Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48611 km
Kellys 39549 km
Esker 20460 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2013

Dystans całkowity:731.39 km (w terenie 80.50 km; 11.01%)
Czas w ruchu:45:42
Średnia prędkość:16.00 km/h
Maksymalna prędkość:54.10 km/h
Suma kalorii:20053 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:48.76 km i 3h 02m
Więcej statystyk

#15 | Wieczorny objazd osiedli i okolic

Wtorek, 5 marca 2013 | dodano: 05.03.2013
Dzisiejszy wyjazd był zaplanowany razem z Bobiko - mieliśmy zamontować u niego i przetestować nowe oświetlenie. Pojechałem do niego ok. 18. Zrobiliśmy co trzeba (+standardowe ostatnio u niego przed każdą jazdą zdejmowanie kół i wymiana dętek ;)) i pojechaliśmy na objazd miejscowości koło Wrześni, potem zwiedziliśmy nowe osiedle we Wrześni przy ul. Słowackiego, a potem wrzesińskie TBS-y. Zahaczyliśmy o Kutrzeby i pogadaliśmy chwilę z kolegą Kuby. Ok. 21 udaliśmy się do domu. Po kilkudziesięciu minutach zadzwonił Kuba i poinformował mnie, że... jego koło właśnie zaliczyło mega-gwoździa. Nowiutka opona (notabene antyprzebiciowa)... No i musiał prowadzić rower do domu. Jutrzejsza wspólna wycieczka w wyniku tego albo się opóźni, albo nie dojdzie do skutku.
Rower:Kross Dane wycieczki: 27.82 km (0.00 km teren), czas: 02:55 h, avg:9.54 km/h, prędkość maks: 32.60 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 763 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#14 | Niby wiosennie, ale...

Poniedziałek, 4 marca 2013 | dodano: 04.03.2013
...odczucia jak w listopadzie. Przenikliwe zimno, mimo przecież słabego, a wręcz znikomego, w porównaniu z niedzielnym, wiatru. Zapach deszczu i wilgoci - nie wiem skąd, bo przecież niebo czyste i gwieździste, może z pól. Dym z kominów opadający na drogi i snujący się nisko nad ziemią też przywodził na myśl późny październik i listopad. Ogólnie - niezbyt przyjemnie się jechało.

Tym razem wyjechałem trochę później niż zwykle, bo do końca zastanawiałem się czy w ogóle jechać. Jednak żal mi było słonecznego, pogodnego dnia, tym bardziej, że mam przejechane ponad 1000 km mniej niż powinienem już mieć w tym momencie. Tak więc wybiła 18, pół godziny po zachodzie słońca, ale było jeszcze jasno. Skierowałem się trasą 92 na Poznań i dojechałem do Siedlca. Wydawało mi się, że wiatr był boczny, ale okazało się, że nie, gdy zawróciłem o 180 i skierowałem się tą samą drogą do domu - było już lekko pod wiatr. Dobrze, że wziąłem jednak ocieplacze na buty, bo temp. spadła już w tym momencie do zera. Dojechałem do domu bez przygód.
Rower:Kross Dane wycieczki: 44.21 km (0.00 km teren), czas: 02:08 h, avg:20.72 km/h, prędkość maks: 40.00 km/h
Temperatura:3.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1212 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

#13 | Pierwszy dłuższy wyjazd tego roku

Niedziela, 3 marca 2013 | dodano: 03.03.2013
Dzisiejszy wyjazd stał pod znakiem zapytania od wczoraj wieczora, gdy prognoza przewidywała opady śniegu od 5 rano do deszczu w godz. 7-10. Początkowo trasa miała prowadzić do Hermanowa, gdzie zostaliśmy zaproszeni przez intetnetowych kolegów-rowerzystów. Poranna pobudka po 8, spojrzenie przez okno - hmm, dziwne. Śniegu nie ma, sucho, świeci słońce... Może coś będzie z tego wyjazdu. Rzut oka na prognozę - nadal możliwość opadów, jednak największe prawdopodobieństwo opadu o 10:00, a potem już tylko lepiej. Jednak cały czas miał wiać silny wiatr - 8 m/s do 6 m/s pod wieczór. Skonsultowałem sprawę z Bobiko i ustaliliśmy, że Hermanów opada z racji ułożenia tras tam wiodących w stosunku do kierunku wiatru. Z takim silnym wiatrem postanowiliśmy wybrać taką trasę, żeby po dużym wysiłku wracać dokładnie z wiatrem. Padło na Paczkowo i Biskupice, a powrót przez Promno i Pobiedziska.
Przygotowaliśmy więc prowiant, sprzęt i w drogę. Pojechałem po Kubę. Jednak zanim do niego dojechałem, byłem tak zmęczony, jakbym zrobił z 40 km. Jechałem pod wiatr z prędkością 15-17 km/h. Rozpacz...
Wyjechaliśmy jednak z nadzieją pokonania wiatru i planem awaryjnym skrócenia trasy w razie gdybyśmy jednak nie dali rady. Trasa wiodła przez Targową Górkę, następnie przecięcie A2, po czym władowaliśmy się na polną drogę - mokrą, błotnistą i gliniastą...





...a po wyjeździe z niej mieliśmy gliniane slicki zamiast opon terenowych. A ja akurat dzisiaj nie zabrałem przedniego błotnika, który i tak niewiele by dał, bo cała ta glina znalazła by się na łańcuchu. Zatrzymaliśmy się i mozolnie patykiem wydłubałem całą glinę z bieżnika...

Ruszyliśmy dalej, ale zapędziliśmy się w ślepą uliczkę, więc musieliśmy wrócić kilkaset metrów.
Potem był Giecz, alejka jabłkowa i Gułtowy. Stamtąd już do samego Paczkowa mozolny odcinek z idealnie w paszcze wiejącym wiatrem, choć i za Paczkowem nie było lepiej. Może i nawet trochę gorzej, bo od strony wiejącego wiatru mieliśmy szczere pola i nic nas nie chroniło przed podmuchami lodowatego wiatru.



Kościół w Paczkowie:

Ciekawostka - w Paczkowie widzieliśmy palanta w kabriolecie (przypominam - temp. powietrza wynosiła ok. 5 stopni, w słońcu 9). Przed zjazdem w stronę Biskupic zatrzymaliśmy się jeszcze na herbatę z termosu, a po zjeździe pokazałem Kubie fajne miejsce ze zbiornikiem wodnym, chyba po żwirowni.
Żwirownia zdobyta:









Ostatni podjazd i jesteśmy w Biskupicach - miejscu, gdzie skręciliśmy w prawo i rozpoczął się powrót do domu z wiatrem wiejącym w plecy. YEAH!!


Na pierwszym ze zjazdów przed Promnem postanowiłem ostro przyspieszyć, Kuba został za mną. Po zjeździe patrzę - wyprzedza mnie radiowóz. Pojechał. Dogonił mnie Kuba i mówi, że został za mną i zaczął sobie w czasie jazdy pisać SMS-a, a w tym momencie zrównał się z nim radiowóz ;) Policjant pokazał mu jednak tylko podniesiony kciuk, a radiowóz udał się za mną.
Tutaj widać jak jadą za mną:

Jak się okazało - jechali za mną gdy przekraczałem dozwoloną prędkość na ograniczeniu do 40 ;) (na zdjęciu powyżej widać to ograniczenie na znaku z prawej strony.
W centralnym punkcie widać mnie gdy osiągam najwyższą prędkość dzisiejszego dnia - 54,1 km/h:

W Promnie zatrzymaliśmy się nad jeziorem - najpierw na jednym ze zjazdów w kierunku tafli jeziora, przy którym ktoś postawił sobie... dom? Chyba dom, choć na pierwszy rzut oka wyglądało to jak obserwatorium astronomiczne, chyba na planie okręgu.

Potem wjechaliśmy w drugi, bardzo stromy zjazd do jeziora, w miejsce gdzie byłem w zeszłym roku, zrobiliśmy zdjęcia i obraliśmy kierunek na Pobiedziska.

Tam małe zakupy Kuby, problemy techniczne z jego aparatem słuchowym i jazda w stronę Wierzyc, gdzie obowiązkowo musieliśmy się zatrzymać na czerwonym dywanie - ścieżce rowerowej na wiadukcie nad trasą S5. Małe przekąski, założenie oświetlenia na tył i można ruszać w stronę Wrześni, do której dojechaliśmy około 18.

Rozstaliśmy się przed Małpim Gajem i udaliśmy do swoich domów.
Pojedynek WIATR:MY 0:1
Rower:Kross Dane wycieczki: 94.25 km (2.00 km teren), czas: 07:11 h, avg:13.12 km/h, prędkość maks: 54.10 km/h
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2585 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

#12 | Pierwsza zaplanowana wycieczka w tym roku

Sobota, 2 marca 2013 | dodano: 02.03.2013
Dzisiejszą wycieczkę zaplanowałem dzień wcześniej, gdy obejrzałem prognozę pogody - cały dzień ma być słoneczny. Bobiko wyraził chęć na jazdę i miał wcześnie rano dokończyć serwis roweru - założenie nowych opon, założenie łańcucha. Ja z kolei rano wybrałem się do spożywczego, po drobny prowiant na drogę. Potem po raz pierwszy założyłem do rowera bagażnik na sztycę podsiodłową, a na niego torbę, którą wygrałem w zeszłym roku w konkursie na najdłuższą wycieczkę w ciągu jednego dnia. Torbę zapakowałem potrzebnymi rzeczami i pojechałem po Kubę. Tam okazało się, że kupiona przez niego dętka jest za mała i nie wypełnia przestrzeni wewnątrz opony. Trzeba było zmienić na starą, łataną. Przetestowałem przy okazji nową nóżkę do rowera - stojak zakładany na korbę. Działa bez zarzutu. Potem pompowanie opon, spięcie łańcucha, ciacho na drogę, głaskanie psiaka i można jechać.

Rowery gotowe do trasy:


Oj wiało dzisiaj, wiało... Wiatr miał jakieś 30 km/h. Wybraliśmy trasę pod wiatr, aby wracać już przyjemnie, z wiatrem w plecy. Skierowaliśmy się na Środę Wlkp. z zamiarem dojechania do Zaniemyśla po kesze, których Kuba jeszcze nie zebrał. Jednak po paru km Kuba się zatrzymał, bo zauważył, że w przedniej oponie ma mało powietrza. Okazało się, że powietrze z jakiegoś powodu uchodzi. Kilka km dalej to samo.



Postanowiliśmy więc, że dojedziemy tylko do Środy. Kuba został tam u rodziny i postanowił sprawdzić dętkę, a ja wróciłem tą samą drogą, z przyjemnym wiaterkiem w plecy, z prędkością 30-35 km/h.
Co do bagażnika na sztycy i załadowanej torby - przyjemnie, że nie ma się ciężaru na plecach w plecaku, bo plecy się nie pocą. Jednak środek ciężkości rowera znacznie się podwyższył, co spowodowało, że przy manewrach typu gwałtowne omijanie dziur rowerem dość mocno rzucało na boki. Najgorsze jest jednak to, że praktycznie nie umiem z takim "garbem" na rowerze jechać na stojąco, rzucając rowerem na boki (w stylu kolarza-sprintera przed metą). Gdy chciałem tak przyspieszyć, goniąc Kubę po chwilowym postoju, to o mało co nie skończyłem w rowie...
Dojechałem do domu, zjadłem obiad i postanowiłem, że dzisiejszą nieudaną wycieczkę trzeba oblać promocyjnym Jackiem Danielsem, którego widziałem dziś rano w Netto ;)
Rower:Kross Dane wycieczki: 53.51 km (0.00 km teren), czas: 04:19 h, avg:12.40 km/h, prędkość maks: 41.70 km/h
Temperatura:11.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1467 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

#11 | Początek marca - nareszcie ładna pogoda

Piątek, 1 marca 2013 | dodano: 01.03.2013
Dziś od rana mocno się wkurzyłem. Dlaczego? Wczoraj drogi były już w miarę suche i przejezdne, a dziś rano znów mokro. W nocy padało, mimo że nikt opadów nie zapowiadał. Na szczęście około godziny 13 wyszło słońce i razem z silnym wiarem zrobiły porządek z wodą na ulicach - wszystko wyschło :) Po pracy i obiedzie nie było więc innej możliwości, jak wybrać się na rower. Wiatr z tego samego kierunku co wczoraj - z płn.-zach., a więc trasa, gdzie w drodze powrotnej pojechałbym z wiatrem, to trasa na Poznań. Tym razem pojechałem więc od razu trasą 92 z planem na dojechanie do Siedlca, a więc kawałek dalej niż wczoraj. Po drodze widziałem malowniczy zachód słońca, który zapowiada na jutro piękną pogodę. Oby.

Gdy byłem w Siedlcu, to postanowiłem udać się kawałek dalej, ale gdy wyjechałem już z powrotem na 92, to niestety nie było już tam żadnego skrzyżowania, a więc miejsca, gdzie mógłbym zawrócić i pojechać w stronę domu. Dojechałem więc do Kostrzyna, wjechałem do miasta, napisałem SMS-a do Bobiko i udałem się w drogę powrotną, już z wiatrem w plecy. Trasa do Nekli przebiegła bez zakłóceń, za to z potężnym ruchem ulicznym. W sumie w drodze do Kostrzyna i z powrotem wyprzedziło mnie z 800 samochodów. W Nekli skręciłem w lewo na Czerniejewo. I tam zapanował spokój... Na całym tym odcinku widziałem może z 5 samochodów. W pewnym momencie, gdy nie było samochodów ani za mną, ani przede mną, a ja byłem na odcinku, gdzie po obu stronach był gęsty las, spojrzałem lekko w górę, w niebo i zobaczyłem w przesmyku między drzewami Wielki Wóz skierowany dyszlem w stronę ziemi. Centralnie między drzewami. Piękny widok. Gdy wyjechałem już z lasu i byłem 2 km przed Czerniejewem, zatrzymałem się i spojrzałem znów w niebo... To był dopiero widok... Niebo jeszcze czarne, zimowe, brak łuny świetlnej, bo daleko od dużych miast i Orion - najładniejszy gwiazdozbiór zimowego nieba, otoczony przez tysiące gwiazd... Chciałoby się w tym momencie mieć lornetkę ze sobą, albo teleskop i rozłożyć się tam na parę godzin i poobserwować... No ale trzeba było ruszyć w dalszą drogę. Odcinek między Czerniejewem a Wrześnią był jeszcze spokojniejszy - wyprzedził mnie tylko autobus, a minęły mnie 2 samochody. Daaaawno nie widziałem tak spokojnej tej trasy, a jeżdżę tam naprawdę często... Do domu dojechałem przed 20:00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 62.54 km (0.00 km teren), czas: 03:02 h, avg:20.62 km/h, prędkość maks: 43.90 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1715 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)