- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#18 | Skorzęcin
Piątek, 28 lutego 2014 | dodano: 01.03.2014Kategoria 51-100
Pod wieczór łyknąłem 1,5 dawki Superdrive i ruszyłem na Skorzęcin. Wyjechałem o zachodzie słońca. Wiatr był już słabszy niż podczas ostatniego wypadu z Marcinem, więc dało się jechać. O 19 wjechałem do ośrodka i znów nie zauważyłem ani jednej osoby, a spodziewałem się dzisiaj sporego ruchu, bo piątek. A tu niespodzianka. Wjechałem na molo. Jezioro jeszcze zamarznięte, choć wokół mola nie ma już lodu i oddala się on coraz bardziej od mola z dnia na dzień. Wróciłem na ląd na moje miejsce piknikowe i zająłem się kawą z termosu i batonikiem. Przez całą drogę niebo było całkowicie zachmurzone i obawiałem się nawet opadów, ale gdy byłem w ośrodku, to niebo się przeczyściło i mogłem znów oglądać Oriona nade mną.
Zwinąłem się i ruszyłem z powrotem. Chyba naszła jakaś mgła, bo wieża z antenami i czerwonymi światłami pozycyjnymi we wsi Skorzęcin rzucała czerwoną łunę na niebo. Odcinek w Kamionce znów miałem z wiatrem, więc prędkość jazdy wzrosła. Za Witkowem zatrzymałem się na chwilę, żeby odpisać na wiadomości na Whatsappie i ruszyłem dalej. Przed Grzybowem zauważyłem w oddali przed sobą jakiś ruch na drodze. Początkowo myślałem, że to jakiś pieszy. Za zakrętem już go nie zauważyłem, więc to na pewno był pieszy, który skręcił do któregoś z pobliskich domostw. Przyspieszyłem, bo był to odcinek lekko z górki i z wiatrem w plecy. Włączyłem długie światła. Prędkość jakieś 40 km/h. Patrzę - a to jednak rowerzysta przede mną. Bez oświetlenia, bo jakże by inaczej, a odcinek w całkowitym mroku, bo ani latarni ulicznych, ani świateł od domów. Śmignąłem obok niego chyba z dwukrotnie wyższą prędkością i pognałem na Wrześnię, do której dojechałem parę minut po 21:00.
Temperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1666 (kcal)
Zwinąłem się i ruszyłem z powrotem. Chyba naszła jakaś mgła, bo wieża z antenami i czerwonymi światłami pozycyjnymi we wsi Skorzęcin rzucała czerwoną łunę na niebo. Odcinek w Kamionce znów miałem z wiatrem, więc prędkość jazdy wzrosła. Za Witkowem zatrzymałem się na chwilę, żeby odpisać na wiadomości na Whatsappie i ruszyłem dalej. Przed Grzybowem zauważyłem w oddali przed sobą jakiś ruch na drodze. Początkowo myślałem, że to jakiś pieszy. Za zakrętem już go nie zauważyłem, więc to na pewno był pieszy, który skręcił do któregoś z pobliskich domostw. Przyspieszyłem, bo był to odcinek lekko z górki i z wiatrem w plecy. Włączyłem długie światła. Prędkość jakieś 40 km/h. Patrzę - a to jednak rowerzysta przede mną. Bez oświetlenia, bo jakże by inaczej, a odcinek w całkowitym mroku, bo ani latarni ulicznych, ani świateł od domów. Śmignąłem obok niego chyba z dwukrotnie wyższą prędkością i pognałem na Wrześnię, do której dojechałem parę minut po 21:00.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
62.54 km (0.00 km teren), czas: 03:36 h, avg:17.37 km/h,
prędkość maks: 41.70 km/hTemperatura:5.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1666 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj