość szybkim tempem dotarłem do Czeszewa. W Czeszewie łąki też zalane.

W Sarnicach przed zakrętem jakiś debil postanowił zamontować progi zwalniające, bo ślepe barany nie widzą zakrętu i wypadają z drogi. A nie ma to jak wpaść szosówką na oponach nadyganych do 6 barów na kilka półcentymetrowej wysokości plastikowych belek...
Do Miłosławia i z Miłosławia do Wrześni walczyłem z wiejącym w twarz wiatrem.
Dojechałem do domu i umówiłem się z bobikiem na wyjazd do Poznania o 15:00 (patrz kolejny wpis).
Rower:Kellys Dane wycieczki: 92.79 km (0.00 km teren), czas: 03:36 h, avg:25.78 km/h, prędkość maks: 54.60 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2472 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

#75 | Skorzęcin

Piątek, 30 maja 2014 | dodano: 30.05.2014Kategoria 51-100
Wczoraj dotarł do mnie klucz do rozkręcenia supportu. Zabrałem się więc za kolejny serwis. Wykręciłem łożyska i zauważyłem, że na gwintach było sporo opiłków, ale też trochę pyłu. Wyczyściłem wszystko bardzo dokładnie, zarówno miski jak i gwinty w ramie. Sprawdziłem same łożyska - lewe obraca się idealnie, w prawym czuć minimalne przeskoki, ale to raczej nie jest przyczyna strzelania i skrzypienia. Przy wyjętym supporcie sprawdziłem też samą ramę - czy siły skręcające, takie jak powstają podczas naciskania na pedały, nie powodują jej skrzypienia. Na szczęście okazało się, że nie. Rama reaguje prawidłowo, bez żadnych niepokojących dźwięków. Przed skręceniem supportu przesmarowałem gwinty i ramę pastą zapobiegającą skrzypieniu. Założyłem korby i przeprowadziłem pierwsze testy - nacisk nogą na pedał nie powodował już irytujących dźwięków. Wyczyściłem łańcuch, zębatki, zmontowałem wszystko. Dodatkowo wyjąłem też sztycę podsiodłową, wyczyściłem z pyłu i również przesmarowałem ww. pastą. Wczoraj jednak pogoda nie pozwalała na jazdę.
A dziś przyszedł czas na testy w terenie. Standardowo wybrałem Skorzęcin. I nareszcie nastał spokój w napędzie. Nic już nie strzela... Uff!! Jaka ulga, że można cisnąć w pedały i cieszyć się jazdą, a nie zastanawiać się czy może rama gdzieś nie pękła i że potrzebna będzie jej wymiana.
W Skorzęcinie słonecznie i bardzo miło.




Na dzikiej plaży przy pomoście z rowerami wodnymi kąpała się biwakująca młodzież.


Po kilkunastu minutach odpoczynku i wygrzewania się na słoneczku ruszyłem w drogę powrotną, bo zaczęły się zbierać niebezpiecznie ciężkie chmury. Gdy wyjechałem na otwartą przestrzeń za Skorzęcinem, zauważyłem, że chyba nie uda mi się dojechać na sucho do domu, bo w chmury idą w moją stronę. Przyspieszyłem więc jak mogłem i cała droga do domu była ucieczką przed deszczem i burzą. Chmury były coraz bliżej, na szczęście nie szły na mnie znad samej Wrześni, tylko lekko z boku, co dało mi trochę czasu. A padać zaczęło gdy byłem jakieś 100-200 metrów od domu. Uff, udało mi się. Przestało jednak padać, gdy wszedłem do domu...
Rower:Kellys Dane wycieczki: 62.71 km (0.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:25.60 km/h, prędkość maks: 41.70 km/h
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1670 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)