- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#51 | Pyzderskie zwiedzanie
Wyjechałem po 10 i spotkałem się z Bobikiem w parku. Niebo było ciemne, chmury ciężkie i niskie - tak jak wczoraj - i podobnie wiało. Najpierw skierowaliśmy się do Tonsilu, gdzie wczoraj był pożar. Paliła się komora bezechowa. Zastaliśmy budynek z wykutą wielką dziurą, z której ciągle wydobywał się dym.
Jako że wiało dziś z południa, mieliśmy do wyboru dwie trasy: Miłosław albo Pyzdry. Wybraliśmy Pyzdry i rozpoczęliśmy walkę z wiatrem. O dziwo, udawało się na większości trasy jechać ponad 20 km/h. Zatrzymaliśmy się na chwilę w Borzykowie przy symbolicznej granicy i ruszyliśmy dalej zarośniętą (zimą była nieodśnieżona) ścieżką rowerową, a właściwie ciągiem pieszo-rowerowym do Pyzdr.
Tam zaczęła się sesja zdjęciowa.
Zjechaliśmy na przystań Perkoza, stamtąd jeszcze jedno zdjęcie kościoła...
...a to sama przystań:
I drugie ujęcie z Bobikiem z prawej
Potem mieliśmy w planie udać się na most, ale postanowiliśmy dojechać tam boczną, cichą i bardzo malowniczą uliczką, na której chciałem coś pokazać, ale nie do końca wyszło ;)
Na tej ulicy były takie rzeczy:
W murek przy tym garażu-schronie wmurowane były jakieś fragmenty z żydowskimi napisami:
Dojechaliśmy do mostu, na którym standardowo zrobiłem zdjęcie...
...które wyglądało równie standardowo, jak zwykle, czyli nudno:
Trzeba wypatrzeć sobie inny punkt widokowy na Wartę i te budowle.
Po chwili ruszyliśmy w drogę powrotną z pięknym wiaterkiem w plecy.
W Kołaczkowie skręciliśmy do parku Reymonta.
W Nowej Wsi Królewskiej skręciliśmy w lewo, bo Bobiko chciał już kierować się do domu - był umówiony na spotkanie rodzinne. Ja odbiłem po paru km w prawo, przejechałem obok wiatraków (przy jednym z nich leży sobie, ogrodzony siatką, zapasowy płat do śmigła). Wyjechałem w Kaczanowie i udałem się do Wrześni.
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1365 (kcal)
Jako że wiało dziś z południa, mieliśmy do wyboru dwie trasy: Miłosław albo Pyzdry. Wybraliśmy Pyzdry i rozpoczęliśmy walkę z wiatrem. O dziwo, udawało się na większości trasy jechać ponad 20 km/h. Zatrzymaliśmy się na chwilę w Borzykowie przy symbolicznej granicy i ruszyliśmy dalej zarośniętą (zimą była nieodśnieżona) ścieżką rowerową, a właściwie ciągiem pieszo-rowerowym do Pyzdr.
Tam zaczęła się sesja zdjęciowa.
Zjechaliśmy na przystań Perkoza, stamtąd jeszcze jedno zdjęcie kościoła...
...a to sama przystań:
I drugie ujęcie z Bobikiem z prawej
Potem mieliśmy w planie udać się na most, ale postanowiliśmy dojechać tam boczną, cichą i bardzo malowniczą uliczką, na której chciałem coś pokazać, ale nie do końca wyszło ;)
Na tej ulicy były takie rzeczy:
W murek przy tym garażu-schronie wmurowane były jakieś fragmenty z żydowskimi napisami:
Dojechaliśmy do mostu, na którym standardowo zrobiłem zdjęcie...
...które wyglądało równie standardowo, jak zwykle, czyli nudno:
Trzeba wypatrzeć sobie inny punkt widokowy na Wartę i te budowle.
Po chwili ruszyliśmy w drogę powrotną z pięknym wiaterkiem w plecy.
W Kołaczkowie skręciliśmy do parku Reymonta.
W Nowej Wsi Królewskiej skręciliśmy w lewo, bo Bobiko chciał już kierować się do domu - był umówiony na spotkanie rodzinne. Ja odbiłem po paru km w prawo, przejechałem obok wiatraków (przy jednym z nich leży sobie, ogrodzony siatką, zapasowy płat do śmigła). Wyjechałem w Kaczanowie i udałem się do Wrześni.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
49.79 km (0.00 km teren), czas: 03:54 h, avg:12.77 km/h,
prędkość maks: 38.50 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1365 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj