- Kategorie:
- 1-50.968
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.245
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#127 | Skorzęcin i trójkąt wieczorowo
Poniedziałek, 12 sierpnia 2013 | dodano: 12.08.2013
Po południu znów naszła mnie ochota na speed. Wiało z płd. zachodu, więc powrót z tamtego kierunku oznaczał jazdę najpierw do Środy Wlkp., co nie bardzo mi się uśmiechało ze względu na tragiczną nawierzchnię. Postanowiłem więc na miejsce jechać z wiatrem, a wracać pod wiatr, czyli... do Skorzęcina. Wziąłem szosówkę i ruszyłem. Jechało się świetnie. Od Wrześni, właściwie od samego domu, do Witkowa przejechałem ze średnią 34 km/h. Do samego Skorzęcina miałem średnią jazdy 33,3 km/h. W Skorzęcinie dużo mniej ludzi niż zwykle, bo chłodniej się zrobiło. O ile jeszcze promenadą ktoś jeszcze się szwendał, a miejscami nawet trzeba się było przeciskać, o tyle na molo prawie pusto. Na jeziorze fale, a w wodzie tylko kilka osób. Plaże prawie puste.
Usiadłem na chwilę na ławce, powdychałem świeżego powietrza znad wody i udałem się w drogę powrotną. Gdy wyjechałem z lasu skorzęcińskiego nad głową przeleciał mi wojskowy transportowiec, który właśnie sobie zawracał i leciał z powrotem nad Powidz. Leciał naprawdę bardzo nisko. Gdzieś między wsią Skorzęcin a wiatrakiem spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że transportowiec zawrócił i leci wprost na mnie, nadal na niskim pułapie, a za nim ciągnie się ciężki ogon czarnych spalin.
Zatrzymałem się i zacząłem robić zdjęcia. Przeleciał dokładnie nad moją głową i znów nawrót nad Powidz.
Ruszyłem dalej. Mimo wiatru w paszczę jechało się całkiem znośnie. Przeleciałem szybko przez Witkowo i dość sprawnie pokonałem też dalszą część trasy, szczególnie, że ruch samochodowy był znikomy. We Wrześni pojechałem na chwilę do domu, żeby uzupełnić wodę w bidonie, zjadłem banana, założyłem lampki do rowera i pojechałem na standardowy objazd - trójkąt. Najpierw do Nekli trasą K92, potem serwisówką i dalej do Czerniejewa. Tam już musiałem włączyć oświetlenie, bo w lesie było dość ciemno, a zanim dojechałem do Wrześni słońce zdążyło zajść. Dojechałem do domu około 21.30.
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2634 (kcal)
Usiadłem na chwilę na ławce, powdychałem świeżego powietrza znad wody i udałem się w drogę powrotną. Gdy wyjechałem z lasu skorzęcińskiego nad głową przeleciał mi wojskowy transportowiec, który właśnie sobie zawracał i leciał z powrotem nad Powidz. Leciał naprawdę bardzo nisko. Gdzieś między wsią Skorzęcin a wiatrakiem spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że transportowiec zawrócił i leci wprost na mnie, nadal na niskim pułapie, a za nim ciągnie się ciężki ogon czarnych spalin.
Zatrzymałem się i zacząłem robić zdjęcia. Przeleciał dokładnie nad moją głową i znów nawrót nad Powidz.
Ruszyłem dalej. Mimo wiatru w paszczę jechało się całkiem znośnie. Przeleciałem szybko przez Witkowo i dość sprawnie pokonałem też dalszą część trasy, szczególnie, że ruch samochodowy był znikomy. We Wrześni pojechałem na chwilę do domu, żeby uzupełnić wodę w bidonie, zjadłem banana, założyłem lampki do rowera i pojechałem na standardowy objazd - trójkąt. Najpierw do Nekli trasą K92, potem serwisówką i dalej do Czerniejewa. Tam już musiałem włączyć oświetlenie, bo w lesie było dość ciemno, a zanim dojechałem do Wrześni słońce zdążyło zajść. Dojechałem do domu około 21.30.
Rower:Santini
Dane wycieczki:
98.86 km (0.00 km teren), czas: 04:08 h, avg:23.92 km/h,
prędkość maks: 45.80 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2634 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj