Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48549 km
Kellys 39469 km
Esker 15882 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1605.19 km (w terenie 8.00 km; 0.50%)
Czas w ruchu:75:01
Średnia prędkość:21.40 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma kalorii:42760 kcal
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:61.74 km i 2h 53m
Więcej statystyk

#81 | Pobiedziska i Kostrzyn

Niedziela, 30 czerwca 2013 | dodano: 30.06.2013
Głównym bohaterem dzisiejszej wycieczki był wiatr, który wiał z zachodu z prędkością 6 m/s. Trasę trzeba było więc ustawić tak, żeby oczywiście wracać z wiatrem. Postanowiłem więc, że skoczę do Czerniejewa, skąd udam się do Pobiedzisk, a dalej do Kostrzyna i na Wrześnię. Do Czerniejewa jechało się znośnie, bo większość trasy jest osłonięta. Klimatu dodawało groźne niebo.



Najgorsze zaczęło się za Czerniejewem - w Lipkach i Brzózkach, przez które przejeżdżałem dokładnie pod wiatr. Potem pojawił się lasek i wiadukt w Wierzycach. Tam nakręciłem mój pierwszy film na Instagrama. Niestety nie znalazły się w nim trzy sportowe samochody, które gnały chyba na pokaz do Poznania - lambo, jakieś ferrari i porsche. Przewiało mnie na tym wiadukcie dokumentnie, więc trzeba było w końcu się ruszyć z miejsca. Spacerowym tempem dojechałem do Pobiedzisk, gdzie na rynku skręciłem w lewo na Kostrzyn. Na wylocie z miasta na moim pasie stoi radiowóz w włączonymi kogutami. WTF? Przejechałem obok niego, a kawałek dalej, na wylocie z uliczki z prawej strony, kolejny samochód z kogutem, wystający w połowie na mój pas. WTF?? Wszystko wyjaśniło się kawałek dalej - odbywał się tu właśnie jakiś wyścig kolarski, który wspomniana policja zabezpieczała.
Znalazłem jakieś info o nim - XXII Ogólnoposki Wyścig Kolarski O Puchar Burmistrza:
http://www.kolarstwomasters.pl/

Minąłem linię startu/mety i zmierzałem dalej na Kostrzyn, pod prąd kolarzom ;) Ale nie byłem sam, kręciły się tam też samochody. Jednak każda z bocznych ulic była zabezpieczana przez wolontariuszy w kamizelkach, żeby czasem ktoś nieświadomy nie wtargnął na trasę.



Kawałek dalej patrzę, a walą na mnie środkiem drogi dwa radiowozy na sygnale. Stanąłem więc na poboczu i zobaczyłem jak chwilę po nich jechała trochę większa grupa kolarzy. Ruszyłem i co chwilę mijałem kolejnego kolarza albo dwóch, albo trzech. Jakieś 2 km przed Kostrzynem znów samochód policyjny i trzech policjantów na środku, bo kolarze wyjeżdżali z bocznej drogi na główną prowadzącą do Pobiedzisk. Dalej do Kostrzyna było już pusto.



A z Kostrzyna trasą K92 śmignąłem prosto do Wrześni.
Rower:Kross Dane wycieczki: 68.00 km (0.00 km teren), czas: 03:17 h, avg:20.71 km/h, prędkość maks: 53.10 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1811 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

#80 | Drugi wyjazd - Brzeźno

Sobota, 29 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013
Wieczór był niezły, więc szkoda było siedzieć w domu. Jednak gdy wyjechałem i spojrzałem w niebo, w kierunku zachodnim, gdzie miałem sie udać, przez chwilę miałem wątpliwości czy jechać dalej... Nadciągały ciężkie, granatowe chmury. Ale zaryzykowałem. Wiało też konkretnie i temp. spadła poniżej 20 stopni, a ja miałem krótki rękaw.



Myślałem, żeby ewentualnie nawrócić w Nekli, jednak pojechałem dalej, do Brzeźna. Tam spadło na mnie kilka drobnych kropelek deszczu i już myślałem, że zaraz mnie zmoczy, jednak na szczęście na tym się skończyło. Na krzyżówce zawróciłem i już z wiatrem, przyjemnie, śmignąłem do Wrześni. Na koniec w centrum trafiłem na jakiegoś zawalidrogę w toyocie, którego byłem zmuszony wyprzedzić.
Rower:Kross Dane wycieczki: 38.18 km (0.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:23.14 km/h, prędkość maks: 46.00 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1017 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#79 | Miłosław i Środa Wlkp.

Sobota, 29 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013
Miałem na dzisiaj dwie opcje: krótszą i dłuższą. Wybrałem wersję krótszą, czyli trasa Września-Miłosław-Środa Wlkp.-Września.
Dość mocno wiało, ale oczywiście trasę miałem wybraną w ten sposób, żeby ostatni odcinek jechać z wiatrem. Trzeba się było więc trochę pomęczyć w drodze do Środy Wlkp. Trasa do Miłosławia przebiegła bez przeszkód, gorzej było za Miłosławiem, a już najgorzej przed Środą - drogi są tak rozpieprzone, że w niektórych miejscach trzeba wręcz jechać środkiem jezdni, żeby nie pogiąć obręczy i nie pogubić zębów. Masakra... A nade mną zaczęły gromadzić się ciężkie chmury.



Na obrzeżach Środy coś się chyba stało temu domkowi...



Przejazd przez Środę był szybki i zaczął się mały sprint z wiatrem. Początkowo jechało się świetnie, bo kilka km od Środy w kierunki Wrześni to w miarę gładki asfalt. Ruch samochodów też był niewielki. Mordęga zaczęła się 9 km przed Wrześnią. Ten odcinek to chyba jeden z najgorszych odcinków w całym powiecie. Przypominało to jazdę po podkładach kolejowych. Aż dziw, że nie rozwaliłem rowera.
Jakoś udało się jednak dojechać do Wrześni. W domu zjadłem obiad, zdrzemnąłem się i pojechałem w kolejną trasę (patrz - kolejny wpis).
Rower:Kross Dane wycieczki: 54.47 km (0.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:23.18 km/h, prędkość maks: 42.00 km/h
Temperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1451 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#78 | Kółeczko na wsch. od Wrześni

Piątek, 28 czerwca 2013 | dodano: 29.06.2013 Uczestnicy
Pod wieczór zmieniłem łańcuch i ruszyłem na Witkowo. Miałem się tam spotkać z Bobikiem, który jechał z pracy. On dojechał prędzej i czekał na mnie na rondzie w Witkowie. Potem skierowaliśmy się trasą 260 na Wólkę i w połowie drogi, w Mielżynie, skręciliśmy w lewo, żeby bocznymi drogami dojechać do Strzałkowa. Tam chwilowy postój przy sklepie, gdzie Bobiko kupił prowiant. Po Strzałkowie było Paruszewo...



... i Graboszewo. Przed Sokolnikami kilka ciekawych widoków.







Z Sokolnik pojechaliśmy do Pietrzykowa, gdzie wyjechaliśmy na drogę 466, przy której strzeliliśmy kilka zdjęć rozlewisk Warty.







W Pyzdrach obowiązkowo wykręciliśmy na most, żeby sprawdzić jak tam wygląda poziom Warty. Od ostatniej naszej wizyty chyba nic się nie zmieniło. Kilka minut przed zachodem słońca ruszyliśmy na Wrześnię, żeby ustrzelić jeszcze jego pomarańczową tarczę nad polami. Fotki wyszły średnio, więc ich tu nie wrzucę. Potem pozostało już tylko dotrzeć do Wrześni Ruch był dużo mniejszy niż zwykle, choć zdarzyły się momenty, gdy jechał sznur samochodów. Bobiko w Nowej Wsi Królewskiego wykręcił w bok, w stronę swoich rewirów, a ja pognałem prosto do Wrześni.
Rower:Kross Dane wycieczki: 83.25 km (0.00 km teren), czas: 04:19 h, avg:19.29 km/h, prędkość maks: 44.80 km/h
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2218 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#77 | Gdzie dzisiaj? Oczywiście Skorzęcin

Czwartek, 27 czerwca 2013 | dodano: 27.06.2013
Po 3 dniach deszczowych trzeba było w końcu gdzieś wyjechać. Z braku specjalnych pomysłów wybrałem znów Skorzęcin, bo spodziewałem się jakichś fajnych widoków - w końcu jest już lato i prawie wakacje. W momencie gdy wyjeżdżałem było tylko 18 stopni. Na drogach zero rowerzystów. Czyżby to dla nich zbyt niska temperatura? W Skorzęcinie prawie pusto. Na molo dwie osoby - jakaś koreanka z facetem i dzieckiem. Łowili sobie ryby...



Posiedziałem chwilę, popatrzyłem na faceta na desce surfingowego, zmarzłem i ruszyłem sie na Wrześnię. W lesie temp. spadła do 14 stopni. Na szczęście gdy wyjechałem z lasu na otwarty teren, oświetlany jeszcze ostatnimi promieniami słońca, to zrobiło się trochę cieplej - 16 stopni. Do samej Wrześni nie spotkałem żadnego rowerzysty i żadnej rowerzystki...
Rower:Kross Dane wycieczki: 61.82 km (0.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:21.95 km/h, prędkość maks: 39.00 km/h
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1647 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#76 | Wieczorna mokra przejażdżka

Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 23.06.2013
Od samego rana niebo było zachmurzone, co znów było niezgodne z prognozą z wczoraj. Może chociaż trochę popada, żeby odświeżyć roślinki, a potem znów wyjdzie słońce? W końcu pojawił się deszcz, ale padał może z 10-15 minut. Cały czas jednak pływały po niebie ciężkie chmury i straszyły, więc wyjazd rowerem był ryzykowny. Gdy pod wieczór się przejaśniło, już miałem się przygotowywać do wyjazdu, kiedy znów popadało. Po chwili dostałem info z Nekli, że tam jest ulewa. A właśnie tam miałem się udać... No cóż, poczekam jeszcze trochę. Czekałem prawie do 20 i powiedziałem DOŚĆ, trzeba jechać. Ubrałem się i skierowałem się trasą K92 na Poznań. Słońce było nisko (godzina przed zachodem), więc tak dawało po oczach, że niewiele widziałem.



Było właściwie sucho, bo i padało niewiele. Ale gdy tylko dojechałem do Nekli, zaczęła się mokra trasa. Musiałem znacznie zwolnić, bo wziąłem tylko tylny błotnik, a slicki momentalnie zrobiły się całe mokre i zaczęły rzucać wodą. Myślałem, że tylko w Nekli popadało, ale im dalej jechałem, mając nadzieję, że zaraz pojawi się suchy asfalt, tym coraz bardziej się przekonywałem, że chyba nie ma co liczyć na suchą nawierzchnię. Dokulałem się jednak aż do Siedlca, gdzie chciałem przejechać kładką nad trasą, ale gdy wjechałem w drogę wiodącą do kościoła, to bardzo szybko zrezygnowałem. Droga ta jest w większości posypana piachem, który był teraz mokry i momentalnie zaczął mi oblepiać łańcuch. Nie lubię tego. Zawróciłem i chciałem przejechać na drugą stronę na skrzyżowaniu. Ale pieprzona inteligentna sygnalizacja nie widzi rowerzystów, więc pozostało mi skierować się na przejście dla pieszych i skorzystanie z przycisku. Ok, jestem na drugiej stronie, mogę jechać do domu. Problem w tym, że ten pas był jeszcze bardziej mokry od przeciwległego... Na szczęście zdarzyło się kilka momentów, gdy nic za mną nie jechało i zjeżdżałem wtedy z pobocza na pas ruchu, który był trochę bardziej suchy w miejscu, gdzie toczyły się koła samochodów. Za Neklą było już w miarę sucho i tutaj dopiero mogłem rozładować swoją energię, która nie znalazła ujścia w drodze na Siedlec. Gdy dojechałem do Wrześni, spojrzałem na Księżyc, o którym wczoraj wspomniał Bobiko - Supermoon nadal robi wrażenie, choć to wczoraj był dzień maksymalnego zbliżenia Księżyca do Ziemi.



W domu byłem przed 22:00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 43.84 km (0.00 km teren), czas: 01:55 h, avg:22.87 km/h, prędkość maks: 42.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1168 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

#75 | 4 rano i do Żerkowa

Sobota, 22 czerwca 2013 | dodano: 22.06.2013 Uczestnicy
Wczoraj Bobiko zaproponował poranny, bardzo poranny, wypad do Żerkowa. Jako że lubię tę trasę, przyjąłem propozycję i umówiliśmy się, że wyjeżdżamy o 4 rano - znaczy ja o 4 i spotkanie w Osowie ok. 4.20-4.30. Poszedłem spać o 1, a o 3.30 zadzwonił budzik. Wstałem, zjadłem śniadanie, przygotowałem picie i o 4.08 wyjechałem. Przeżyłem szok temperaturowy. O ile wczoraj w dzień było 31 stopni, to w tej chwili było tylko 13, a ja w krótkim rękawku. No ale przecież nie będę wracał po bluzę... Do Osowa dojechałem o 4:30. Bobiko właśnie dojeżdżał i akurat wschodziło słońce, więc wspólny wypad rozpoczęliśmy od zdjęć wschodzącego słońca.




Trasa do Miłosławia przebiegła bez szczególnych wydarzeń. Przed miejscowością postanowiłem sfocić fajnie oświetlone porannym słońcem wiatraki.



Potem jeszcze jedno zdjęcie porannego słoneczka.



I jestem se w Miłosławiu ;)



Za Miłosławiem podziwialiśmy wstające słońce nad stawami. Kawałek dalej, na rozjeżdzie Mikuszewo-Czeszewo stanęliśmy na kolejnych kilka zdjęć, a kawałek dalej podziwialiśmy hasające w zbożu sarny.









Dalej był szybki zjazd przed Sarnicami, chłodniejszy odcinek w zacienionym lesie i jesteśmy w Czeszewie. Odwróciłem się, patrzę, a za nami biegnie wielki wilczur.



A ja - jak to ja - jako że uwielbiam pieski, zatrzymałem się i wołam zwierza. Wielki pies podbiegł do mnie i przywitał się, liżąc mnie. Pogłaskałem go, podrapałem, posmerałem i po chwili pobiegł w stronę Bobiko, który w międzyczasie wyprzedził mnie i stanął kawałek dalej. Ja tymczasem trzasnąłem fotę kościoła.



Piesek pobiegł w stronę dostawcy pieczywa, która właśnie podjechał busem do pobliskiego sklepu. Pytał sprzedawcy, czy wie, czyj to pies, a ze mną wymienił kilka słów na temat tego, czy czasem tego psa ktoś nie wyrzucił. Piesek znów do mnie przyszedł, pogłaskałem go, po czym udaliśmy się z Bobikiem na przystań promową. Tutaj wody już trochę mniej niż tydzień temu, gdy tu byłem. Nad wodą lekką mgiełka i cholernie dużo komarów. Kilka zdjęć i ruszamy dalej.



Czego to się nie robi, żeby uzyskać fajny kadr ;)











Przy sklepie znów ten sam piesek, znów głaskanie i jedziemy dalej, w stronę Orzechowa.



Ale pieskowi tak się spodobało smeranie, że postanowił kilkaset metrów biec koło mnie :) W końcu smutny, że nie chcę go zabrać ze sobą, zrezygnował...
Dojechaliśmy do Orzechowa i dalej do trasy katowickiej, na której było znacznie więcej, niż się spodziewaliśmy, samochodów, którą dojechaliśmy do Nowego Miasta n.Wartą. Przejechaliśmy przez rynek, a ja wypatrzyłem fajny budynek.



Podczas fotografowania poczułem na sobie czyjś wzrok. Patrzę w górę, a tam...



W końcu dojechaliśmy do Żerkowa. Tam najpierw postój na rynku w celu zakupu drożdżówek, które postanowiliśmy skonsumować w punkcie widokowym. Po chwili przyjechał bus z pieczywem, z którego kierowcą rozmawiałem na temat psa w Czeszewie. Mówi: jedziecie szybciej ode mnie!

W drodze na punkt widokowy strzeliłem zdjęcie kościoła, który podczas wcześniejszych odwiedzin w Żerkowie nie wydawał mi się ciekawy, ale poranne słońce pokazuje wiele rzeczy w zupełnie inny sposób.



Następnie punkt widokowy - główny cel dzisiejszego wypadu.





Po zjeździe (dziś tylko 59 km/h) zatrzymaliśmy się, żeby strzelić kolejne fotki.



Kawałem dalej Bobiko pokazał mi fajny widok, którego nigdy wcześniej nie zauważyłem.



Mimo że była godzina 8, temp. dochodziła już do 25 stopni. Nad nami jednak zaczynały gromadzić się chmurki.



Kolejnym punktem wycieczki były Pyzdry. Najpierw stanęliśmy na parkingu przed mostem, żeby skonsumować resztki jedzenia, potem skoczyliśmy na most i dalej na przystań. Woda troszkę się cofnęła, jednak na grę w siatę jest jeszcze za wcześnie ;)









Z Pyzdr pozostała już tylko prosta droga do Wrześni. Jednak jakieś 10 km przed Wrześnią poczułem, że tracę siły. Po chwili okazało się, że to jednak była wina rowera - w przednim kole zmniejszyło się ciśnienie, przez co ciężej się jechało. Nosz k##wa! A jeszcze wczoraj wspominałem, że opony wyglądają na dość mocne i pewnie trudno będzie je przebić. Na szczęście ubytek powietrza było dość wolny. Pobieżne oględziny opony niczego nie wykazały. Dopompowałem i jedziemy dalej. W Kaczanowie trzeba się było jednak znów zatrzymać i znów dopompować. Po chwili Bobiko odbił w lewo na Obłaczkowo, a ja jak najszybciej pognałem do domu. W domu znalazłem winowajcę niemiłego końca wycieczki:



- pieprzony kolec z jakiejś rośliny. Ciekawe gdzie na niego wpadłem - czy na asfalcie, czy na wcześniej pokonywanej ścieżce rowerowej z Pyzdr do Borzykowa...
Rower:Kross Dane wycieczki: 91.74 km (0.00 km teren), czas: 05:24 h, avg:16.99 km/h, prędkość maks: 59.00 km/h
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2444 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

#74 | Upalne kręcenie

Piątek, 21 czerwca 2013 | dodano: 21.06.2013
Zastanawiałem się czy chce mi się dziś jeździć, no ale przecież nie mogłem przy słonecznej pogodzie drugi dzień się obijać. Wczoraj odpuściłem, bo było 36 stopni w cieniu, ale dziś już tylko 32, więc trzeba było wyjechać. Wiatr z zachodu, więc wybrałem trasę na Poznań (K92). Planowałem dojechać do Kostrzyna i wrócić. Na trasie setki samochodów i TIR-ów. Masakra. Dojechałem do Kostrzyna, chwila odpoczynku, energetyk i trasa powrotna z wiatrem. Jechało się tak dobrze, że pomyślałem, że Kostrzyn i powrót to zbyt krótka trasa na dziś, szczególnie, że już zaczynało robić się przyjemnie chłodno. Dojechałem więc do Wrześni i skierowałem się wzdłuż zalewu na Czerniejewo. Stamtąd do Nekli i z Nekli do Wrześni. Dojechałem pół godziny po zachodzie słońca.
Rower:Kross Dane wycieczki: 83.72 km (0.00 km teren), czas: 03:36 h, avg:23.26 km/h, prędkość maks: 46.50 km/h
Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2230 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#73 | Skorzęcin

Środa, 19 czerwca 2013 | dodano: 19.06.2013 Uczestnicy
Gdzieżbym mógł wyskoczyć mając leniwca, jak nie do Skorzęcina... Temperatura trochę przerażała (sprawdzałem około 15:00, to w słońcu było 42 st.C). Po zjedzeniu obiadu i przygotowaniu picia (izotoniki w większy niż zwykle bidon, wyjęty z szosówki + buteleczka po mini-kawie z Lidla), wyjechałem o 17.00. Bobiko również miał dymać na Skorzęcin, ale od strony Gniezna. Jechałem sobie leniwie, nie chcąc wylewać z siebie cennej wody. Gdy wjeżdżałem do lasku przed ośrodkiem, dostałem SMS-a od Bobika gdzie jestem. Odpisałem i pojechałem dalej i dogoniłem go na ostatniej prostej przed wjazdem do ośrodka. W ośrodku oczywiście sporo ludzi i sporo kobietek, tyle że młodych. Ja pojechałem na molo i się rozsiadłem, a Bobiko przystanął gdzieś przy lokalu, żeby kupić jedzenie.



Po jakimś czasie dołączył do mnie, niosąc frytki.

Posiedzieliśmy, popatrzeliśmy, popodziwialiśmy i w końcu zwinęliśmy się w drogę powrotną.

We Wrześni jeszcze krótki przystanek przy Dino i rozjechaliśmy się w swoje strony.
Rower:Kross Dane wycieczki: 62.09 km (0.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:17.74 km/h, prędkość maks: 45.60 km/h
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1654 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#72 | Skorzęcin

Wtorek, 18 czerwca 2013 | dodano: 18.06.2013
Dziś było bardzo ciepło, więc nie chciało mi się dymać od razu po pracy. Wyjechałem więc o 19 w stronę Skorzęcina. Miałem nadzieję, że nie będzie tylu ludzi co w sobotę. I na szczęście nie było. Na drogach też w miarę spokojnie. Dojechałem do ośrodka, wjechałem na molo, usiadłem na ławce, popatrzyłem na kilku kąpiących sie ludzi, na fotografowaną parę młodą, na troje motocyklistów, w tym jedną dziewczyną, w świetnych ciuchach motocyklowych i zawinąłem się do domu. Droga powrotna była przyjemna, z lekkim wiaterkiem w plecy i zachodem słońca po prawej stronie. Do Wrześni dojechałem po 21:00.

Rower:Kross Dane wycieczki: 61.58 km (0.00 km teren), czas: 02:42 h, avg:22.81 km/h, prędkość maks: 46.90 km/h
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1640 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)