- Kategorie:
- 1-50.992
- 101-150.107
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.604
- deszcz.36
- leżący śnieg.14
- mgła.16
- mokro.31
- mżawka.12
- po zmroku.127
- pochmurno.268
- słonecznie.352
- śnieg.18
- trenażer.5
Wpisy archiwalne w kategorii
1-50
| Dystans całkowity: | 35576.66 km (w terenie 1021.72 km; 2.87%) |
| Czas w ruchu: | 1684:12 |
| Średnia prędkość: | 21.10 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 61.70 km/h |
| Suma podjazdów: | 48754 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 207 (113 %) |
| Maks. tętno średnie: | 192 (99 %) |
| Suma kalorii: | 798774 kcal |
| Liczba aktywności: | 992 |
| Średnio na aktywność: | 35.86 km i 1h 41m |
| Więcej statystyk | |
#87 | Pętla przez Strzałkowo
Sobota, 21 czerwca 2014 | dodano: 21.06.2014Kategoria 1-50
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
39.80 km (0.00 km teren), czas: 01:28 h, avg:27.14 km/h,
prędkość maks: 47.30 km/hTemperatura:20.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1060 (kcal)
#84 | Na Witkowo, ale powrót, bo deszcz nadciąga
Poniedziałek, 16 czerwca 2014 | dodano: 16.06.2014Kategoria 1-50
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
26.56 km (0.00 km teren), czas: 01:00 h, avg:26.56 km/h,
prędkość maks: 36.50 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 707 (kcal)
#83 | Marzelewo, Nekla
Niedziela, 15 czerwca 2014 | dodano: 15.06.2014Kategoria 1-50


Rower:Kross
Dane wycieczki:
36.02 km (10.50 km teren), czas: 02:53 h, avg:12.49 km/h,
prędkość maks: 40.20 km/hTemperatura:21.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 959 (kcal)
#81 | Witkowo i wiatr
Sobota, 14 czerwca 2014 | dodano: 14.06.2014Kategoria 1-50
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
42.95 km (0.00 km teren), czas: 01:34 h, avg:27.41 km/h,
prędkość maks: 46.00 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1144 (kcal)
#78 | Witkowo
Czwartek, 5 czerwca 2014 | dodano: 05.06.2014Kategoria 1-50
I znów problem przed wyjazdem: jechać, czy nie jechać? Będzie padać, czy nie będzie? Prognoza mówiła, że 53% szans na deszcz, na niebie coraz ciemniejsze chmury. W końcu decyzja: jadę, najwyżej wrócę, gdy zacznie się robić jeszcze ciemniej na niebie. Na szczęście jednak wiatr chyba się zatrzymał, więc chmury też i nie padało, a ja zdążyłem dojechać do Witkowa, objechałem rondo i wróciłem. Na przedmieściach Witkowa, obok stadionu, kilkanaście panienek tańczyło zumbę. Wcześniej, przed Grzybowem, wyprzedziło mnie dwóch szosowców. Próbowałem puścić się za nimi, ale nie dałem rady. Chyba jacyś profesjonaliści - widać to było po ich łydkach i jakichś numerach startowych, przyczepionych do sztyc podsiodłowych.
Niestety - dzisiejsza jazda to była mordęga. Chyba wolałbym już deszcz niż... miliony much, robaków, owadów i cholera wie czego jeszcze. Ostatni raz przez taką plagę przebijałem się chyba w zeszłym roku, gdy jechałem na spotkanie z chłopakami z Gniezna w Skorzęcinie. Cholerstwo właziło wszędzie - do ust, do krtani, nosa, uszu, oczu mimo okularów. Ręce i nogi oblepione owadami, owady nawet miałem rozsmarowane pod rękawiczkami na chwytach kierownicy. Rozbijały się one też na ciuchach, zostawiając białe plamki jakby z jakiegoś pyłku, podobnie na czarnych rurach kierownicy i sztycy... Masakra...
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1082 (kcal)
Niestety - dzisiejsza jazda to była mordęga. Chyba wolałbym już deszcz niż... miliony much, robaków, owadów i cholera wie czego jeszcze. Ostatni raz przez taką plagę przebijałem się chyba w zeszłym roku, gdy jechałem na spotkanie z chłopakami z Gniezna w Skorzęcinie. Cholerstwo właziło wszędzie - do ust, do krtani, nosa, uszu, oczu mimo okularów. Ręce i nogi oblepione owadami, owady nawet miałem rozsmarowane pod rękawiczkami na chwytach kierownicy. Rozbijały się one też na ciuchach, zostawiając białe plamki jakby z jakiegoś pyłku, podobnie na czarnych rurach kierownicy i sztycy... Masakra...
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
40.61 km (0.00 km teren), czas: 01:24 h, avg:29.01 km/h,
prędkość maks: 42.00 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1082 (kcal)
#74 | Testowo po okolicy
Sobota, 24 maja 2014 | dodano: 24.05.2014Kategoria 1-50
Przed dzisiejszym wyjazdem znów rozebrałem korbę, przeczyściłem. Założyłem z powrotem szosowe pedały SPD. Rozebrałem też stery, mostek, wszystko przesmarowałem, złożyłem. Niestety - próbna jazda potwierdziła, że problem leży raczej w supporcie lub, co gorsza, w samej ramie. Czekam aż przyjedzie klucz do odkręcenia supportu i wtedy się okaże co i jak.
Tymczasem z drogi na Witkowo skręciłem w prawo, na Sędziwojewo i tam jakimiś wioskami dotarłem do drogi 92 Września-Konin, którą wróciłem do Wrześni. Po drodze, gdzieś w okolicach Gutowa Wielkiego, przejechałem przez jakieś wysmołowane i wysypane pieprzonymi kamyczkami skrzyżowanie, za którym musiałem się zatrzymać i kawałkiem kija zedrzeć poprzyklejane do opon te pieprzone kamyczki, bo jechałem jak na kolcach. Nie wspomnę już o smole na ramie (!).
Temperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 580 (kcal)
Tymczasem z drogi na Witkowo skręciłem w prawo, na Sędziwojewo i tam jakimiś wioskami dotarłem do drogi 92 Września-Konin, którą wróciłem do Wrześni. Po drodze, gdzieś w okolicach Gutowa Wielkiego, przejechałem przez jakieś wysmołowane i wysypane pieprzonymi kamyczkami skrzyżowanie, za którym musiałem się zatrzymać i kawałkiem kija zedrzeć poprzyklejane do opon te pieprzone kamyczki, bo jechałem jak na kolcach. Nie wspomnę już o smole na ramie (!).
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
21.77 km (0.00 km teren), czas: 00:54 h, avg:24.19 km/h,
prędkość maks: 37.00 km/hTemperatura:26.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 580 (kcal)
#68 | Witkowo w deszczu
Sobota, 17 maja 2014 | dodano: 17.05.2014Kategoria 1-50
Szlag mnie już trafiał od tego siedzenia w domu i wypatrywania za oknem czy pada czy nie. Postanowiłem więc zlać pogodę, założyłem kurtkę, błotniki i pojechałem w stronę Skorzęcina. Prognoza mówiła o opadach. Niebo było z tą prognozą dość zgodne, bo cały czas nade mną kłębiły się deszczowe chmury. Już parę km za Wrześnią poczułem na sobie pierwsze krople deszczu i tak sobie kropiło aż do Gorzykowa. Tam zaczęło już padać i po chwili droga była mokra i zaczęło się chlapanie spod kół. Nie zamierzałem jednak się poddać i jechałem dalej. Okulary powędrowały do kieszeni, bo niewiele już przez nie widziałem. Przed Witkowem deszcz trochę osłabł, jednak zobaczyłem napierające w moją stronę znad Skorzęcina chmury, więc po osiągnięciu granic Witkowa zawróciłem i już z wiatrem w plecy pognałem w kierunku Wrześni. Niestety chmury z łatwością mnie dogoniły z kilometra na kilometr byłem coraz bardziej mokry. Z kasku woda kapała na oczy, GPS w kieszeni kurtki wyglądał jakbym wyjął go z jeziora. Na szczęście wziąłem ze sobą woreczek foliowy, w którym umieściłem telefon, bo chyba by tego nie przeżył. Przed Wrześnią i w samej Wrześni była już ulewa, więc ulica Witkowska wyglądała jak rzeka i musiałem jechać środkiem, żeby chociaż trochę osłabić fontanny wody, które lądowały na butach i spodniach. Mimo to w butach było już tak mokro, że prawie słyszałem, a na pewno czułem chlupanie.
I co? Gdy dojechałem i wszedłem do domu, to przestało padać i po niedługim czasie wyszło słońce.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1013 (kcal)
I co? Gdy dojechałem i wszedłem do domu, to przestało padać i po niedługim czasie wyszło słońce.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
38.03 km (0.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:23.05 km/h,
prędkość maks: 42.10 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1013 (kcal)
#66 | Siedlec
Niedziela, 11 maja 2014 | dodano: 11.05.2014Kategoria 1-50
Ależ dzisiaj wiało... 7 m/s z zachodu. Postanowiłem więc pojechać pod wiatr, czyli w stronę Poznania trasą K92, by potem wrócić sobie z wiatrem w plecy.

Nie omieszkałem zatrzymać się koło komisu autobusowego i pogłaskać piesków.
Na szczęście było dzisiaj słonecznie i dość ciepło, co trochę niwelowało nieprzyjemności związane z wiatrem.

Potem dojechałem do Siedlca, zrobiłem nawrót kładką przy kościele i szybkim tempem wróciłem do Wrześni.
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1204 (kcal)
Nie omieszkałem zatrzymać się koło komisu autobusowego i pogłaskać piesków.
Na szczęście było dzisiaj słonecznie i dość ciepło, co trochę niwelowało nieprzyjemności związane z wiatrem.

Potem dojechałem do Siedlca, zrobiłem nawrót kładką przy kościele i szybkim tempem wróciłem do Wrześni.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
45.22 km (0.00 km teren), czas: 02:06 h, avg:21.53 km/h,
prędkość maks: 50.60 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1204 (kcal)
#64 | Siedlec. Deszcz
Sobota, 10 maja 2014 | dodano: 10.05.2014Kategoria 1-50
Nie planowałem dzisiaj jazdy rowerem, bo weekend zapowiadał się w całości deszczowy. Jednak od rana nie padało, drogi były suche, a i czasem słońce wychodziło. Czy w takim wypadku można siedzieć w domu? Nie.
Ubrałem się, przygotowałem rower i wyjechałem. I co? Po przejechaniu 100 metrów zaczęło padać. I to konkretnie. Nie miałem jednak wcale ochoty wracać, bo nie po to się szykowałem i naspeedowałem, żeby teraz wrócić do domu. Walić deszcz! Przeleciałem przez park i koło zalewu i przez Przyborki skierowałem się na trasę K92. Gdy do niej dojechałem, to przestało padać. Jechałem pod wiatr, dość mocny. W Zasutowie zjechałem na serwisówkę. Gdy zbliżałem się do Nekli, zauważyłem, że nad nią zbierają się czarne chmury. Wcale się nie zdziwię, gdy tam będzie oberwanie chmury, tak jak ostatnio. Jednak nie padało. Zaczęło troszkę padać między Neklą a Starczanowem, ale po chwili przestało. Zatrzymałem się na chwilę po podjeździe za skrzyżowaniem na Starczanowo.

Między Brzeźnem a Siedlcem minąłem pokaźną grupę szosowców, jadących od strony Poznania. Dojechałem do Siedlca, zjechałem z trasy koło cmentarza i zatrzymałem się na chwilę koło kościoła.



Potem kładką przedostałem się na drugą stronę K92 i ruszyłem nią z wiatrem w stronę Wrześni. Za Brzeźnem znów minąłem wracających szosowców. Jeden z nich zaliczył chyba jakąś awarię roweru, bo zsiadł z niego i niósł, a pozostali czekali na niego. Na następnym skrzyżowaniu, gdzie było czerwone światło, zatrzymał się przede mną TIR, a po zmianie świateł puściłem się za nim, w jego tunelu aerodynamicznym. Dobiłem prawie do 50 km/h. Na więcej nie miałem już sił. Dojechałem do Nekli, przejechałem przez centrum i potem już spokojnie i na sucho dotarłem do Wrześni. Tam postanowiłem przejechać przez centrum, co było błędem, bo dziś sobota i cała Września pojechała samochodami do centrum. Jeden wielki korek...
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1206 (kcal)
Ubrałem się, przygotowałem rower i wyjechałem. I co? Po przejechaniu 100 metrów zaczęło padać. I to konkretnie. Nie miałem jednak wcale ochoty wracać, bo nie po to się szykowałem i naspeedowałem, żeby teraz wrócić do domu. Walić deszcz! Przeleciałem przez park i koło zalewu i przez Przyborki skierowałem się na trasę K92. Gdy do niej dojechałem, to przestało padać. Jechałem pod wiatr, dość mocny. W Zasutowie zjechałem na serwisówkę. Gdy zbliżałem się do Nekli, zauważyłem, że nad nią zbierają się czarne chmury. Wcale się nie zdziwię, gdy tam będzie oberwanie chmury, tak jak ostatnio. Jednak nie padało. Zaczęło troszkę padać między Neklą a Starczanowem, ale po chwili przestało. Zatrzymałem się na chwilę po podjeździe za skrzyżowaniem na Starczanowo.
Między Brzeźnem a Siedlcem minąłem pokaźną grupę szosowców, jadących od strony Poznania. Dojechałem do Siedlca, zjechałem z trasy koło cmentarza i zatrzymałem się na chwilę koło kościoła.



Potem kładką przedostałem się na drugą stronę K92 i ruszyłem nią z wiatrem w stronę Wrześni. Za Brzeźnem znów minąłem wracających szosowców. Jeden z nich zaliczył chyba jakąś awarię roweru, bo zsiadł z niego i niósł, a pozostali czekali na niego. Na następnym skrzyżowaniu, gdzie było czerwone światło, zatrzymał się przede mną TIR, a po zmianie świateł puściłem się za nim, w jego tunelu aerodynamicznym. Dobiłem prawie do 50 km/h. Na więcej nie miałem już sił. Dojechałem do Nekli, przejechałem przez centrum i potem już spokojnie i na sucho dotarłem do Wrześni. Tam postanowiłem przejechać przez centrum, co było błędem, bo dziś sobota i cała Września pojechała samochodami do centrum. Jeden wielki korek...
Rower:Kross
Dane wycieczki:
45.29 km (0.00 km teren), czas: 02:14 h, avg:20.28 km/h,
prędkość maks: 46.50 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1206 (kcal)
#60 | Wrzesiński rodzinny rajd rowerowy
Sobota, 3 maja 2014 | dodano: 03.05.2014Kategoria 1-50
Pogoda od rana była niepewna, ale wziąłem kurtkę przeciwdeszczową i pojechałem na rajd, który miał zacząć się o 9:00. Zjechały się tysiące rowerzystów. Zarejestrowanych było 4800 osób (być może nie wszyscy dotarli), ale sporo było też takich "na dziko". Ja byłem w tej drugiej grupie. Stałem jakieś 50 metrów przed linią startu, którą po starcie rajdu minąłem dopiero po 20 minutach - taki był tłok. Trasa była bardzo ciekawa i zróżnicowana. Nie to co 2 lata temu. Zrobiło się ciepło, nie padało. Szkoda, że wziąłem kurtkę, bo trochę się zgrzałem, choć były momenty, gdy było naprawdę zimno - wiał zimny wiatr. Jakieś 1,5 godziny później dotarliśmy do mety przed Amfiteatrem. Nie chciało mi się już tam wciskać w ten tłum, więc wykręciłem w bok i pognałem do domu.
Temperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 702 (kcal)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
26.36 km (0.00 km teren), czas: 02:19 h, avg:11.38 km/h,
prędkość maks: 33.50 km/hTemperatura:10.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 702 (kcal)

