- Kategorie:
- 1-50.991
- 101-150.106
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.603
- deszcz.36
- leżący śnieg.14
- mgła.16
- mokro.31
- mżawka.12
- po zmroku.127
- pochmurno.265
- słonecznie.351
- śnieg.18
- trenażer.5
#36 | Marzelewo, Barczyzna, Nekla
Brakowało dziś energii do życia, ale pogoda była ładna, więc w końcu trzeba było wyjść z domu. Umówiłem się z bobikiem, że przyjedzie po mnie i pojedziemy przez las do Barczyzny. Ruszyliśmy około południa przez oba parki w stronę zalewu wrzesińskiego.
Po drodze minęliśmy budynek, który był obecny w moim życiu od kiedy pamiętem, a który teraz przechodzi do historii... Tak, rozpieprzcie tę Wrześnię do końca. Zaorajcie najlepiej wszystko...

Wrześnica od pewnego czasu ma bardzo wysoki stan. W parku już prawie wylewa się na pole, a w tunelu pod torami kolejowymi nurt rzadko kiedy jest tak rwący, a i wodospad też niczego sobie. Trochę mnie martwi ten wysoki poziom wód zarówno w rzece, jak i wód gruntowych, bo właśnie zmierzamy w kierunku lasu, który jest lekko podmokły. Ciekawe czy tam dziś przejedziemy...
Pierwsza wodna przeszkoda pojawiła się już na ścieżce rowerowej wzdłuż zalewu - wielkie bajoro na sąsiednim polu oddaje wodę wprost na ścieżkę. Dojechaliśmy do lasu koło Country Clubu i wśród spacerowiczów i kilku rowerzystów dojechaliśmy do Marzelewa, gdzie zrobiliśmy krótki postój na batonika i parę zdjęć.

A tutaj mnie jeszcze nie było:

Ruszyliśmy dalej. W lesie faktycznie było trochę bardziej mokro niż ostatnim razem, gdy tu byłem, ale nie było tragedii. Miejsce najbardziej mokre - z kałużą na całą szerokość drogi - było tak samo zalane i tak samo jak ostatnio dało się to obejść. Wyjechaliśmy z lasu w Barczyźnie i postanowiliśmy pojechać drogą, którą ostatnio odkryłem - w stronę dębów. I to właśnie ta droga i ja na niej:

Kawałek dalej minęliśmy grupę jeźdźców na koniach.


Hałasujące ptaki:

Ja i dąb:


Maszyny mają chwilę na odpoczynek:


Wyjechaliśmy w Barczyźnie, tam gdzie ja wyjechałem ostatnio i udaliśmy się w stronę Nekli. Po drodze minęliśmy jedną grupę rowerzystów, a po niej grupę żółtych Wrześnian - ze 30 osób. Dojechaliśmy do Nekli, tam bobiko odbił w prawo na Targową Górkę, a ja śmignąłem seriwsówką wzdłuż K92 w stronę Wrześni. W Zasutowie spotkałem kolejną grupę rowerzystów - chyba uczestników jakiegoś rajdu, a liczbie chyba 50 osób. Gdy dojechałem do Wrześni, to koło zalewu dogoniłem "żółtków". Przeleciałem przez centrum i wróciłem do domu.
Temperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 906 (kcal)
Po drodze minęliśmy budynek, który był obecny w moim życiu od kiedy pamiętem, a który teraz przechodzi do historii... Tak, rozpieprzcie tę Wrześnię do końca. Zaorajcie najlepiej wszystko...

Wrześnica od pewnego czasu ma bardzo wysoki stan. W parku już prawie wylewa się na pole, a w tunelu pod torami kolejowymi nurt rzadko kiedy jest tak rwący, a i wodospad też niczego sobie. Trochę mnie martwi ten wysoki poziom wód zarówno w rzece, jak i wód gruntowych, bo właśnie zmierzamy w kierunku lasu, który jest lekko podmokły. Ciekawe czy tam dziś przejedziemy...
Pierwsza wodna przeszkoda pojawiła się już na ścieżce rowerowej wzdłuż zalewu - wielkie bajoro na sąsiednim polu oddaje wodę wprost na ścieżkę. Dojechaliśmy do lasu koło Country Clubu i wśród spacerowiczów i kilku rowerzystów dojechaliśmy do Marzelewa, gdzie zrobiliśmy krótki postój na batonika i parę zdjęć.

A tutaj mnie jeszcze nie było:

Ruszyliśmy dalej. W lesie faktycznie było trochę bardziej mokro niż ostatnim razem, gdy tu byłem, ale nie było tragedii. Miejsce najbardziej mokre - z kałużą na całą szerokość drogi - było tak samo zalane i tak samo jak ostatnio dało się to obejść. Wyjechaliśmy z lasu w Barczyźnie i postanowiliśmy pojechać drogą, którą ostatnio odkryłem - w stronę dębów. I to właśnie ta droga i ja na niej:

Kawałek dalej minęliśmy grupę jeźdźców na koniach.


Hałasujące ptaki:

Ja i dąb:


Maszyny mają chwilę na odpoczynek:


Wyjechaliśmy w Barczyźnie, tam gdzie ja wyjechałem ostatnio i udaliśmy się w stronę Nekli. Po drodze minęliśmy jedną grupę rowerzystów, a po niej grupę żółtych Wrześnian - ze 30 osób. Dojechaliśmy do Nekli, tam bobiko odbił w prawo na Targową Górkę, a ja śmignąłem seriwsówką wzdłuż K92 w stronę Wrześni. W Zasutowie spotkałem kolejną grupę rowerzystów - chyba uczestników jakiegoś rajdu, a liczbie chyba 50 osób. Gdy dojechałem do Wrześni, to koło zalewu dogoniłem "żółtków". Przeleciałem przez centrum i wróciłem do domu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
34.03 km (10.00 km teren), czas: 02:59 h, avg:11.41 km/h,
prędkość maks: 32.90 km/hTemperatura:17.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 906 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj