- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#53 | Walka z wiatrem i piasek między zębami
Sobota, 19 kwietnia 2014 | dodano: 19.04.2014Kategoria 51-100
Dzisiaj na trasie zapowiadała się niezła orka - zapowiadany był wiatr wiejący ze wschodu z prędkością 7-9 m/s. Skoro ze wschodu, to wypadałoby skoczyć znów do Skorzęcina, żeby wracać z wiatrem. Jednak na pewno część odcinków będzie z wiatrem bocznym. Bobiko znów odmówił mi towarzystwa, więc po śniadaniu przygotowałem rower. Okazało się, że czyszczenie napędu nic nie dało, więc zdjąłem nowe pedały szosowe i założyłem stare, górskie spd-ki. I ruszyłem.
Oj, było ciężko... Prosto pod wiatr ciężko było utrzymać prędkość powyżej 20 km/h, a na odcinkach z bocznym wiatrem miałem problemy, żeby w ogóle utrzymać się na rowerze. Było za to całkiem ciepło.
Miałem jednak na sobie bluzę, bo mimo wszystko przy tym wietrze było za zimno na krótki rękaw. Brnąłem, brnąłem i w końcu po nierównej walce dobrnąłem do Skorzęcina. Przed ośrodkiem wyprzedziło mnie trzech motocyklistów, a właściwie dwóch + motocyklistka, którą nieraz już widywałem na tej trasie - w biało-czarnym kombinezonie. Gdy wjechałem na molo, zauważyłem, że zaparkowali sobie motocykle na molo, na samym końcu i usiedli sobie na ławkach. Ja rozsiadłem się kawałek wcześniej i zacząłem konsumpcję batonika.
Faceci siedzieli po lewej stronie mola, na jednej ławce, a dziewczyna naprzeciwko nich. Spoglądałem w jej stronę i zauważyłem, że ona cały czas patrzy w moją stronę. Po chwili przyjechał rowerzysta na Cubie i zaparkował sobie też na końcu mola, opierając rower o maszt ratownika. Motocykliści w końcu się zwinęli i odjechali, a ja dopiero w drodze powrotnej wpadłem na to, że dziewczyna wśród nich, to mogła być moja koleżanka, siostra mojego kolegi z podstawówki.
Ależ wiało na tym molo... Koleś od Cube'a usiadł sobie na molo i rozmawiał przez telefon i nagle zobaczył, że rower mu odjeżdża. Normalnie wiatr go porwał i w ostatniej chwili koleś go złapał, ratując przed poodzieraniem się. Po chwili przytrafiło się to mojej szosówce - też w ostatniej chwili ją złapałem, gdy zaczynała się już przewracać po kolejnym podmuchu.
Plecak miałem położony na ławce, na plecaku kask, w nim okulary rękawiczki i bidon, żeby go obciążyć. Potem chciałem się ubrać. Wziąłem bidon i postawiłem na molo. Bidon jednak zaczął odlatywać razem z wiatrem. Podobnie odciążony kask - też chciał sobie odfrunąć. Musiałem się trochę z nim posiłować, żeby uratować wszystkie moje rzeczy, ale udało się i w komplecie opuściłem ośrodek.
Spojrzałem na zegarek przy wyjeździe z ośrodka, włączyłem wyższy bieg i ruszyłem. Ależ pięknie się jechało. Gdyby jeszcze nawierzchnia pozwalała na szybszą jazdę... Mimo wszytko między wsią Skorzęcin a Kamionką sunąłem 45-50 km/h. Potem zaczęły się dziury. Zdaje się jednak, że pobiłem swój rekord jazdy między ośrodkiem a Wrześnią - jechałem 46 minut.
Tak jednak zmęczyłem rower tym szaleństwem po polskich dziurach, że tym razem wszystko oprócz pedałów zaczęło w nim strzelać... WTF? Mam nadzieję, że to tylko pył na połączeniach elementów zgrzyta - między ramą a sztycą i na połączeniach kierownica-mostek i mostek-rura sterowa.
Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1655 (kcal)
Oj, było ciężko... Prosto pod wiatr ciężko było utrzymać prędkość powyżej 20 km/h, a na odcinkach z bocznym wiatrem miałem problemy, żeby w ogóle utrzymać się na rowerze. Było za to całkiem ciepło.
Miałem jednak na sobie bluzę, bo mimo wszystko przy tym wietrze było za zimno na krótki rękaw. Brnąłem, brnąłem i w końcu po nierównej walce dobrnąłem do Skorzęcina. Przed ośrodkiem wyprzedziło mnie trzech motocyklistów, a właściwie dwóch + motocyklistka, którą nieraz już widywałem na tej trasie - w biało-czarnym kombinezonie. Gdy wjechałem na molo, zauważyłem, że zaparkowali sobie motocykle na molo, na samym końcu i usiedli sobie na ławkach. Ja rozsiadłem się kawałek wcześniej i zacząłem konsumpcję batonika.
Faceci siedzieli po lewej stronie mola, na jednej ławce, a dziewczyna naprzeciwko nich. Spoglądałem w jej stronę i zauważyłem, że ona cały czas patrzy w moją stronę. Po chwili przyjechał rowerzysta na Cubie i zaparkował sobie też na końcu mola, opierając rower o maszt ratownika. Motocykliści w końcu się zwinęli i odjechali, a ja dopiero w drodze powrotnej wpadłem na to, że dziewczyna wśród nich, to mogła być moja koleżanka, siostra mojego kolegi z podstawówki.
Ależ wiało na tym molo... Koleś od Cube'a usiadł sobie na molo i rozmawiał przez telefon i nagle zobaczył, że rower mu odjeżdża. Normalnie wiatr go porwał i w ostatniej chwili koleś go złapał, ratując przed poodzieraniem się. Po chwili przytrafiło się to mojej szosówce - też w ostatniej chwili ją złapałem, gdy zaczynała się już przewracać po kolejnym podmuchu.
Plecak miałem położony na ławce, na plecaku kask, w nim okulary rękawiczki i bidon, żeby go obciążyć. Potem chciałem się ubrać. Wziąłem bidon i postawiłem na molo. Bidon jednak zaczął odlatywać razem z wiatrem. Podobnie odciążony kask - też chciał sobie odfrunąć. Musiałem się trochę z nim posiłować, żeby uratować wszystkie moje rzeczy, ale udało się i w komplecie opuściłem ośrodek.
Spojrzałem na zegarek przy wyjeździe z ośrodka, włączyłem wyższy bieg i ruszyłem. Ależ pięknie się jechało. Gdyby jeszcze nawierzchnia pozwalała na szybszą jazdę... Mimo wszytko między wsią Skorzęcin a Kamionką sunąłem 45-50 km/h. Potem zaczęły się dziury. Zdaje się jednak, że pobiłem swój rekord jazdy między ośrodkiem a Wrześnią - jechałem 46 minut.
Tak jednak zmęczyłem rower tym szaleństwem po polskich dziurach, że tym razem wszystko oprócz pedałów zaczęło w nim strzelać... WTF? Mam nadzieję, że to tylko pył na połączeniach elementów zgrzyta - między ramą a sztycą i na połączeniach kierownica-mostek i mostek-rura sterowa.
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
62.12 km (0.00 km teren), czas: 02:42 h, avg:23.01 km/h,
prędkość maks: 50.00 km/hTemperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1655 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj