- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#32 | Wiosennie szosówką
Poniedziałek, 15 kwietnia 2013 | dodano: 15.04.2013
Już od wczoraj, gdy miałem niesamoitego powera w nogach, miałem ochotę na coś szybszego, więc dzisiejsze słońce tylko potwierdziło moją pierwotną decyzję - dziś pierwsza w tym roku przejażdżka szosówką i test łatania opony po zeszłorocznym przebiciu i przecięciu jej. Miałem spotkać się z Bobiko w połowie jego drogi z pracy do domu, czyli gdzieś w okolicach Niechanowa. Po obiedzie niestety wyskoczyła mi jedna sprawa do załatwienia, więc wyjazd lekko się opóźnił, ale w błyskawicznym tempie przygotowałem rower - pompowanie opon, regulacja sterów, napełnienie bidona, szybki montaż odbiornika GPS, bo w komputerze pokładowym standardowo wyczerpały się baterie i można ruszać. Temp. pozwoliła założyć już krótkie spodnie, więc dużo wygodniej się kręciło. W Grzybowie dogoniłem czarnego bajkera na czarnym góralu, ale skręcił gdzieś w bok, a ja pojechałem prosto. Po jakimś czasie zobaczyłem charakterystyczną niebieską kurtkę Bobika, chwila rozmowy i zmierzamy w kierunku Wrześni, tym razem bardziej pod niż z wiatrem (ogólnie wiał dziwnie w stosunku do naszego kierunku, jakoś z boku).
Za Grzybowem rozpędziłem się, żeby poczuć tę lekkoś jazdy w porównaniu z góralem. Przede mną zakręt w lewo i skrzyżowanie na nim. Widzę zmierzający w moją stronę ciągnik z przyczepą, a za nim osobówkę. Kierowca osobówki raczej też mnie widzi. Jadę i nagle zza traktora wyłania mi się ten samochód. I wali prosto na mnie! Na czołówkę! Podnoszę na niego rękę w geście złości, a ten nic - ani hamulców, ani nie próbował odbić w prawo, żeby mnie jakoś ominąć czy zrobić mi miejsce. Centralnie, perfidnie wali na mnie. Musiałem zjechać na pobocze, na trawę. Zdążyłem zauważyć czerwoną cordobę kombi i początek numerów rej.: PWR T3.. lub 3T... No co za bydlak! Ale ja go jeszcze znajdę. A gdy znajdę, to nie ręczę za siebie. Toż to była próba zabójstwa. I drugi raz to już mi się zdarzyło i drugi raz, niestety, nie miałem akurat kamery na pokładzie, żeby to zarejestrować. Następnym razem, gdy uda mi się coś takiego nagrać, to nie omieszkam iść z tym na policję i zgłosić usiłowania zabójstwa.
Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 780 (kcal)
Za Grzybowem rozpędziłem się, żeby poczuć tę lekkoś jazdy w porównaniu z góralem. Przede mną zakręt w lewo i skrzyżowanie na nim. Widzę zmierzający w moją stronę ciągnik z przyczepą, a za nim osobówkę. Kierowca osobówki raczej też mnie widzi. Jadę i nagle zza traktora wyłania mi się ten samochód. I wali prosto na mnie! Na czołówkę! Podnoszę na niego rękę w geście złości, a ten nic - ani hamulców, ani nie próbował odbić w prawo, żeby mnie jakoś ominąć czy zrobić mi miejsce. Centralnie, perfidnie wali na mnie. Musiałem zjechać na pobocze, na trawę. Zdążyłem zauważyć czerwoną cordobę kombi i początek numerów rej.: PWR T3.. lub 3T... No co za bydlak! Ale ja go jeszcze znajdę. A gdy znajdę, to nie ręczę za siebie. Toż to była próba zabójstwa. I drugi raz to już mi się zdarzyło i drugi raz, niestety, nie miałem akurat kamery na pokładzie, żeby to zarejestrować. Następnym razem, gdy uda mi się coś takiego nagrać, to nie omieszkam iść z tym na policję i zgłosić usiłowania zabójstwa.
Rower:Santini
Dane wycieczki:
28.44 km (0.00 km teren), czas: 01:15 h, avg:22.75 km/h,
prędkość maks: 42.50 km/hTemperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 780 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj