- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#71 | Wyjazd, awaria, powrót, naprawa, wyjazd - Witkowo
Wyjechałem dzisiaj po południu szosówką i od samego wyjazdu coś strzelało w pedałach. Nie mogłem zlokalizować przyczyny - czy to oba pedały, czy korby. Udałem się w kierunku Witkowa, ale strzelanie i skrzeczenie dochodzące z napędu i roznoszące się po ramie było coraz wyraźniejsze i aż wstyd było jechać, bo czułem się, jakbym jechał jakąś "ukrainą".
Zawróciłem więc przed Stanisławowem i wróciłem do domu. Tam zdjąłem korbę (udało się to bez specjalistycznego klucza) i zauważyłem, że miedzy korbą a miskami supportu było trochę piachu (zapewne po niedawnym powrocie w deszczu). Wyczyściłem, zmontowałem, założyłem drugi komplet pedałów SPD i ruszyłem w tę samą trasę. Po drodze minąłem stojącego na poboczu rowerzystę. Po chwili telefon. Zatrzymuję się, odbieram, a to bobiko. Okazało się, że ten stojący na poboczu to był właśnie on, tylko że był inaczej ubrany niż zwykle, a ja jechałem zbyt szybko i na drodze było zbyt dużo dziur, żebym skupił się na jego rozpoznaniu. Ruszyliśmy więc dalej razem. Po paru km zadzwonił mój telefon. Zatrzymałem się, żeby odebrać, bobiko krzyknął, że on jedzie dalej i go dogonię. Tyle że rozmowa tel. się przedłużyła do 5 czy 6 minut i do samego Witkowa już bobika nie dogoniłem. Zatrzymał się w centrum, tam chwilę pogadaliśmy i ruszyłem w drogę powrotną, bo nie zabrałem dziś oświetlenia, a słońce wisiało już nad horyzontem. Bobiko planował skoczyć jeszcze do Skorzęcina.
Do domu wróciłem równo z zachodem.
Temperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1628 (kcal)
Zawróciłem więc przed Stanisławowem i wróciłem do domu. Tam zdjąłem korbę (udało się to bez specjalistycznego klucza) i zauważyłem, że miedzy korbą a miskami supportu było trochę piachu (zapewne po niedawnym powrocie w deszczu). Wyczyściłem, zmontowałem, założyłem drugi komplet pedałów SPD i ruszyłem w tę samą trasę. Po drodze minąłem stojącego na poboczu rowerzystę. Po chwili telefon. Zatrzymuję się, odbieram, a to bobiko. Okazało się, że ten stojący na poboczu to był właśnie on, tylko że był inaczej ubrany niż zwykle, a ja jechałem zbyt szybko i na drodze było zbyt dużo dziur, żebym skupił się na jego rozpoznaniu. Ruszyliśmy więc dalej razem. Po paru km zadzwonił mój telefon. Zatrzymałem się, żeby odebrać, bobiko krzyknął, że on jedzie dalej i go dogonię. Tyle że rozmowa tel. się przedłużyła do 5 czy 6 minut i do samego Witkowa już bobika nie dogoniłem. Zatrzymał się w centrum, tam chwilę pogadaliśmy i ruszyłem w drogę powrotną, bo nie zabrałem dziś oświetlenia, a słońce wisiało już nad horyzontem. Bobiko planował skoczyć jeszcze do Skorzęcina.
Do domu wróciłem równo z zachodem.
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
61.11 km (0.00 km teren), czas: 03:16 h, avg:18.71 km/h,
prędkość maks: 43.30 km/hTemperatura:24.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1628 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj