- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#56 | Niedzielne odrabianie strat kiepskopogodowych
Niedziela, 2 czerwca 2013 | dodano: 02.06.2013
Standardowo zacznę od prognozy pogody - przewidywała na dziś największą szansę na deszcz ok. godziny 11:00, więc od rana wziąłem się za zmianę łańcucha, smarowanie i czyszczenie rowera. Bobiko dziś się ociągał - od rana miał spotkanie rodzinne i z dużym opóźnieniem wziął się za rower, więc pojechałem bez niego. Skierowałem się na Miłosław, skąd chciałem przez Mikuszewo jechać do Borzykowa i Pyzdr. Gdy byłem w Osowie, dostałem SMS-a od Bobika, że ma problem ze szprychami i dopiero później wyjedzie.
Do Miłosławia jechało się pięknie - prędkość cały czas w okolicach 30 km/h. W Mikuszewie i kilka km dalej atakowały mnie robale, a i wiatr już był trochę odczuwalny, więc komfort podróży się obniżył. W Borzykowie skręciłem w prawo, na Pyzdry i dojechałem do nich zarośniętą ścieżką rowerową. Tam oczywiście most nad Wartą, ale przejechałem na drugą stronę i zdjęcie strzeliłem z dołu, spod mostu.
Wjechałem z powrotem na most i skierowałem się w stronę Wrześni. Jechało się nieźle. Bobiko przysłał SMSa, że ogarnął swój rower i mam po niego wlecieć, to mnie odprowadzi do Wrześni i zrobi testową jazdę. Nie pojechałem jednak po niego, bo miałem w planie na dziś jazdę prawie bez przystanków i nie miałem zamiaru czekać na niego, a było prawie pewne, że czekać będę. Po niedługim czasie dotarłem do Wrześni, przeleciałem przez nią i skierowałem się trasą 92 na Neklę. Gdy przez nią przejeżdżałem, napisał Bobiko, że właśnie skończył z rowerem. Jak dobrze, że nie pojechałem po niego, bo godzina byłaby zmarnowana. Z Nekli chciałem jechać od razu na Czerniejewo, ale spojrzałem na licznik, szybko przeliczyłem ile już przejechałem i ile zostało do Wrześni i okazało się, że jestem już blisko setki, ale tą trasą nie dobiję do niej. Tak więc w Nekli pojechałem prosto, w kierunku Poznania i dojechałem do Brzeźna. Tam oczywiście stałem na skrzyżowaniu z "intelYgentną sygnalizacją", która nie widzi rowerzystów i musiałem czekać, aż nadjedzie jakiś samochód z naprzeciwka. W końcu ruszyłem z powrotem, dojechałem do Nekli i skręciłem na Czerniejewo. Myślałem, że spotkam naszą roller-girl, ale dziś akurat nie jeździła. Przeleciałem przez Czerniejewo i dość szybko dojechałem do Wrześni. Tam przejechałem sobie wzdłuż zalewu, przeciskając się między niedzielnymi spacerowiczami, potem przez centrum i do domu.
Przez całą 103-kilometrową trasę zatrzymałem się na chwilę tylko 6 razy, a i tak były to postoje wymuszone przez siłę wyższą, oprócz drugiego: w Osowie na 10 sekund, żeby odpisać na SMS-a, potem drugi raz dopiero na moście w Pyzdrach, we Wrześni na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, na zamkniętym przejeździe kolejowym, następnie dopiero w Brzeźnie na skrzyżowaniu i ostatni raz w parku we Wrześni, gdy przepuszczałem spacerowiczów i rowerzystów w tunelu kolejowym.
Temperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2752 (kcal)
Do Miłosławia jechało się pięknie - prędkość cały czas w okolicach 30 km/h. W Mikuszewie i kilka km dalej atakowały mnie robale, a i wiatr już był trochę odczuwalny, więc komfort podróży się obniżył. W Borzykowie skręciłem w prawo, na Pyzdry i dojechałem do nich zarośniętą ścieżką rowerową. Tam oczywiście most nad Wartą, ale przejechałem na drugą stronę i zdjęcie strzeliłem z dołu, spod mostu.
Wjechałem z powrotem na most i skierowałem się w stronę Wrześni. Jechało się nieźle. Bobiko przysłał SMSa, że ogarnął swój rower i mam po niego wlecieć, to mnie odprowadzi do Wrześni i zrobi testową jazdę. Nie pojechałem jednak po niego, bo miałem w planie na dziś jazdę prawie bez przystanków i nie miałem zamiaru czekać na niego, a było prawie pewne, że czekać będę. Po niedługim czasie dotarłem do Wrześni, przeleciałem przez nią i skierowałem się trasą 92 na Neklę. Gdy przez nią przejeżdżałem, napisał Bobiko, że właśnie skończył z rowerem. Jak dobrze, że nie pojechałem po niego, bo godzina byłaby zmarnowana. Z Nekli chciałem jechać od razu na Czerniejewo, ale spojrzałem na licznik, szybko przeliczyłem ile już przejechałem i ile zostało do Wrześni i okazało się, że jestem już blisko setki, ale tą trasą nie dobiję do niej. Tak więc w Nekli pojechałem prosto, w kierunku Poznania i dojechałem do Brzeźna. Tam oczywiście stałem na skrzyżowaniu z "intelYgentną sygnalizacją", która nie widzi rowerzystów i musiałem czekać, aż nadjedzie jakiś samochód z naprzeciwka. W końcu ruszyłem z powrotem, dojechałem do Nekli i skręciłem na Czerniejewo. Myślałem, że spotkam naszą roller-girl, ale dziś akurat nie jeździła. Przeleciałem przez Czerniejewo i dość szybko dojechałem do Wrześni. Tam przejechałem sobie wzdłuż zalewu, przeciskając się między niedzielnymi spacerowiczami, potem przez centrum i do domu.
Przez całą 103-kilometrową trasę zatrzymałem się na chwilę tylko 6 razy, a i tak były to postoje wymuszone przez siłę wyższą, oprócz drugiego: w Osowie na 10 sekund, żeby odpisać na SMS-a, potem drugi raz dopiero na moście w Pyzdrach, we Wrześni na czerwonym świetle na skrzyżowaniu, na zamkniętym przejeździe kolejowym, następnie dopiero w Brzeźnie na skrzyżowaniu i ostatni raz w parku we Wrześni, gdy przepuszczałem spacerowiczów i rowerzystów w tunelu kolejowym.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
103.29 km (0.00 km teren), czas: 04:16 h, avg:24.21 km/h,
prędkość maks: 45.30 km/hTemperatura:23.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2752 (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentuj