- Kategorie:
- 1-50.966
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.243
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#41 | Unia
Dziś Bobiko namówił mnie na wypad po okolicach z gośćmi w Warszawy - Lavinką i Meteorem. Konkretnym celem miała być Unia. Pojechałem pod dworzec PKP, gdzie bobiko odbierał ich z pociągu i ruszyliśmy na rynek we Wrześni. Mieliśmy szczęście, bo na ulicy JP2 trafiliśmy na paradę motocyklistów, którą otwierał amerykański kolos drogowy Kenworth W900. Ależ to wielkie bydle. Miał chyba zmodyfikowane rury wydechowe, bo robił taki hałas, że wszystko wokół się trzęsło.
(fot. by bobiko)
Potem było jeszcze ciekawiej. Przegląd wszelkich marek i typów motocykli - od simsona poprzez MZ do 3- (dwa z przodu, jedno z tyłu i jedno z przodu i dwa z tyłu) i 4-kołowych pożeraczy szos. Wydaje mi się, że wszystkich było grubo ponad 200 sztuk.
Po obejrzeniu ruszyliśmy przez centrum miasta, a potem wzdłuż Wrześnicy, koło amfiteatru w kierunku Dębiny. Stamtąd pod silny i zimny wiatr (6 m/s) do Gozdowa, gdzie zatrzymaliśmy się na posiłek pod kościółkiem.
Następnym punktem były Młodziejewice i opuszczony dworek, w którym kiedyś miałem swojego kesza.
W końcu, po kolejnych kilometrach walki z wiatrem, dotarliśmy do Uni. Byłem tam tyle razy, a dopiero dziś zapuściłem się do wnętrza pałacu, żeby pofocić trochę wnętrz.
Goście z Wawy wpisali się do mojego kesza w Uni i ruszyliśmy dalej, dłuuuuuugą asfaltową prostą wśród pól, a potem dwukilometrową drogą gruntową w kierunku Graboszewa. Tam odwiedziliśmy drewniany kościół, a ja zaprzyjaźniałem się z trzeba psami na pobliskiej posesji. Ruszyliśmy dalej w kierunku Strzałkowa. Odprowadziliśmy gości za Strzałkowo, wzdłuż ścieżki rowerowej wiodącej do Słupcy (udawali się do Kazimierza Biskupiego), po czym zawróciliśmy do Strzałkowa, gdzie zrobiliśmy krótki postój pod Biedronką. I tak jak cały czas od rana walczyliśmy z wmordewindem i chcieliśmy poczuć go teraz na plecach podczas powrotu, to cholerny skubaniec akurat teraz się wyłączył i nic nie chciało nas pchać w stronę domu. Za to po drodze musiałem dwa razy używać klaksonu i pokazywać kierowcom, żeby się mocno pizgnęli z łeb, bo jechali na czołówkę z nami, wyprzedzając na trzeciego. Nie przyjrzałem się pierwszemu z nich, ale druga to była blondi w aucie na słupeckich blachach.
Temperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1449 (kcal)
(fot. by bobiko)
Potem było jeszcze ciekawiej. Przegląd wszelkich marek i typów motocykli - od simsona poprzez MZ do 3- (dwa z przodu, jedno z tyłu i jedno z przodu i dwa z tyłu) i 4-kołowych pożeraczy szos. Wydaje mi się, że wszystkich było grubo ponad 200 sztuk.
Po obejrzeniu ruszyliśmy przez centrum miasta, a potem wzdłuż Wrześnicy, koło amfiteatru w kierunku Dębiny. Stamtąd pod silny i zimny wiatr (6 m/s) do Gozdowa, gdzie zatrzymaliśmy się na posiłek pod kościółkiem.
Następnym punktem były Młodziejewice i opuszczony dworek, w którym kiedyś miałem swojego kesza.
W końcu, po kolejnych kilometrach walki z wiatrem, dotarliśmy do Uni. Byłem tam tyle razy, a dopiero dziś zapuściłem się do wnętrza pałacu, żeby pofocić trochę wnętrz.
Goście z Wawy wpisali się do mojego kesza w Uni i ruszyliśmy dalej, dłuuuuuugą asfaltową prostą wśród pól, a potem dwukilometrową drogą gruntową w kierunku Graboszewa. Tam odwiedziliśmy drewniany kościół, a ja zaprzyjaźniałem się z trzeba psami na pobliskiej posesji. Ruszyliśmy dalej w kierunku Strzałkowa. Odprowadziliśmy gości za Strzałkowo, wzdłuż ścieżki rowerowej wiodącej do Słupcy (udawali się do Kazimierza Biskupiego), po czym zawróciliśmy do Strzałkowa, gdzie zrobiliśmy krótki postój pod Biedronką. I tak jak cały czas od rana walczyliśmy z wmordewindem i chcieliśmy poczuć go teraz na plecach podczas powrotu, to cholerny skubaniec akurat teraz się wyłączył i nic nie chciało nas pchać w stronę domu. Za to po drodze musiałem dwa razy używać klaksonu i pokazywać kierowcom, żeby się mocno pizgnęli z łeb, bo jechali na czołówkę z nami, wyprzedzając na trzeciego. Nie przyjrzałem się pierwszemu z nich, ale druga to była blondi w aucie na słupeckich blachach.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
54.39 km (2.00 km teren), czas: 04:47 h, avg:11.37 km/h,
prędkość maks: 39.90 km/hTemperatura:13.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1449 (kcal)
K o m e n t a r z e
Mała errata - goście byli z Żyrardowa :-) ale dokładniej o tym piszę u bobika. A my chyba do końca mieliśmy ten wmordewind, przez to musieliśmy nieco zredukować plany.
meteor2017 - 07:38 wtorek, 8 kwietnia 2014 | linkuj
Słupeckie blachy często bardzo wiele mówią o kierowcy - lepiej wówczas kryć pedał hamulca, a jadąc rowerem zwyczajnie uciekać na pobocze. Bywają nieobliczalni w swej brawurze :/
Pałacyk w Unii odwiedziłem jakiś czas temu, jeszcze przed wizytą debili z ekipy "Naqurwiacze Konin". Bardzo klimatyczne miejsce.
A co do ciężarówki... Piękna bestia... kalorr - 19:07 niedziela, 6 kwietnia 2014 | linkuj
Komentuj
Pałacyk w Unii odwiedziłem jakiś czas temu, jeszcze przed wizytą debili z ekipy "Naqurwiacze Konin". Bardzo klimatyczne miejsce.
A co do ciężarówki... Piękna bestia... kalorr - 19:07 niedziela, 6 kwietnia 2014 | linkuj