- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#21 | Poranna mroźna wycieczka do lasu
Niedziela, 24 marca 2013 | dodano: 24.03.2013
Plan na dziś był taki, żeby wyjechać po 6:00, bo miało być -18. Było tylko -12, a przy takiej temp., a nawet niższej, już jeździłem, więc pospałem do 7:30 i wyjechałem ok. 8:30. Trasa ta sama co wczoraj - Marzelewo i dalej do Czerniejewa lasami. Bobiko odpadł, bo boli go szyja.
Piękne słoneczko od rana poprawiło trochę nastrój. Było jednak zimno - nadal -8 stopni. Trzeba było więc włączyć tryb "ninja" ;)
Między parkami, który zmierzałem w stronę lasu zaliczyłem pierwszy poślizg na cholernych lodowych koleinach. Oj, trzeba będzie dziś uważać...
Park pokonałem, potem wzdłuż zalewu ścieżką aż do Psar i dalej na Nowy Folwark. Przy wjeździe do lasu spotkałem 3 narciarki z pieskiem, szykujące się do wjazdu w las. W lesie piękne światło, idealne na zdjęcia.
Minąłem Marzelewo i udałem się w stronę leśniczówki. Po drodze zatrzymywałem się kilka razy na zdjęcia.
Widziałem też dziś paru biegaczy w lesie. Dojechałem do drogi asfaltowej Czerniejewo-Nekla i zawróciłem.
Droga wygląda na razie nieciekawie. Trudno chyba wyminąć się samochodom i równie trudno byłoby kierowcy samochodu wyprzedzić rowerzystę...
Spotkałem dziś tylko jedną sarnę, która postanowiła przebiec mi drogę.
Kawałek za Marzelewem odbiłem w lewo, na nową drogę i dojechałem aż do punktu czerpania wody. Tu tez zrobiłem kilka zdjęć...
... i chciałem pojechać na leśne rondo, ale tam już nie dało się ujechać, więc zrezygnowałem z tego pomysłu. Wróciłem tą samą drogą na główny leśny dukt, i dalej do Nowego Folwarku. Słońce już tak grzało, że na drogach lód i śnieg się stopił i zrobiły się małe rzeki i jeziora. Wzdłuż Wrześnicy pokonałem oba parki i udałem się przez osiedle na Kościuszki do drugiego lasu - Dębiny. Jechało się w miarę dobrze aż do ostatniego odcinka, którym chciałem okrążyć cały las. Tam na drogę wystawały gałęzie z drzew i krzaków, więc co chwilę trzeba było robić uniki, żeby nie zaliczyć batem w paszczę. W pewnym momencie droga się skończyła (mimo że na mapie była) i musiałem zawrócić. Tym razem jechałem drugą koleiną, co okazało sie złym pomysłem. Przypominało to jazdę torem bobslejowym - lodowa rynna o przekroju litery U. Wystarczyło odbić kierownicą o centymetr w lewo czy prawo i momentalnie był poślizg, mimo prędkości 7-8 km/h. Do tego jeszcze próby omijania zwisających na wyskości twarzy gałęzi... Oj trudne to było...
Wróciłem wybierając trasę koło PEC-u, żeby nie jechać ulicą Kościuszki, która zapewne już cała była zalana wodą z roztopów...
Temperatura:-4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1091 (kcal)
Piękne słoneczko od rana poprawiło trochę nastrój. Było jednak zimno - nadal -8 stopni. Trzeba było więc włączyć tryb "ninja" ;)
Między parkami, który zmierzałem w stronę lasu zaliczyłem pierwszy poślizg na cholernych lodowych koleinach. Oj, trzeba będzie dziś uważać...
Park pokonałem, potem wzdłuż zalewu ścieżką aż do Psar i dalej na Nowy Folwark. Przy wjeździe do lasu spotkałem 3 narciarki z pieskiem, szykujące się do wjazdu w las. W lesie piękne światło, idealne na zdjęcia.
Minąłem Marzelewo i udałem się w stronę leśniczówki. Po drodze zatrzymywałem się kilka razy na zdjęcia.
Widziałem też dziś paru biegaczy w lesie. Dojechałem do drogi asfaltowej Czerniejewo-Nekla i zawróciłem.
Droga wygląda na razie nieciekawie. Trudno chyba wyminąć się samochodom i równie trudno byłoby kierowcy samochodu wyprzedzić rowerzystę...
Spotkałem dziś tylko jedną sarnę, która postanowiła przebiec mi drogę.
Kawałek za Marzelewem odbiłem w lewo, na nową drogę i dojechałem aż do punktu czerpania wody. Tu tez zrobiłem kilka zdjęć...
... i chciałem pojechać na leśne rondo, ale tam już nie dało się ujechać, więc zrezygnowałem z tego pomysłu. Wróciłem tą samą drogą na główny leśny dukt, i dalej do Nowego Folwarku. Słońce już tak grzało, że na drogach lód i śnieg się stopił i zrobiły się małe rzeki i jeziora. Wzdłuż Wrześnicy pokonałem oba parki i udałem się przez osiedle na Kościuszki do drugiego lasu - Dębiny. Jechało się w miarę dobrze aż do ostatniego odcinka, którym chciałem okrążyć cały las. Tam na drogę wystawały gałęzie z drzew i krzaków, więc co chwilę trzeba było robić uniki, żeby nie zaliczyć batem w paszczę. W pewnym momencie droga się skończyła (mimo że na mapie była) i musiałem zawrócić. Tym razem jechałem drugą koleiną, co okazało sie złym pomysłem. Przypominało to jazdę torem bobslejowym - lodowa rynna o przekroju litery U. Wystarczyło odbić kierownicą o centymetr w lewo czy prawo i momentalnie był poślizg, mimo prędkości 7-8 km/h. Do tego jeszcze próby omijania zwisających na wyskości twarzy gałęzi... Oj trudne to było...
Wróciłem wybierając trasę koło PEC-u, żeby nie jechać ulicą Kościuszki, która zapewne już cała była zalana wodą z roztopów...
Rower:Marvil
Dane wycieczki:
39.80 km (30.00 km teren), czas: 03:28 h, avg:11.48 km/h,
prędkość maks: 29.50 km/hTemperatura:-4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1091 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj