- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#137 | Poznań Malta. Gorąco...
Trasę do Poznania proponowałem Bobikowi już od pewnego czasu, a to dlatego, żeby zobaczyć jeszcze Galerię Malta przed jej rozbiórką (to, że rozbiórkę w końcu odłożono, to inna kwestia). Zaplanowałem więc trasę w Komoot, wysłałem do Bobiko i ustaliliśmy, że dołączy do mnie gdzieś w trakcie.
Z początku trasa wiodła asfaltem, ale potem okazało się, że Komoot wziął sobie do serca mój wybór roweru jako "gravel" i miał dla mnie takie trasy:
I kolejne odcinki gravelowe:
Na drzewach zaczyna być zauważalna zbliżająca się jesień, choć temperatura jeszcze letnia.
Ustaliliśmy, że Bobiko dojedzie do mojej trasy wzdłuż S5 i spotkanie wypadnie gdzieś między Czerlejnem a Trzekiem. I na tej serwisówce poczekałem na niego:
Pojechaliśmy dalej - trochę asfaltami, trochę szutrami, na co Bobiko nie był przygotowany i na jednej z nich przebił oponę... Na szczęście dziurka była mała, więc dopompował i pojechaliśmy dalej. Trafiliśmy też na jedną drogę, która okazała się w dalszym jej przebiegu drogą prywatną, więc trzeba było zawrócić i dalej jechaliśmy już asfaltami. I w końcu jest Poznań...
Bobiko był bardziej zajęty planowaniem trasy powrotnej niż widokami.
Na końcu jeziora się pożegnaliśmy - Bobiko udał się w stronę Gniezna, a ja zaplanowaną trasą w stronę Wrześni - początkowo drugą stroną jeziora:
Idealne miejsce na baner:
Dalej Komoot prowadził mnie takimi urokliwymi ścieżkami (które okazały się drogami z zakazem wjazdu, ale co tam):
Tutaj też ciekawa droga - alternatywa dla ulicy Warszawskiej, którą kiedyś już wracałem rowerem z Poznania.
Były też i niespodzianki, czyli konieczność przeprawienia się "na dziko" przez tory kolejowe:
Kolejna niespodzianka od Komoot: droga zakończona płotem, bez przejazdu...
Wykorzystałem chwilę przerwy na posilenie się, po czym zacząłem szukać alternatywy.
Pierwsza z nich po paru kilometrach okazała się nietrafiona, bo skończyła się terenem prywatnym, bez przejazdu...
Druga okazała się już drogą do domu. A przed samym końcem jazdy pogoda trochę się popsuła i zaczęła straszyć deszczem...
Rower:Esker
Dane wycieczki:
106.70 km (12.50 km teren), czas: 06:03 h, avg:17.64 km/h,
prędkość maks: 44.40 km/hTemperatura:25.5 HR max:173 ( 89%) HR avg:130 ( 67%) Kalorie: 1878 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj