- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#53 | Skorzęcin - wyjazd 5 rano
Wczoraj Bobiko ni stąd ni zowąd rzucił hasło, że dziś o 3 lub 4 rano wyjeżdżamy rowerami, bo trzeba zdążyć wrócić przed procesjami, a także przed deszczem zapowiadanym na południe. Był wieczór, według prognozy miało nie padać ani wieczorem, ani w nocy. Niestety, padało aż do 23:00, więc dzisiejszy wyjazd stał pod znakiem zapytania, bo nie było możliwości, aby tyle wody wyschło przez noc.
Poszedłem spać o 1:30, a o 3:30 zadzwonił pierwszy budzik. Wstałem o 4, ubrałem się, najadłem i ok. 5 przyjechał Bobiko. Ruszyliśmy w stronę Skorzęcina, pod lekki wiatr, przy 12 stopniach C. Na drodze, szczególnie na ul. Witkowskiej we Wrześni, było sporo kałuż i cała droga mokra. Wstawało słońce, a my jechaliśmy na wschód, więc dawało prosto w oczy. Ale było bardzo mało samochodów. Nic dziwnego - święto i 5 rano. Tylko nieliczni kretyni wstają tak wcześnie i wyjeżdżają w trasę ;) ;)
Tak wczesna pora i tak krótki sen odbiły się jednak na pracy mięśni - nogi jakoś nie chciały pedałować. Bobiko postanowił zrobić małą rozgrzewkę:
Potem było już coraz lepiej. Słońce było coraz wyżej, zrobiło się troszkę cieplej, woda zaczęła parować i tworzyła lekką mgiełkę, co tworzyło fajne widoki między drzewami.
Wjeżdżamy do Witkowa - z górki...
...i pod górkę.
Wiatrak między Witkowem a Skorzęcinem był fajnie oświetlony przez niskie jeszcze słońce, więc również musieliśmy pstryknąć mu zdjęcie.
Do ośrodka już blisko, czasem tylko wyprzedza nas jakiś samochód. Hmmm, jadą do Skorzęcina na procesję?
W ośrodku było kilka osób, w tym ekipa sprzątająca.
Były też kaczki na spacerze.
Przygotowania do zrobienia zdjęcia.
Wodę trudno nazwać czystą...
Za to łabędź był czyściutki.
Posiedzieliśmy na molo pół godziny, potem pojechaliśmy na przystań, na której można pojeździć na nartach wodnych i sfotografowaliśmy cennik tych przyjemności:
Przed 8 ruszyliśmy w stronę Wrześni i o 9 byliśmy w domu.
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1635 (kcal)
Poszedłem spać o 1:30, a o 3:30 zadzwonił pierwszy budzik. Wstałem o 4, ubrałem się, najadłem i ok. 5 przyjechał Bobiko. Ruszyliśmy w stronę Skorzęcina, pod lekki wiatr, przy 12 stopniach C. Na drodze, szczególnie na ul. Witkowskiej we Wrześni, było sporo kałuż i cała droga mokra. Wstawało słońce, a my jechaliśmy na wschód, więc dawało prosto w oczy. Ale było bardzo mało samochodów. Nic dziwnego - święto i 5 rano. Tylko nieliczni kretyni wstają tak wcześnie i wyjeżdżają w trasę ;) ;)
Tak wczesna pora i tak krótki sen odbiły się jednak na pracy mięśni - nogi jakoś nie chciały pedałować. Bobiko postanowił zrobić małą rozgrzewkę:
Potem było już coraz lepiej. Słońce było coraz wyżej, zrobiło się troszkę cieplej, woda zaczęła parować i tworzyła lekką mgiełkę, co tworzyło fajne widoki między drzewami.
Wjeżdżamy do Witkowa - z górki...
...i pod górkę.
Wiatrak między Witkowem a Skorzęcinem był fajnie oświetlony przez niskie jeszcze słońce, więc również musieliśmy pstryknąć mu zdjęcie.
Do ośrodka już blisko, czasem tylko wyprzedza nas jakiś samochód. Hmmm, jadą do Skorzęcina na procesję?
W ośrodku było kilka osób, w tym ekipa sprzątająca.
Były też kaczki na spacerze.
Przygotowania do zrobienia zdjęcia.
Wodę trudno nazwać czystą...
Za to łabędź był czyściutki.
Posiedzieliśmy na molo pół godziny, potem pojechaliśmy na przystań, na której można pojeździć na nartach wodnych i sfotografowaliśmy cennik tych przyjemności:
Przed 8 ruszyliśmy w stronę Wrześni i o 9 byliśmy w domu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
61.39 km (0.00 km teren), czas: 03:40 h, avg:16.74 km/h,
prędkość maks: 44.50 km/hTemperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1635 (kcal)
K o m e n t a r z e
Noooo, gimnastyka środku międzynarodowej autobahny to dość ryzykowne posunięcie. Jeszcze Was jakiś batmobil potrąci, albo inny niedzielny kierowca :P Ja dziś się zbierałem w końcu do jazdy, ale zaatakował mnie konkretny opad. Później następny, następny, następny i tak do teraz... :/ W końcu długi weekend, więc MUSI padać :/
kubolsky - 19:18 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
Noooo, gimnastyka środku międzynarodowej autobahny to dość ryzykowne posunięcie. Jeszcze Was jakiś batmobil potrąci, albo inny niedzielny kierowca :P Ja dziś się zbierałem w końcu do jazdy, ale zaatakował mnie konkretny opad. Później następny, następny, następny i tak do teraz... :/ W końcu długi weekend, więc MUSI padać :/
kubolsky - 18:52 czwartek, 30 maja 2013 | linkuj
Komentuj