- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#21 | Pętla koło Pyzdr wśród robactwa i motyli
Niedziela, 2 marca 2014 | dodano: 02.03.2014Kategoria 51-100
Od samego rana świeciło słońce. Znów miałem ochotę na szosówkę, ale nie miałem pomysłu dokąd jechać. Zajrzałem więc do komputera, gdzie miałem wypisane najciekawsze trasy 2012 roku. Niestety były albo za długie, albo nie nadawały się na szosówkę. Chciałem wrócić do domu do 15, bo na 15 koleżanka proponowała mi trójkąt Czerniejewo-Nekla-Września.
Zjadłem śniadanie i zacząłem analizować mapę i kierunek wiatru. No i wykombinowałem sobie trasę w okolicach Pyzdr. Wyjechałem około 11:00 i pojechałem do Miłosławia. Stamtąd przez Bugaj do Mikuszewa i dalej do Borzykowa. Nawierzchnia ogólnie nie była tam taka zła, choć zdarzały się fragmenty dość konkretnie popękane. Wyjechałem na trasę na Pyzdry i przed samymi Pyzdrami wyprzedził mnie VW bus w takiej odległości, że jego prawe lusterko minęło moje ucho o jakieś 30 cm. Pokazałem mu w lusterku co o nim myślę, pukając się dobitnie w czoło, a ten chuj pokazał mi środkowy palec. Do skrzyżowania ze sygnalizacją pozostało jakieś 100 metrów, więc przyspieszyłem za nim, mając wielką ochotę wyjaśnić mu zasady wyprzedzania rowerzystów. Światło właśnie zmieniało się na czerwone i zobaczyłem, że zaczął hamować, ale (choć nie jestem pewien) chyba zobaczył, że puściłem się za nim, więc spierdolił przez skrzyżowanie na czerwonym. Palant.
Skręciłem w prawo do centrum, przejechałem obok rynku i zjechałem w dół obok klasztoru. Kawałek dalej, po szybkim zjeździe i męczącym podjeździe zatrzymałem się, żeby sprawdzić SMSy i zrobić fotę.
Ruszyłem dalej i po niedługim czasie przejechałem przez jedne z najładniejszych terenów, jakie można spotkać w okolicach Wrześni - wieś Tarnowa, Spławie i Nowa Wieś Podgórna.
Zrobiło się już dość ciepło.
Za Nową Wsią Podgórną zwykle skręcałem w lewo, na drogę z płyt betonowych i kierowałem się nią na Czeszewo. Tym razem pojechałem jednak prosto, w kierunku Mikuszewa. Odcinek początkowo był znośny, ale potem zamienił się w ser szwajcarski i trzeba było jechać slalomem między dziurami. Dojechałem do Mikuszewa, przez które już przejeżdżałem i jeszcze raz pojechałem tym odcinkiem do Borzykowa. Jednak tym razem skręciłem w lewo, w kierunku Wrześni. Od tego miejsca było już z wiatrem, więc dość konkretnie poszalałem na niektórych odcinkach. Na szczęście nie spotkałem się już z żadnym cwaniakiem drogowym i do Wrześni dojechałem w miłej atmosferze około 14:00.
Przy okazji wyszedł mi na mapie z dzisiejszej jazdy jakiś króliczek wielkanocny ;)
Temperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1954 (kcal)
Zjadłem śniadanie i zacząłem analizować mapę i kierunek wiatru. No i wykombinowałem sobie trasę w okolicach Pyzdr. Wyjechałem około 11:00 i pojechałem do Miłosławia. Stamtąd przez Bugaj do Mikuszewa i dalej do Borzykowa. Nawierzchnia ogólnie nie była tam taka zła, choć zdarzały się fragmenty dość konkretnie popękane. Wyjechałem na trasę na Pyzdry i przed samymi Pyzdrami wyprzedził mnie VW bus w takiej odległości, że jego prawe lusterko minęło moje ucho o jakieś 30 cm. Pokazałem mu w lusterku co o nim myślę, pukając się dobitnie w czoło, a ten chuj pokazał mi środkowy palec. Do skrzyżowania ze sygnalizacją pozostało jakieś 100 metrów, więc przyspieszyłem za nim, mając wielką ochotę wyjaśnić mu zasady wyprzedzania rowerzystów. Światło właśnie zmieniało się na czerwone i zobaczyłem, że zaczął hamować, ale (choć nie jestem pewien) chyba zobaczył, że puściłem się za nim, więc spierdolił przez skrzyżowanie na czerwonym. Palant.
Skręciłem w prawo do centrum, przejechałem obok rynku i zjechałem w dół obok klasztoru. Kawałek dalej, po szybkim zjeździe i męczącym podjeździe zatrzymałem się, żeby sprawdzić SMSy i zrobić fotę.
Ruszyłem dalej i po niedługim czasie przejechałem przez jedne z najładniejszych terenów, jakie można spotkać w okolicach Wrześni - wieś Tarnowa, Spławie i Nowa Wieś Podgórna.
Zrobiło się już dość ciepło.
Za Nową Wsią Podgórną zwykle skręcałem w lewo, na drogę z płyt betonowych i kierowałem się nią na Czeszewo. Tym razem pojechałem jednak prosto, w kierunku Mikuszewa. Odcinek początkowo był znośny, ale potem zamienił się w ser szwajcarski i trzeba było jechać slalomem między dziurami. Dojechałem do Mikuszewa, przez które już przejeżdżałem i jeszcze raz pojechałem tym odcinkiem do Borzykowa. Jednak tym razem skręciłem w lewo, w kierunku Wrześni. Od tego miejsca było już z wiatrem, więc dość konkretnie poszalałem na niektórych odcinkach. Na szczęście nie spotkałem się już z żadnym cwaniakiem drogowym i do Wrześni dojechałem w miłej atmosferze około 14:00.
Przy okazji wyszedł mi na mapie z dzisiejszej jazdy jakiś króliczek wielkanocny ;)
Rower:Kellys
Dane wycieczki:
73.34 km (0.00 km teren), czas: 02:54 h, avg:25.29 km/h,
prędkość maks: 47.30 km/hTemperatura:12.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1954 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj