Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48549 km
Kellys 39469 km
Esker 15882 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:842.27 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:43:16
Średnia prędkość:19.47 km/h
Maksymalna prędkość:45.60 km/h
Suma kalorii:22434 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:56.15 km i 2h 53m
Więcej statystyk

#182 | Skorzęcin - silny wiatr i deszcz

Środa, 27 listopada 2013 | dodano: 27.11.2013
Na dziś znów planowałem wyjazd do Skorzęcina, ale podobnie jak w dniach poprzednich - byłem świadomy tego, że pod wieczór przejdą mi chęci i nie będzie mi się chciało jechać tak daleko i pewnie znów wybiorę trójkąt. Jednak spojrzałem na prognozę pogody, w szczególności na kierunek i siłę wiatru i nijak mi ten kierunek nie pasował do trójkąta. Pasował za to idealnie na wycieczkę do Skorzęcina, bo wiało z płd.-zach., a więc do Skorzęcina idealnie z wiatrem, a z powrotem walka. Zaplanowałem, że pojadę to do Witkowa. Jednak gdy wyjechałem po 18 i moja prędkość z każdym metrem wzrastała, a przy 30 km/h jechałem równo z wiatrem i słyszałem tylko piękny szum slicków na asfalcie, to tak mi się spodobało, że z Witkowa pojechałem dalej - do samego ośrodka. Po drodze jednak, w Gorzykowie, zobaczyłem cholernego psa, który atakował mnie i bobika parę miesięcy temu. Szedł sobie lewą stroną drogi, ale akurat wtedy wyprzedzała mnie ciężarówka, więc znalazła się między mną, a psem, który w tym momencie nie miał ochoty na konfrontację. Jednak będę musiał tędy przejechać w drodze powrotnej. Cóż, zobaczymy, czy będę musiał psa potraktować gazem.
W Skorzęcinie nie było nikogo (chociaż zauważyłem jeden samochód na jednej z alejek). Wjechałem na chwilę na molo, żeby zobaczyć wzburzoną powierzchnię jeziora. Fale znów były, jednak nie takie, jak w dzień, kiedy kończyłem dziesiąty tysiąc kilometrów. Mimo wszystko jednak końcówka mola była zalana wodą, a właściwie pianą. 10 sekund później zjeżdżałem już z mola, bo nie chciałem się wychłodzić. Zatrzymałem się tylko na głównej alejce, osłonięty od wiatru przez budynki i napisałem SMS-a do bobika.
Gdy wyjechałem z lasu, to zaczęła się walka z wiatrem. Oj ciężko było. Nie byłem w stanie przyspieszyć do 20 km/h. Zanim dojechałem do Witkowa chodziło mi po głowie, żeby zajrzeć na posterunek policji w Witkowie i powiedzieć im o bezpańskim groźnym psie. W końcu Gorzykowo jest jakieś 5 km od Witkowa, więc to chyba ich teren. Jednak nie zauważyłem pod komisariatem radiowozu, więc chłopaki i tak nie mieliby czym tam pojechać, więc zlałem sprawę i ruszyłem dalej. Gdy dojechałem do Gorzykowa i do miejsca, gdzie łazi ten pies, włączyłem moje długie światła, żeby mieć pod kontrolą i drogę i pobocza, żeby nie dać się zaskoczyć. Poza tym miałem w ręce gaz. Psa na szczęście już nie było. Pojechałem więc dalej.
A 10 km przed Wrześnią zaczęło padać. Najpierw lekka mżawka, a potem coraz bardziej gęsta. A że jechałem pod silny wiatr, to w tym momencie jechałem też pod deszcz, który padał prawie poziomo, prosto w paszczę. Gdy dojechałem do Wrześni, to drogi były już całkiem mokre (ja zresztą też), a temp. spadła do -0,5 st. C.
W domu byłem ok. 21.30.
Rower:Kross Dane wycieczki: 62.11 km (0.00 km teren), czas: 02:52 h, avg:21.67 km/h, prędkość maks: 35.80 km/h
Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1654 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#181 | Trójkąt

Wtorek, 26 listopada 2013 | dodano: 26.11.2013
Ok. 18 wyjechałem na standardowy trójkat Czerniejewo-Nekla-Września. Temp. spadła już poniżej zera, na szczęście mokre fragmenty asfaltu nie zdążyły jeszcze zamarznąć (na szczęście, bo jeżdżę na slickach). Jazda przebiegała bez żadnych przygód. Zatrzymałem się jedynie, podobnie jak wczoraj, koło komisu autobusowego i pobawiłem się chwilę z czarnym psiakiem za ogrodzeniem.
Wróciłem do domu ok. 20:00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 36.30 km (0.00 km teren), czas: 01:47 h, avg:20.36 km/h, prędkość maks: 37.50 km/h
Temperatura:-1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 967 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#180 | Trójkąt po zmroku

Poniedziałek, 25 listopada 2013 | dodano: 25.11.2013
Miałem dzisiaj jechać do Skorzęcina, ale oczywiście pod wieczór chęci trochę osłabły, więc wybrałem standardowy trójkąt. Temp. zbliżyła się już dziś do zera, do tego dość wyraźnie wiało i do Czerniejewa zmagałem się z mroźnym wmordewindem. Za to gdy przejechałem Czerniejewo i wyjechałem na prostą w kierunku Nekli, to poczułem zimny wiatr na plecach. Jednak najbardziej wiatr współpracował ze mną dopiero na K92 między Neklą a Wrześnią. Nocne widoki umilało smoliście czarne niebo z pięknymi gwiazdami. Między Neklą a Zasutowem, gdzie zawsze ściga mnie pewien czarny piesek za ogrodzeniem komisu (?) autobusowego, dziś postanowiłem się zatrzymać. Na początku pies biegał jak szalony wokół autobusów, ale gdy zsiadłem z rowera i podszedłem do ogrodzenia, to psiak podszedł i zaprzyjaźnił się ze mną, liżąc mnie po rękach :) Chwilę go miziałem, a potem zobaczyłem dozorcę, który wyszedł na zewnątrz terenu i przypatrywał mi się z uwagą co ja też robię z jego psem. Wsiadłem na rower i pognałem dalej, do domu.
Rower:Kross Dane wycieczki: 36.46 km (0.00 km teren), czas: 01:50 h, avg:19.89 km/h, prędkość maks: 38.10 km/h
Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 971 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#179 | Skorzęcin plus deszcz

Niedziela, 24 listopada 2013 | dodano: 24.11.2013 Uczestnicy
Rano zagaiłem bobika, czy jedzie do Skoja. Nie odpisywał długi czas. Zdążyłem wyczyścić rower po wczorajszej jeździe po wodzie, zmieniłem łańcuch, nasmarowałem, przygotowałem picie. Miałem się już zacząć ubierać, gdy odezwał się bobiko, że jest zainteresowany i że własnie kończy śniadanie. Hmmm, trochę późno, biorąc pod uwagę, że na 14:00 zapowiadany jest deszcz, więc najpóźniej o 11 trzeba by wyjechać. Tymczasem bobiko zapowiedział, że będzie u mnie o 11:30. No ok. Ubrałem się i wyjechałem w jego kierunku. Oczywiście spóźnił się, jak zwykle i do Białężyc dotarł dopiero o 11:45, a gdy dojechaliśmy do Wrześni, to było już południe. Godzina poślizgu. No nic, może zdążymy przed deszczem.
Skierowaliśmy się na Skorzęcin. Niebo było zachmurzone, ale nie byłem pewien skąd idą chmury, bo z jednej strony były ciężkie, deszczowe, z drugiej trochę lżejsze, a między nimi przerwa i błękitne niebo. Ta przerwa w końcu dotarła nad naszą trasę i pewien odcinek pokonaliśmy przy pięknym słoneczku. Jednak gdy wyjechaliśmy z Witkowa słońce zaszło i zaczęły nas ścigać atramentowe chmury. Wypiłem EnergyShota, bobiko łyknął herbatę i pognaliśmy dalej. Za wsią Skorzęcin bobiko wybrał trasę na skróty do ośrodka, a ja standardowym dojazdem asfaltowym. Skrót - jak to skrót - był krótszy i bobiko musiał na mnie poczekać przed ośrodkiem.
W Skorzęcinie było kilka osób, nawet jakaś parka sobie siedziała na ławce na molo. Odpoczęliśmy parę minut, pstryknęliśmy fotki i trzeba było gnać dalej, bo zaczynało się robić chłodno przy tym bezruchu.



Gdy minęliśmy wieś Skorzęcin, to zaczęło padać. I właściwie kropiło aż do samej Wrześni - raz mocniej, raz słabiej. 4 km za Witkowem bobiko trochę mnie wyprzedził (było pod górę, więc to raj dla niego), a potem, gdy zobaczył, że zostałem, zatrzymał się. Zdjął też okulary (podobnie jak ja kilka km wcześniej), bo przeszkadzały w deszczowej jeździe. Ja pojechałem dalej. On chyba jednak stał tam dość długo, bo dość znacznie się od niego oddaliłem. Na najdłuższej prostej między Maleninem a Gorzykowem nie było go za mną widać. No ale nic - jechałem dalej, bo pomyślałem, że i tak pewnie mnie niebawem dogoni (znów miał więcej sił niż ja, bo wczoraj nie jeździł). Dojechałem do Grzybowa i postanowiłem odwiedzić gród i tam poczekałem na bobika. Wjechaliśmy do niego razem, łyknęliśmy herbatę i pognaliśmy do Wrześni.
Rower:Kross Dane wycieczki: 70.87 km (0.00 km teren), czas: 03:36 h, avg:19.69 km/h, prędkość maks: 45.60 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1888 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

#178 | Mokry trójkąt

Sobota, 23 listopada 2013 | dodano: 23.11.2013
Nie mogłem już wysiedzieć w domu, więc około 18:00 wyjechałem na standardowy trójkąt. Miało już nie padać, jednak leciała z nieba drobna mżawka. Na szczęście tylko przez chwilę. Drogi jednak były całkowicie mokre i strasznie pryskało spod kół. Byłem jednak na to przygotowany.
Pierwszym punktem było Czerniejewo, potem standardowo Nekla, przejazd przez rynek i K92 do Wrześni. Jechało się bardzo fajnie, było dość ciepło (7 stopni), słaby wiatr w ogóle nie przeszkadzał w jeździe.
Rower:Kross Dane wycieczki: 36.59 km (0.00 km teren), czas: 01:37 h, avg:22.63 km/h, prędkość maks: 39.50 km/h
Temperatura:7.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 974 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#177 | Skorzęcin

Poniedziałek, 18 listopada 2013 | dodano: 18.11.2013
Rower:Kross Dane wycieczki: 61.58 km (0.00 km teren), czas: 03:40 h, avg:16.79 km/h, prędkość maks: 29.70 km/h
Temperatura:6.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1640 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#176 | Skorzęcin i mżawka

Niedziela, 17 listopada 2013 | dodano: 17.11.2013
Wyskoczyłem dzisiaj na rower po 11:00, ale sam, bo bobiko chyba zabalował w nocy, a wczoraj wyrażał chęć na dzisiejszą jazdę. Standardowo skierowałem się na Skorzęcin. Na drogach był mniejszy ruch niż zwykle, ale zdziwiło mnie, że w Witkowie robotnicy pracowali dziś przy budowie chodnika. W końcu niedziela. Widocznie gonią ich terminy.
W ośrodku było kilka osób, między innymi rodzina z dzieckiem i psem na placu zabaw. Piesek zwiedzał sobie plażę, a w końcu wszedł na molo i biegł sobie w moją stronę. Wołałem zwierzaka, ale ten w połowie długości mola przystanął i...



Posiedziałem jeszcze chwilę na molo, wypiłem energetyka, zostawiłem ślad na Instagramie i pognałem do domu, bo zaczynało robić się zimno na tym wygnajewie.




Droga powrotna była trudniejsza, bo wiało w paszczę. Gdy dojechałem do Witkowa, to poczułem na twarzy coś mokrego. Myślałem, że to może mgła zaczyna opadać (cały dzień było lekko mgliście), ale im dalej jechałem, tym bardziej to czułem. Mżawka. Miałem w plecaku w razie czego kurtkę przeciwdeszczową, bo co prawda zapowiadali na dziś deszcz, ale dopiero na godzinę 19:00, a nie 13.
W Maleninie minąłem rowerzystę na rowerze turystycznym.
Mżawka nie przestała siąpić do samej Wrześni. Po drodze musiałem zdjąć okulary, bo niewiele już widziałem przez te osiadające na nich kropelki wody, ale kurtki w końcu nie założyłem, bo nie padało aż tak mocno, żeby przemoczyło mi ciuchy z membraną.
Do domu dojechałem po 14:00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 61.96 km (0.00 km teren), czas: 02:56 h, avg:21.12 km/h, prędkość maks: 35.80 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1650 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

#175 | Trójkąt

Sobota, 16 listopada 2013 | dodano: 16.11.2013 Uczestnicy
O 14.30 wyjechałem z domu i umówiłem się z bobikiem pod naszym nowym McDonaldem. Nie, nie na jedzenie, tylko tak po prostu żeby zobaczyć jak jest dziś oblegany, w pierwszy dzień działalności. No i jest oblegany mocno - wszystkie miejsca parkingowe zajęte, w środku długa kolejka i pewnie wolny stolik też niełatwo znaleźć. Pogadaliśmy chwilę i postanowiliśmy skoczyć na trójkąt. Najpierw przez Małpi Gaj, potem koło zalewu i przez tamę i dalej ulicą Czerniejewską na Czerniejewo. Jechało się dość ciężko, bo pod zimny wiatr. W Czerniejewie odwiedziliśmy market Dino i ruszyliśmy dalej, na Neklę. Za Czerniejewem było już nieprzyjemnie chłodno, bo wiało z boku, a my nie zdążyliśmy się jeszcze rozgrzać po tym postoju pod marketem. Na szczęście po chwili wjechaliśmy w las, który nas ochronił przed wiatrem. Dojechaliśmy do Nekli, tam standardowo przelot przez rynek i dalej już z wiatrem. Początkowo jechaliśmy trasą, a w połowie drogi do Wrześni zjechaliśmy na serwisówkę, by wyjechać z powrotem na trasę w Zasutowie. Dość szybkim tempem dojechaliśmy do Psar, zjechaliśmy z trasy i pojechaliśmy jeszcze na rynek, gdzie po chwili rozmowy rozstaliśmy się. A na Harcerskiej musiałem strąbić jakąś starą cipę w samochodzie, bo ruszyła z parkingu nie patrząc w lusterka i zajeżdżając mi drogę.
Rower:Kross Dane wycieczki: 42.23 km (0.00 km teren), czas: 02:26 h, avg:17.35 km/h, prędkość maks: 41.30 km/h
Temperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1125 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#174 | Nocny Skorzęcin we mgle i trójkąt na deser

Piątek, 15 listopada 2013 | dodano: 15.11.2013
Po 18:00 zdecydowałem się na wyjazd do Skorzęcina. Było chłodno - ok. 2 stopni i podnosiła się mgła, ale było też widać na niebie księżyc, więc zapowiadały się fajne efekty wizualne. I tak też faktycznie było, ale tylko na początku wycieczki, bo potem księżyc skrył się za chmurami. Do tego czasu widać było na polach fajną srebrną pierzynkę. Zastanawiałem się, czy dzisiaj spotkam kogoś w ośrodku - wszak zaczął się weekend. Jednak między wsią Skorzęcin a ośrodkiem nie widziałem ani jednego samochodu. Było pusto i cicho. W ośrodku nie widziałem ani sztuki człowieka, choć... przez chwilę słyszałem jakieś stukanie - coś jakby prace remontowe w którymś z domków. Wjechałem na molo, gdzie panowała całkowita cisza. Latarnie jak zwykle nie świeciły, ale blask księżyca zza chmur oświetlał trochę okolicę.




Wyjechałem z ośrodka, przejechałem przez las i dopiero koło skrętu na wieś Skorzęcin zobaczyłem za sobą dwa samochody jadące z ośrodka. Pewnie to ci robotnicy wracali do domów. Po kilkuset metrach zatrzymałem się, żeby sfotografować wieżę z antenami stojącą we wsi, ale fotka się nie udała. Pognałem więc dalej. Do samej Wrześni nie wydarzyło się nic ciekawego. W czasie jazdy myślałem jednak o jutrzejszym dniu, bo w planach jest wycieczka rowerowa do Jarocina, do sklepu rowerowego. Jednak gdy dojechałem do Wrześni, to zdecydowałem, że jutro do Jarocina skoczę samochodem, w związku z czym mogę jeszcze dziś się trochę zmęczyć i zamiast do domu, to pojechałem jeszcze na trójkąt Czerniejewo-Nekla-Września. Jednak w drodze do Czerniejewa poczułem, że opuszczają mnie siły i musiałem łyknąć sobie EnergyShota. Czerniejewo o 22:00 już spało. W drodze na Neklę wypatrywałem saren, ale nie było żadnej. Przejechałem przez senną Neklę i trasą K92 dojechałem do Wrześni. Do domu dotarłem po 23:00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 99.01 km (0.00 km teren), czas: 04:50 h, avg:20.48 km/h, prędkość maks: 43.40 km/h
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2638 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#173 | Skorzęcin we mgle

Poniedziałek, 11 listopada 2013 | dodano: 11.11.2013 Uczestnicy
Mieliśmy dzisiaj jechać z bobikiem do Poznania na obchody święta niepodległości i imieniny ulicy św. Marcin, połączone z degustacją rogali, ale pogoda, którą zobaczyliśmy za oknem rano skutecznie nas do tego zniechęciła. 3 stopnie i gęsta mgła. Hmm, ok, we mgle możemy sobie jeździć, ale może nie po takich ruchliwych drogach i nie tak daleko przy tej temperaturze. Wybraliśmy więc alterantywę w postaci Skorzęcina (hmm, znów? ;))
Niestety, zanim bobiko do mnie dojechał, po 11:00, to wiekszość mgły opadła. Piszę "niestety", bo bardzo ciekawie jedzie się rowerem we mgle. Tempo jazdy było spokojne, spacerowe, bo byłem lekko wypompowany po wczorajszych 130 km. Zaliczyliśmy Witkowo, gdzie zrobiliśmy krótki postój przy sklepie i bobiko kupił sobie rogala marcińskiego. Ruszyliśmy dalej i po dłuższej chwili wjechaliśmy do ośrodka. Po drodze zauważyliśmy za sobą goniących nas rowerzystów. Ciekawe kto to. Dojechaliśmy na molo, na którym było kilka osób i po chwili dojechali do nas rowerzyści w ilości 3 sztuk, jak się okazało - z Wrześni.
Zrobiliśmy kilka zdjęć, zjedliśmy co mieliśmy zjeść, zdążyliśmy zmarznąć i pojechaliśmy jeszcze na krótki objazd ośrodka - w tym górka z amfiteatrem i kapliczka.



Czysta woda, szkoda, że zimna...











Zrobiło się już naprawdę nieprzyjemnie chłodno w tym bezruchu, więc trzeba było wziąć tyłek w troki i zacząć się ruszać. Tym razem czekała nas jazda pod wiatr. Wyjechaliśmy z ośrodka i z lasu i skręciliśmy w prawo, na wieś Skorzęcin, bo na pastwisku było sporo koni i stały sobie przy ogrodzeniu przy drodze. Jest więc szansa na posmeranie zwierzaków ;)
Konie, jak się okazało, były bardzo płochliwe i nieufne, tylko 3 z nich dały się dotknąć i zaraz uciekały.



Ruszyliśmy dalej i zaczęła się walka z wiatrem i zmęczeniem. Bobiko oczywiście cwaniakował na drodze, bo wczoraj się wylegiwał w czasie gdy ja waliłem kilometry, i dziś miał power w nogach. W końcu jednak i on poczuł zmęczenie mięśni nóg, które musiał rozprostować w czasie jazdy.
Pod koniec już spokojnym tempem przed 15:00 dojechaliśmy do Wrześni.
Rower:Kross Dane wycieczki: 64.24 km (0.00 km teren), czas: 03:53 h, avg:16.54 km/h, prędkość maks: 42.50 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1711 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)