Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48549 km
Kellys 39469 km
Esker 15882 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

#29 | Skorzęcin

Czwartek, 13 marca 2014 | dodano: 13.03.2014Kategoria 51-100 Uczestnicy
Dziś byłem w szoku - bobiko powiedział, że nie idzie na spinning i zamiast tego pojedzie ze mną do proponowanego przeze mnie Skorzęcina. Wyszedł wcześniej niż zwykle z pracy i szacował, że ok. 18.00 będzie mógł wyjechać. Przygotowałem się więc w międzyczasie do wyjazdu - kawa w termosie, batony, ładowanie baterii...
Po 18 nie było odzewu od bobika, więc skontaktowałem się z nim. Okazało się, że dopiero je obiad. Po chwili zadzwonił i stwierdził, że mam jechać sam, bo jemu zachciało się spać i musi się zdrzemnąć i ew. potem wyjedzie mi na spotkanie. Tiaaaa. No i tyle z umawiania się...
Cóż, ubrałem się więc i pojechałem sam ok. 18.40. Droga do Witkowa minęła dość szybko. Przelot przez Witkowo, długa prosta za Witkowem, następnie okolice Kamionki. Tam zobaczyłem jakieś światło na niebie. Samolot? Nastawiłem ucho, a to śmigłowiec. I to spory, wojskowy. Po chwili przeleciał mi nad głową na wysokości może 20-30 metrów. Aż mi bebechami wstrząsnęło - takie wibracje powietrza. Śmigłowiec zatoczył kółko i znów przeleciał nad drogą. Dojechałem do ośrodka, mijając po drodze 2 samochody. Cały czas było słychać ten śmigłowiec. Wjechałem do ośrodka, zauważyłem parkę, która przyjechała sobie beemką na spacer. Wjechałem na molo i wróciłem na ląd. Udałem się na swoje miejsce piknikowe, które było dziś mocno oświetlone przez księżyc. Zjadłem batona, wypiłem kawę, cały czas słysząc hałas śmigłowca. Napisałem do bobika, że ok. 20.30 wyjeżdżam z ośrodka. Odpisał, że właśnie jest w mieście i jedzie w moją stronę, więc spotkamy się pod Witkowem. Wyjechałem z ośrodka, potem z lasu i gdy byłem znów w okolicach Kamionki, to zauważyłem, że śmigłowiec lata jeszcze niżej niż poprzednio - tym razem leciał nie dość, że bez świateł pozycyjnych, to jeszcze jakieś 6-8 metrów nad polem. Masakra jaki hałas...
Dojechałem do Witkowa, przeleciałem przez centrum i na końcu prostej za Witkowem zza zakrętu wyłoniły się znajome światła. Bobiko. Chwilę pogadaliśmy i ruszyliśmy w stronę Wrześni. W Gorzykowie usłyszeliśmy znajome szczekanie i po chwili zauważyliśmy biegnące w naszą stronę dwa znajome psy. Bobiko zaczął spierdalać, a ja miałem dziś totalny luz i zacząłem wołać psiaki. Poszczekały chwilę, ale nie chciało im się dziś za bardzo i zrezygnowały, zostając na polu.
Dalszy powrót do Wrześni odbył się już standardowo, również ze standardowym wyrywaniem bobika do przodu. Dziś cwaniakuje, a jutro znów będzie narzekał, że śpiący albo że zmęczony i że nie jedzie...
W domu byłem ok. 22.00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 62.56 km (0.00 km teren), czas: 03:17 h, avg:19.05 km/h, prędkość maks: 36.50 km/h
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1666 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa niema
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]