- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#29 | Niedzielny tour - Biedrusko. Wiatr 7 m/s
Niedziela, 19 lutego 2023 | dodano: 19.02.2023Kategoria 101-150, pochmurno, słonecznie
Weather Impact: 8.6%
Headwind: 58% @ 5.8-11.1m/s
Longest Headwind: 01h 58m 50s
Air Speed: 22.1km/h
Niedziela zapowiadała się wietrzna, podobnie jak sobota. Miało wiać z płn-zachodu. W sobotę pomyślałem, że skoczę z wiatrem do Żerkowa. Tyle, że powrót byłby dość trudny. Do tego Bobiko zaplanował sobie znów trasę powyżej 100 km w kierunku płn-zach, żeby wracać z wiatrem. A więc podobnie jak tydzień temu postanowiłem jednak nie być gorszy i też zacząłem szukać celu podróży na północnym zachodzie od Wrześni. Wybór padł na Biedrusko - miejscowość w której byłem dawno temu, za dzieciaka, gdy mój brat był tam na obozie harcerskim. A więc mapa "do ręki"i planowanie.
W niedzielę rano okazało się, że jest więcej chmur niż miało być, do tego do 10:00 możliwy deszcz, a nawet śnieg. Przeciągnąłem więc wyjazd najdłużej jak się dało (na szczęście jednak nie padało) i ruszyłem po 9:00. Drogi były jeszcze trochę mokre, ale silny wiatr osuszał je z każdą minutą.
Po minięciu Kostrzyna zza chmur zaczęło w końcu wyglądać słońce.
Oto jedna z najdłuższych dróg rowerowych w Polsce. Jakieś 15 metrów. Do tego - bez wjazdu/zjazdu. W jakim celu została zbudowana? Żeby trafić do gazet jako obiekt szydery?
A to co za Bangladesz?
Uwielbiam takie alejki :)
Tutaj dopiero wiatr dmuchał... Otwarta przestrzeń, a ja jechałem dokładnie pod wiatr.
Teraz czas na mały piknik i posilenie się czekoladą.
Zaplanowana trasa miała przebiegać tylko po drogach asfaltowych, ale chyba Garmin zrobił mnie w balona i zmienił załadowaną do niego trasę. Pociągnął mnie piaszczystym duktem przez Puszczę Zielonka. Na szczęście było całkiem spoko, bo obawiałem się błota i nieprzejezdnych kałuż po ostatnich opadach.
Polska inżynieria drogowa - koniec drogi dla rowerów, ale na jezdnię nie da się legalnie zjechać, bo jest podwójna ciągła.
I w końcu jest cel podróży :)
A to co za skansen?
Droga powrotna początkowo prowadziła tym samym duktem. Na szczęście już z wiatrem w plecy, który poczułem już konkretnie po wyjeździe z lasu. No i tak, to można było jechać :)
Temperatura:3.4 HR max:172 ( 89%) HR avg:140 ( 72%) Kalorie: 2330 (kcal)
Headwind: 58% @ 5.8-11.1m/s
Longest Headwind: 01h 58m 50s
Air Speed: 22.1km/h
Niedziela zapowiadała się wietrzna, podobnie jak sobota. Miało wiać z płn-zachodu. W sobotę pomyślałem, że skoczę z wiatrem do Żerkowa. Tyle, że powrót byłby dość trudny. Do tego Bobiko zaplanował sobie znów trasę powyżej 100 km w kierunku płn-zach, żeby wracać z wiatrem. A więc podobnie jak tydzień temu postanowiłem jednak nie być gorszy i też zacząłem szukać celu podróży na północnym zachodzie od Wrześni. Wybór padł na Biedrusko - miejscowość w której byłem dawno temu, za dzieciaka, gdy mój brat był tam na obozie harcerskim. A więc mapa "do ręki"i planowanie.
W niedzielę rano okazało się, że jest więcej chmur niż miało być, do tego do 10:00 możliwy deszcz, a nawet śnieg. Przeciągnąłem więc wyjazd najdłużej jak się dało (na szczęście jednak nie padało) i ruszyłem po 9:00. Drogi były jeszcze trochę mokre, ale silny wiatr osuszał je z każdą minutą.
Po minięciu Kostrzyna zza chmur zaczęło w końcu wyglądać słońce.
Oto jedna z najdłuższych dróg rowerowych w Polsce. Jakieś 15 metrów. Do tego - bez wjazdu/zjazdu. W jakim celu została zbudowana? Żeby trafić do gazet jako obiekt szydery?
A to co za Bangladesz?
Uwielbiam takie alejki :)
Tutaj dopiero wiatr dmuchał... Otwarta przestrzeń, a ja jechałem dokładnie pod wiatr.
Teraz czas na mały piknik i posilenie się czekoladą.
Zaplanowana trasa miała przebiegać tylko po drogach asfaltowych, ale chyba Garmin zrobił mnie w balona i zmienił załadowaną do niego trasę. Pociągnął mnie piaszczystym duktem przez Puszczę Zielonka. Na szczęście było całkiem spoko, bo obawiałem się błota i nieprzejezdnych kałuż po ostatnich opadach.
Polska inżynieria drogowa - koniec drogi dla rowerów, ale na jezdnię nie da się legalnie zjechać, bo jest podwójna ciągła.
I w końcu jest cel podróży :)
A to co za skansen?
Droga powrotna początkowo prowadziła tym samym duktem. Na szczęście już z wiatrem w plecy, który poczułem już konkretnie po wyjeździe z lasu. No i tak, to można było jechać :)
Rower:Esker
Dane wycieczki:
125.29 km (12.21 km teren), czas: 06:40 h, avg:18.79 km/h,
prędkość maks: 46.90 km/hTemperatura:3.4 HR max:172 ( 89%) HR avg:140 ( 72%) Kalorie: 2330 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj