- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#76 | Wieczorna mokra przejażdżka
Niedziela, 23 czerwca 2013 | dodano: 23.06.2013
Od samego rana niebo było zachmurzone, co znów było niezgodne z prognozą z wczoraj. Może chociaż trochę popada, żeby odświeżyć roślinki, a potem znów wyjdzie słońce? W końcu pojawił się deszcz, ale padał może z 10-15 minut. Cały czas jednak pływały po niebie ciężkie chmury i straszyły, więc wyjazd rowerem był ryzykowny. Gdy pod wieczór się przejaśniło, już miałem się przygotowywać do wyjazdu, kiedy znów popadało. Po chwili dostałem info z Nekli, że tam jest ulewa. A właśnie tam miałem się udać... No cóż, poczekam jeszcze trochę. Czekałem prawie do 20 i powiedziałem DOŚĆ, trzeba jechać. Ubrałem się i skierowałem się trasą K92 na Poznań. Słońce było nisko (godzina przed zachodem), więc tak dawało po oczach, że niewiele widziałem.
Było właściwie sucho, bo i padało niewiele. Ale gdy tylko dojechałem do Nekli, zaczęła się mokra trasa. Musiałem znacznie zwolnić, bo wziąłem tylko tylny błotnik, a slicki momentalnie zrobiły się całe mokre i zaczęły rzucać wodą. Myślałem, że tylko w Nekli popadało, ale im dalej jechałem, mając nadzieję, że zaraz pojawi się suchy asfalt, tym coraz bardziej się przekonywałem, że chyba nie ma co liczyć na suchą nawierzchnię. Dokulałem się jednak aż do Siedlca, gdzie chciałem przejechać kładką nad trasą, ale gdy wjechałem w drogę wiodącą do kościoła, to bardzo szybko zrezygnowałem. Droga ta jest w większości posypana piachem, który był teraz mokry i momentalnie zaczął mi oblepiać łańcuch. Nie lubię tego. Zawróciłem i chciałem przejechać na drugą stronę na skrzyżowaniu. Ale pieprzona inteligentna sygnalizacja nie widzi rowerzystów, więc pozostało mi skierować się na przejście dla pieszych i skorzystanie z przycisku. Ok, jestem na drugiej stronie, mogę jechać do domu. Problem w tym, że ten pas był jeszcze bardziej mokry od przeciwległego... Na szczęście zdarzyło się kilka momentów, gdy nic za mną nie jechało i zjeżdżałem wtedy z pobocza na pas ruchu, który był trochę bardziej suchy w miejscu, gdzie toczyły się koła samochodów. Za Neklą było już w miarę sucho i tutaj dopiero mogłem rozładować swoją energię, która nie znalazła ujścia w drodze na Siedlec. Gdy dojechałem do Wrześni, spojrzałem na Księżyc, o którym wczoraj wspomniał Bobiko - Supermoon nadal robi wrażenie, choć to wczoraj był dzień maksymalnego zbliżenia Księżyca do Ziemi.
W domu byłem przed 22:00.
Temperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1168 (kcal)
Było właściwie sucho, bo i padało niewiele. Ale gdy tylko dojechałem do Nekli, zaczęła się mokra trasa. Musiałem znacznie zwolnić, bo wziąłem tylko tylny błotnik, a slicki momentalnie zrobiły się całe mokre i zaczęły rzucać wodą. Myślałem, że tylko w Nekli popadało, ale im dalej jechałem, mając nadzieję, że zaraz pojawi się suchy asfalt, tym coraz bardziej się przekonywałem, że chyba nie ma co liczyć na suchą nawierzchnię. Dokulałem się jednak aż do Siedlca, gdzie chciałem przejechać kładką nad trasą, ale gdy wjechałem w drogę wiodącą do kościoła, to bardzo szybko zrezygnowałem. Droga ta jest w większości posypana piachem, który był teraz mokry i momentalnie zaczął mi oblepiać łańcuch. Nie lubię tego. Zawróciłem i chciałem przejechać na drugą stronę na skrzyżowaniu. Ale pieprzona inteligentna sygnalizacja nie widzi rowerzystów, więc pozostało mi skierować się na przejście dla pieszych i skorzystanie z przycisku. Ok, jestem na drugiej stronie, mogę jechać do domu. Problem w tym, że ten pas był jeszcze bardziej mokry od przeciwległego... Na szczęście zdarzyło się kilka momentów, gdy nic za mną nie jechało i zjeżdżałem wtedy z pobocza na pas ruchu, który był trochę bardziej suchy w miejscu, gdzie toczyły się koła samochodów. Za Neklą było już w miarę sucho i tutaj dopiero mogłem rozładować swoją energię, która nie znalazła ujścia w drodze na Siedlec. Gdy dojechałem do Wrześni, spojrzałem na Księżyc, o którym wczoraj wspomniał Bobiko - Supermoon nadal robi wrażenie, choć to wczoraj był dzień maksymalnego zbliżenia Księżyca do Ziemi.
W domu byłem przed 22:00.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
43.84 km (0.00 km teren), czas: 01:55 h, avg:22.87 km/h,
prędkość maks: 42.00 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1168 (kcal)
K o m e n t a r z e
@kalorr: zapewne supermoon wygrzeje nekielskie dróżki :D
bobiko - 22:18 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
niepokojące wieści mnie dobiegają... mokro w okolicy Nekli? a chciałem jutro do pracy sobie myknąć, start o 3.30, czyli już niedługo, pytanie tylko, jak bardzo mokro jest w okolicach Nekli, przez które będę przejeżdżał?
kalorr - 21:45 niedziela, 23 czerwca 2013 | linkuj
Komentuj