- Kategorie:
- 1-50.991
- 101-150.106
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.603
- deszcz.36
- leżący śnieg.14
- mgła.16
- mokro.31
- mżawka.12
- po zmroku.127
- pochmurno.265
- słonecznie.351
- śnieg.18
- trenażer.5
#10 | Skorzęcin i wieczorna kawa
Poniedziałek, 10 lutego 2014 | dodano: 11.02.2014Kategoria 51-100
Wieczorem znów wyskoczyłem do Skorzęcina. Pogoda była ładna, czyste niebo, Księżyc widoczny w jakichś 3/4, a obok niego Jowisz.
Dojechałem do lasu przed ośrodkiem. Tam temperatura była trochę niższa niż na otwartym terenie. Jakieś 50-60% powierzchni asfaltu było już suche i bez śniegu, a ewentualne mokre odcinki były już lekko zmarznięte, więc nic nie chlapało spod kół. W ośrodku małe zdziwienie, bo ostatnio gdy byliśmy tu z bobikiem, cała główna aleja pływała w wodzie z roztopów, a teraz alejka idelalnie sucha. Zero wody i tylko dwa albo trzy paski ze śniegu szerokości kilkunastu cm i długości kilku metrów. Wjechałem na molo, ale lód dzisiaj nie wydawał żadnych odgłosów, więc żeby nie zmarznąć ewakuowałem się od razu na ląd i rozłożyłem się z prowiantem na ławce przy głównej alejce. Kawa, batonik i relax. W tym czasie przejechały przez ośrodek jakieś 3 samochody, z których jeden zaparkował na plaży. Po jakimś czasie zwinąłem się w stronę domu. W Witkowie natknąłem się chyba na jakiś koncert w kościele, 5 minut przed 21:00, puszczony przez głośniki na wieży kościelnej, bo było to tak głośne, że nie była to chyba codzienna kołysanka na wieczór, jak to było swego czasu w jednym z kościołów we Wrześni. Podczas powrotu opuściły mnie siły, ale jakoś doturlałem się do domu po 22:00.
Temperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1655 (kcal)
Dojechałem do lasu przed ośrodkiem. Tam temperatura była trochę niższa niż na otwartym terenie. Jakieś 50-60% powierzchni asfaltu było już suche i bez śniegu, a ewentualne mokre odcinki były już lekko zmarznięte, więc nic nie chlapało spod kół. W ośrodku małe zdziwienie, bo ostatnio gdy byliśmy tu z bobikiem, cała główna aleja pływała w wodzie z roztopów, a teraz alejka idelalnie sucha. Zero wody i tylko dwa albo trzy paski ze śniegu szerokości kilkunastu cm i długości kilku metrów. Wjechałem na molo, ale lód dzisiaj nie wydawał żadnych odgłosów, więc żeby nie zmarznąć ewakuowałem się od razu na ląd i rozłożyłem się z prowiantem na ławce przy głównej alejce. Kawa, batonik i relax. W tym czasie przejechały przez ośrodek jakieś 3 samochody, z których jeden zaparkował na plaży. Po jakimś czasie zwinąłem się w stronę domu. W Witkowie natknąłem się chyba na jakiś koncert w kościele, 5 minut przed 21:00, puszczony przez głośniki na wieży kościelnej, bo było to tak głośne, że nie była to chyba codzienna kołysanka na wieczór, jak to było swego czasu w jednym z kościołów we Wrześni. Podczas powrotu opuściły mnie siły, ale jakoś doturlałem się do domu po 22:00.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
62.13 km (0.00 km teren), czas: 03:51 h, avg:16.14 km/h,
prędkość maks: 33.50 km/hTemperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1655 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj