- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2013
Dystans całkowity: | 1540.90 km (w terenie 137.50 km; 8.92%) |
Czas w ruchu: | 90:27 |
Średnia prędkość: | 17.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.30 km/h |
Suma kalorii: | 41046 kcal |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 64.20 km i 3h 46m |
Więcej statystyk |
#129 | Bez celu, bez sensu
Piątek, 16 sierpnia 2013 | dodano: 16.08.2013
Jakoś nie miałem pomysłu na dzisiejszą jazdę. Nawet ochoty jakiejś szczególnej nie było. No ale nie można było zmarnować dnia, więc w końcu ruszyłem tyłek, wziąłem rower i pokręciłem się trochę po Wrześni, w szczególności po parkach i nad zalewem - z jednej i z drugiej strony. Później naszła mnie ochota na jazdę do Witkowa. Wyjechałem na Witkowską, spojrzałem na zegarek... i stwierdziłem, że gdybym teraz pojechał do Witkowa, to nawet nie zatrzymując się tam i jadąc od razu z powrotem, dotarłbym po zachodzie słońca, a nie miałem ochoty jechać po ciemku. W Gutowie skręciłem więc z głównej drogi i bocznymi drogami udałem się do Birzeglina, gdzie przeciąłem trasę 92 Września-Słupca i pojechałem do Gozdowa przez Sołeczno. Znów stwierdziłem, że mieszkam tu tyle lat i tyle lat jeżdżę rowerem, a pewien fragment dzisiejszej trasy widziałem pierwszy raz. Wróciłem do Wrześni i pojechałem jeszcze raz nad zalew, po czym wróciłem do domu.
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1175 (kcal)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
44.10 km (6.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:18.00 km/h,
prędkość maks: 39.10 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1175 (kcal)
#128 | Żerków z szosowcami
Na dziś byliśmy umówieni z Mateuszem - szosowcem, aby obejrzeć sobie jego rower. Spotkanie miało odbyć się o 9.00 w okolicach Żerkowa. Bobiko też się podłączył do wyjazdu, więc umówiliśmy się na 7.15 w Nowej Wsi Królewskiej. Ostatecznie z Nowej Wsi wyjechaliśmy po 7.30. Jechałem szosówką, bo Mateusz też sobie chciał ją obejrzeć. Jechało się całkiem przyjemnie, bo o tej porze było jeszcze mało samochodów na trasie. Było jednak chłodno i byliśmy ubrani w długie rękawy. W okolicach Pyzdr zaczęły sie już pojawiać ciężarówki na drodze. Bobiko na chwile stanął na pyzderskim moście, aby zrobić standardowe zdjęcie, a ja poczekałem na niego za mostem. Kawałek dalej skręciliśmy z głownej drogi w prawo na Rudę Komorską, a potem w lewo na Komorze i tym samym znaleźliśmy się na trasie Mateusza i zaczęliśmy go wypatrywać. Po niedługim czasie zadzwonił do mnie i powiedział, że jest z kolegą na rynku w Żerkowie. Umówiliśmy się więc, że wyjadą w naszą stronę. Po kilku kilometrach się spotkaliśmy i pojechaliśmy do Żerkowa. Tam na rynku zamieniłem się rowerem z Grzegorzem (on miał szosową Meridę) i przejechaliśmy się kawałek. Bobiko z Mateuszem czekali w tym czasie na rynku. Potem przejechałem się Mateuszowym Giantem. Po chwili dołączył do nas kolejny szosowiec - kolega Mateusza i w piątkę ruszyliśmy w kierunku punktu widokowego. Chłopacy nie chcieli się tam zatrzymywać, więc po krótkim pożegnaniu rozstaliśmy się w tym miejscu, a ja z Bobikiem udaliśmy się na punkt widokowy aby coś przekąsić. Stamtąd po kilku kilometrach wjechaliśmy na tę samą trasę, którą przyjechaliśmy i dojechaliśmy nią do Nowej Wsi, gdzie się rozstaliśmy z Bobikiem i pojechaliśmy do siebie.
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2258 (kcal)
Rower:Santini
Dane wycieczki:
84.76 km (0.00 km teren), czas: 04:59 h, avg:17.01 km/h,
prędkość maks: 66.30 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2258 (kcal)
#127 | Skorzęcin i trójkąt wieczorowo
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | dodano: 12.08.2013
Po południu znów naszła mnie ochota na speed. Wiało z płd. zachodu, więc powrót z tamtego kierunku oznaczał jazdę najpierw do Środy Wlkp., co nie bardzo mi się uśmiechało ze względu na tragiczną nawierzchnię. Postanowiłem więc na miejsce jechać z wiatrem, a wracać pod wiatr, czyli... do Skorzęcina. Wziąłem szosówkę i ruszyłem. Jechało się świetnie. Od Wrześni, właściwie od samego domu, do Witkowa przejechałem ze średnią 34 km/h. Do samego Skorzęcina miałem średnią jazdy 33,3 km/h. W Skorzęcinie dużo mniej ludzi niż zwykle, bo chłodniej się zrobiło. O ile jeszcze promenadą ktoś jeszcze się szwendał, a miejscami nawet trzeba się było przeciskać, o tyle na molo prawie pusto. Na jeziorze fale, a w wodzie tylko kilka osób. Plaże prawie puste.
Usiadłem na chwilę na ławce, powdychałem świeżego powietrza znad wody i udałem się w drogę powrotną. Gdy wyjechałem z lasu skorzęcińskiego nad głową przeleciał mi wojskowy transportowiec, który właśnie sobie zawracał i leciał z powrotem nad Powidz. Leciał naprawdę bardzo nisko. Gdzieś między wsią Skorzęcin a wiatrakiem spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że transportowiec zawrócił i leci wprost na mnie, nadal na niskim pułapie, a za nim ciągnie się ciężki ogon czarnych spalin.
Zatrzymałem się i zacząłem robić zdjęcia. Przeleciał dokładnie nad moją głową i znów nawrót nad Powidz.
Ruszyłem dalej. Mimo wiatru w paszczę jechało się całkiem znośnie. Przeleciałem szybko przez Witkowo i dość sprawnie pokonałem też dalszą część trasy, szczególnie, że ruch samochodowy był znikomy. We Wrześni pojechałem na chwilę do domu, żeby uzupełnić wodę w bidonie, zjadłem banana, założyłem lampki do rowera i pojechałem na standardowy objazd - trójkąt. Najpierw do Nekli trasą K92, potem serwisówką i dalej do Czerniejewa. Tam już musiałem włączyć oświetlenie, bo w lesie było dość ciemno, a zanim dojechałem do Wrześni słońce zdążyło zajść. Dojechałem do domu około 21.30.
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2634 (kcal)
Usiadłem na chwilę na ławce, powdychałem świeżego powietrza znad wody i udałem się w drogę powrotną. Gdy wyjechałem z lasu skorzęcińskiego nad głową przeleciał mi wojskowy transportowiec, który właśnie sobie zawracał i leciał z powrotem nad Powidz. Leciał naprawdę bardzo nisko. Gdzieś między wsią Skorzęcin a wiatrakiem spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że transportowiec zawrócił i leci wprost na mnie, nadal na niskim pułapie, a za nim ciągnie się ciężki ogon czarnych spalin.
Zatrzymałem się i zacząłem robić zdjęcia. Przeleciał dokładnie nad moją głową i znów nawrót nad Powidz.
Ruszyłem dalej. Mimo wiatru w paszczę jechało się całkiem znośnie. Przeleciałem szybko przez Witkowo i dość sprawnie pokonałem też dalszą część trasy, szczególnie, że ruch samochodowy był znikomy. We Wrześni pojechałem na chwilę do domu, żeby uzupełnić wodę w bidonie, zjadłem banana, założyłem lampki do rowera i pojechałem na standardowy objazd - trójkąt. Najpierw do Nekli trasą K92, potem serwisówką i dalej do Czerniejewa. Tam już musiałem włączyć oświetlenie, bo w lesie było dość ciemno, a zanim dojechałem do Wrześni słońce zdążyło zajść. Dojechałem do domu około 21.30.
Rower:Santini
Dane wycieczki:
98.86 km (0.00 km teren), czas: 04:08 h, avg:23.92 km/h,
prędkość maks: 45.80 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2634 (kcal)
#126 | Promno i okolice
Decyzja o dzisiejszej trasie była szybka - park krajobrazowy Promno. Dawno tam nie byłem, a chciałem zrobić serwis mojego kesza, który jest tam ukryty. Kontakt SMS-owy z Bobiko potwierdza, że jedziemy w dwójkę. Po przygotowaniu udałem się do niego i ruszyliśmy bokami w kierunku Nekli - przez Targową Górkę. Zapowiadano na dziś przelotne opady i z pierwszym spotkaliśmy się już na początku trasy - na szczęście krótkim i całkiem przyjemnym. W Nekli wyjechaliśmy na trasę K92 i dojechaliśmy do Siedla, gdzie na chwilę zatrzymaliśmy się nad stawem rybnym. Od zachodu nadciągnęły granatowe chmury, więc w razie czego mogliśmy ukryć się pod kładką kawałek dalej. Chmury przeszły jednak bokiem i mogliśmy ruszyć dalej. Kolejny przelotny deszczyk spotkał nas przed Kostrzynem. W Kostrzynie zjechaliśmy do miasta, do Biedronki, gdzie zrobiliśmy małe zakupy - wodę, energetyki i jakieś przekąski, po czym przecięliśmy K92 i znaną nam już trasą przez Glinkę Duchowną - częsciowo drogami, częsciowo przez pola - dojechaliśmy do parku. Tam niestety asfalt jest w tak opłakanym stanie, że jeśli w zeszłym roku jeszcze dało się tam fajną prędkością zjechać w dół, tak teraz, jeśli nie ma się roweru w pełni amortyzowanego, trzeba praktycznie jechać na hamulcu, bo można go rozwalić... Dodatkowo było na tym odcinku bardzo mokro, we wszystkich tych wyrwach w asfalcie stała woda. Musiało tu nieźle lać. Zjechaliśmy w najniżej położony punkt odcinka, w którego okolicach mam skrzynkę, zrobiłem jej serwis, pstryknęliśmy kilka zdjęć, zjedliśmy przekąski i ruszyliśmy dalej - pod górę w kierunku Pobiedzisk. Tam tylko przejazd przez miasto i od razu kierunek Wierzyce. Jechało się fajnie, bo większość trasy od Pobiedzisk była z wiatrem. W Wierzycach obowiązkowo zatrzymaliśmy się na czerwonym dywaniku na wiadukcie nad S5, gdzie jakiś pomysłowy Dobromir postanowił odkręcić panel latarni ulicznej i zostawić na wierzchu wszystkie kable. Ależ tam wiało na tym wiadukcie... Zjechaliśmy z niego, odbiliśmy kawałek w prawo, bo chciałem pokazać Kubie gospodarstwo agroturystyczne, które tam niedawno znalazłem i pojechaliśmy do Czerniejewa. Po drodze przypomniało mi się, że miałem tu ostatnio zwiedzić las i punkt czerpania wody, więc postanowiliśmy zrobić to teraz. Ciekawy byłem tylko jak będzie wyglądała leśna droga po opadach. Na szczęście nie było tak źle, przynajmniej na początku, choć musiałem jechać dość wolno, bo mokra ziemia z duktu kleiła się do opon, a te rzucały tym syfem po całej ramie i wyczyszczonym dziś napędzie. Z tyłu na szczęście miałem założony błotnik. Jedziemy w tym lesie i jedziemy, a punktu czerpania wody nie ma. Zaczęliśmy się zastanawiać czy już go nie minęliśmy, aż tu nagle patrzymy - jest! W końcu! Fajny punkt, z drewnianym pomostem, na który weszliśmy i przycupnęliśmy na kilka minut. Potem ruszyliśmy dalej, niestety dużo bardziej mokrym odcinkiem, w jedynym miejscu trzeba było przejechać przez głęboką, błotną kałużę. Na szczęście nie zapadłem się do obręczy tak jak jakiś czas temu w Dusznie. O dziwo, napotkaliśmy kawałek dalej jakiś rezerwat przyrody Bielawy. Dość malowniczy lasek, trzeba przyznać. W końcu wyjechaliśmy z lasu w Goraninie i asfaltową drogą dojechaliśmy do Czerniejewa. Myślałem, żeby do Wrześni skoczyć przez Neklę, ale robiło się późno, a nam chciało się jeść. Tak więc najkrótszą drogą dojechaliśmy do Wrześni, przed którą Bobiko złapał wiatr w żagle i postanowił mi uciec. Przejechaliśmy wzdłuż zalewu, potem przez park, zatrzymaliśmy się na chwilę na rynku i udaliśmy się do domów.
Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2303 (kcal)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
86.47 km (12.00 km teren), czas: 05:57 h, avg:14.53 km/h,
prędkość maks: 49.20 km/hTemperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2303 (kcal)
#125 | Szosowo wieczorowo - znów kokardka
Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano: 10.08.2013
I znów przyszedł czas na szosówkę. Pod wieczór wyjechałem w kierunku Słupcy i przed Wólką skręciłem w prawo na Graboszewo. W tamtych rejonach obszczekał mnie jakiś kundelek. Chciałem sie z nim zaprzyjaźnić, ale nie miał ochoty i nie przyszedł do mnie. Cóż, pojechałem więc dalej. Wróciłem do Wrześni przez Gozdowo, pojechałem na chwilę do domu uzupełnić wodę i wyjechałem na standardowy trójkąt z Neklą jako pierwszą. Gdy wróciłem do domu, to zaczynało się już ściemniać.
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1874 (kcal)
Rower:Santini
Dane wycieczki:
70.34 km (0.00 km teren), czas: 02:48 h, avg:25.12 km/h,
prędkość maks: 40.40 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1874 (kcal)
#124 | Leśno-asfaltowa przejażdżka wieczorna
Popołudniowa drzemka, potem SMS do Bobiko czy jedzie na jakiś mały objazd. Tak. No to śmigamy. Po niecałej godzinie spotkaliśmy się koło Orlena we Wrześni, pojechaliśmy przez Małpi Gaj w kierunku zalewu, przez tamę na Czerniejewską, a potem w kierunku Czerniejewa. W lesie skręciliśmy w kierunku punktu czerpania wody i zaczęliśmy walczyć z kałużami na leśnym dukcie. Jakoś jednak udało się przejechać "nieubłoconą oponą" do pierwszego skrzyżowania, na którym skręciliśmy w prawo, w kierunku leśniczówki. Dojechaliśmy tam dosyć szybkim tempem i ruszyliśmy w kierunku Nekli. Robiło się już ciemno. Ruch był mały, więc jechało się całkiem przyjemnie. Dojechaliśmy do Nekli, przejazd przez centrum i serwisówką w kierunku Wrześni. Kubie padły akumulatory w przedniej lampce, więc gdy dojechaliśmy do Wrześni, skoczyliśmy do Tesco po baterie. Po zakupach rozstaliśmy się na Kaliskiej.
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1092 (kcal)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
41.00 km (7.00 km teren), czas: 02:27 h, avg:16.73 km/h,
prędkość maks: 42.60 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1092 (kcal)
#123 | Szosowo przed Skojem
Po pracy skontaktowałem się z Bobikiem i zapytałem, czy gdzieś śmiga. Okazało się, że zmierza w kierunku Skorzęcina, więc umówiliśmy się, że ja też pojadę w tamtym kierunku i spotkamy się gdzieś między Witkowem a Skojem. Tak też się stało - spotkaliśmy się niedaleko wiatraka. Zawróciłem i dojechaliśmy do Witkowa, gdzie odwiedziliśmy Tesco i wypiliśmy po energetyku. Stamtąd ruszyliśmy na Wólkę. Po ostatnich upałach, kiedy jechałem tamtym odcinkiem, obawiałem się, że dziś znów będzie tam luźna smoła, ale na szczęście nie było tak źle. Dojechaliśmy do Wólki, stamtąd kawałek główną trasą na Wrześnię i odbiliśmy w lewo w kierunku Graboszewa. Po drodze zatrzymaliśmy się, żebym zaprzyjaźnił się z kolejnym małym pieskiem i pojechaliśmy dalej. Z Graboszewa myk do Młodziejewic, dalej Gozdowo i Września.
Temperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1791 (kcal)
Rower:Santini
Dane wycieczki:
67.23 km (0.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:22.41 km/h,
prędkość maks: 57.20 km/hTemperatura:35.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1791 (kcal)
#122 | Taka tam kokardka szosowo
Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | dodano: 05.08.2013
Ochoty na szybką jazdę ciąg dalszy, ale chciałem zrobić trochę więcej km niż ostatnio. Bobiko miał jechać, ale w końcu zrezygnował. Chciałem znów docelowo jechać ze wschodu na Wrześnię, bo z wiatrem, ale nie chciało mi się ponownie jechać w obie strony trasą na Słupcę, bo ruch jest tam spory, więc postanowiłem do Wólki dojechać bokiem. Skoczyłem więc najpierw w kierunku Gozdowa, przeciąłem A2 i dojechałem do Młodziejewic. Stamtąd do Graboszewa i tam odbiłem w lewo, żeby wyjechać w okolicach Wólki. Mógłbym jechać z Graboszewa do Strzałkowa, ale tam pewien odcinek musiałbym pokonać "ścieżką" rowerową z kostki brukowej, a na oponach napompowanych do 7 barów jest to mało przyjemne.
Dalej trasą dojechałem do Wrześni, a że było jeszcze w miarę wcześnie, to postanowiłem zakończyć dzień trójkątem. Udałem się więc do Nekli - najpierw trasą K92, gdzie pierwszy raz jechałem pasem ruchu, a nie poboczem, bo w oddali widziałem pomykający tym pasem ciągnik z przyczepą. Ciągnik był konkretny, bo śmigał ok. 35 km/h. Jakiś czas jechałem jego śladem, dogoniłem go, wyprzedziłem i jeszcze jakiś czas mogłem śmigać tym pasem, bo wyprzedzające go samochody jechały lewym. Za Podstolicami zjechałem na serwisówkę i dojechałem do Nekli, a stamtąd do Czerniejewa. Za Czerniejewem stwierdziłem, że chętnie obiłbym mordę temu, kto załatał ten odcinek drogi... Szosówką nie da się po tym jechać, po tych łatach, więc trzeba było jechać środkiem praktycznie aż do fermy norek. Reszta drogi do Wrześni minęła bez rewelacji.
/10242
Temperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1875 (kcal)
Dalej trasą dojechałem do Wrześni, a że było jeszcze w miarę wcześnie, to postanowiłem zakończyć dzień trójkątem. Udałem się więc do Nekli - najpierw trasą K92, gdzie pierwszy raz jechałem pasem ruchu, a nie poboczem, bo w oddali widziałem pomykający tym pasem ciągnik z przyczepą. Ciągnik był konkretny, bo śmigał ok. 35 km/h. Jakiś czas jechałem jego śladem, dogoniłem go, wyprzedziłem i jeszcze jakiś czas mogłem śmigać tym pasem, bo wyprzedzające go samochody jechały lewym. Za Podstolicami zjechałem na serwisówkę i dojechałem do Nekli, a stamtąd do Czerniejewa. Za Czerniejewem stwierdziłem, że chętnie obiłbym mordę temu, kto załatał ten odcinek drogi... Szosówką nie da się po tym jechać, po tych łatach, więc trzeba było jechać środkiem praktycznie aż do fermy norek. Reszta drogi do Wrześni minęła bez rewelacji.
/10242
Rower:Santini
Dane wycieczki:
70.38 km (0.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:28.15 km/h,
prędkość maks: 48.80 km/hTemperatura:30.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1875 (kcal)
#121 | Wólka szosowo
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 03.08.2013
Znów naszła mnie ochota na szosówkę. Rzut oka na wiatr - wieje ze wschodu, więc nie ma sensu jechać na Kosowo, bo będę wracał z bocznym. Wybrałem więc trasę na Słupcę z nadzieją, że o tej godzinie nie będzie zbyt dużego ruchu. Jednak było sporo samochodów. Nie chciało mi się posuwać po brukowanej ścieżce rowerowej między Wólką a Strzałkowem, więc dojechałem tylko do wiaduktu w Wólce...
...zawróciłem i z wiaterkiem w plecy śmignąłem z powrotem do Wrześni.
Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 749 (kcal)
...zawróciłem i z wiaterkiem w plecy śmignąłem z powrotem do Wrześni.
Rower:Santini
Dane wycieczki:
28.13 km (0.00 km teren), czas: 01:09 h, avg:24.46 km/h,
prędkość maks: 43.60 km/hTemperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 749 (kcal)
#120 | Wierzyce
Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano: 03.08.2013
Miałem plan na sobotę, że wyjadę gdzieś wcześniej, gdy będzie troszkę chłodniej, no ale znów jakoś się przeciągnęło i wyjechałem około południa. Skierowałem się na Czerniejewo, z którym chciałem wjechać w las, bo widziałem jakiś czas temu drogę leśną z miejscem czerpania wody, a że miałem wtedy slicki, to nie zapuszczałem się w las. Pomyślałem, że może dziś tam zawitam. Jednak gdy wyjechałem za Czerniejewo to temperatura dochodziła już do takiego poziomu, że nie chciało mi się nawet kręcić pedałami i jechałem tak przed siebie... aż dojechałem do wiaduktu w Wierzycach.
Postałem tam chwilę i zastanawiałem się, czy jechać do Pobiedzisk i wrócić przez park w Promnie, czy wracać. Spojrzałem na mój jeden bidon, opróżniony już do połowy i stwierdziłem, że przy tej temperaturze...
...picia nie wystarczy na Pobiedziska, więc zawróciłem. W drodze powrotnej wjechałem jednak w tę leśną drogę prowadzącą do miejsca czerpania wody, ale po 100 metrach zawróciłem, bo była tam istna dżungla - widziałem przed sobą chmary robactwa, a nie miałem ochoty z nimi walczyć. Wycofałem się więc, dojechałem do Czerniejewa, stamtąd standardowo pojechałem do Nekli i powrót do Wrześni.
Temperatura:36.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1428 (kcal)
Postałem tam chwilę i zastanawiałem się, czy jechać do Pobiedzisk i wrócić przez park w Promnie, czy wracać. Spojrzałem na mój jeden bidon, opróżniony już do połowy i stwierdziłem, że przy tej temperaturze...
...picia nie wystarczy na Pobiedziska, więc zawróciłem. W drodze powrotnej wjechałem jednak w tę leśną drogę prowadzącą do miejsca czerpania wody, ale po 100 metrach zawróciłem, bo była tam istna dżungla - widziałem przed sobą chmary robactwa, a nie miałem ochoty z nimi walczyć. Wycofałem się więc, dojechałem do Czerniejewa, stamtąd standardowo pojechałem do Nekli i powrót do Wrześni.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
53.61 km (0.00 km teren), czas: 02:42 h, avg:19.86 km/h,
prędkość maks: 29.90 km/hTemperatura:36.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1428 (kcal)