- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#26 | Marzelewo po zmroku
Niedziela, 9 marca 2014 | dodano: 09.03.2014Kategoria 1-50
Opony terenowe, w terenie sucho. Decyzja - wieczorny wyjazd do lasu w Marzelewie, być może z dojazdem do leśniczówki przed Czerniejewem. Lampa przednia naładowana. Tylną założyłem mniejszą, dwudiodowego Smarta, bo dawno z nią nie jeździłem. Taka mała odmiana. Ruszyłem ok. 19.00. Przeleciałem wzdłuż Wrześnicy, przez 2 parki, potem wzdłuż zalewu. W pewnym momencie patrzę za siebie, a tam ciemno. Lampka się wyłączyła. Stanąłem, próbuję włączyć - nie działa. No pięknie... Padły baterie? Nie. Naładowane akumulatory włożyłem przed wyjazdem. Jechać dalej, czy wrócić? Teraz jestem praktycznie w terenie, więc tu brak tylnej lampy to nie problem, ale dojazd do lasu, to jakiś kilometr czy 1,5 drogi publicznej. No nic, jakoś dojadę. I akurat, cholera, był tam taki ruch, jak nigdy. Zwykle widzę tam jeden, czasem dwa samochody, a teraz jechało ich chyba z 10!
Dojechałem do lasu, wjechałem na leśny dukt. Myślałem, że będzie w miarę ubite. Gdzie tam, kawałek dalej zacząłem się już zakopywać. A jeszcze dalej napotkałem na taką Saharę, jak w środku lata. Luźny, plażowy piach. Ledwo przejechałem. Za to miejsca osłonięte od słońca były ubite, trochę wilgotne, więc w świetle przedniej lampy widziałem chmurę piachu lecącą spod kół. I do tego strasznie nierówna, dziurawa nawierzchnia. Jak to po zimie. A dziś rano nadygałem opony do ponad 3 barów. To nie ciśnienie na taki teren...
Dojechałem do Marzelewa i kawałek dalej, na skrzyżowanie, z którego skręca się na Czerniejewo. Jednak sprawa braku tylnego oświetlenia tak mnie wkurzyła, że straciłem ochotę na dalszą jazdę i po zbadaniu stanu drogi (brak kałuż) zawróciłem. Tym razem odcinek od lasu do ścieżki nad jeziorem był pusty, bez samochodów. Dalej już była jazda przez parki, więc jakoś udało mi się dojechać do domu bez mandatu za brak oświetlenia.
Ale widoki nad jeziorem podczas powrotu były warte tego wyjazdu. Piękne czyste gwiaździste niebo, odbijające się w tafli zalewu, księżyc i latarnie wzdłuż zalewu, również z odbiciem na tafli wody...
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 497 (kcal)
Dojechałem do lasu, wjechałem na leśny dukt. Myślałem, że będzie w miarę ubite. Gdzie tam, kawałek dalej zacząłem się już zakopywać. A jeszcze dalej napotkałem na taką Saharę, jak w środku lata. Luźny, plażowy piach. Ledwo przejechałem. Za to miejsca osłonięte od słońca były ubite, trochę wilgotne, więc w świetle przedniej lampy widziałem chmurę piachu lecącą spod kół. I do tego strasznie nierówna, dziurawa nawierzchnia. Jak to po zimie. A dziś rano nadygałem opony do ponad 3 barów. To nie ciśnienie na taki teren...
Dojechałem do Marzelewa i kawałek dalej, na skrzyżowanie, z którego skręca się na Czerniejewo. Jednak sprawa braku tylnego oświetlenia tak mnie wkurzyła, że straciłem ochotę na dalszą jazdę i po zbadaniu stanu drogi (brak kałuż) zawróciłem. Tym razem odcinek od lasu do ścieżki nad jeziorem był pusty, bez samochodów. Dalej już była jazda przez parki, więc jakoś udało mi się dojechać do domu bez mandatu za brak oświetlenia.
Ale widoki nad jeziorem podczas powrotu były warte tego wyjazdu. Piękne czyste gwiaździste niebo, odbijające się w tafli zalewu, księżyc i latarnie wzdłuż zalewu, również z odbiciem na tafli wody...
Rower:Kross
Dane wycieczki:
18.67 km (11.00 km teren), czas: 01:12 h, avg:15.56 km/h,
prędkość maks: 29.20 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 497 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj