- Kategorie:
- 1-50.971
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.592
- deszcz.34
- leżący śnieg.11
- mgła.15
- mokro.29
- mżawka.11
- po zmroku.120
- pochmurno.248
- słonecznie.329
- śnieg.16
- trenażer.5
#194 | Skorzęcin
Dziś rano okazało się, że w nocy była taka wilgoć, że drogi znów są całe mokre, więc wyjazd trzeba było odłożyć na później. Około południa nawet pokropił deszcz. Cóż, może później coś się wyklaruje.
I faktycznie - około 15.00 drogi trochę przeschły, pojawiły się suche fragmenty asfaltu, więc trzeba było ruszyć tyłek. Próbowałem namówić bobika na Skorzęcin, ale ten bawił się dzisiaj w patriotę i jeździł po jakichś grobach powstańców...
Cóż, wsiadłem więc na rower i sam pognałem w standardowym kierunku. Wyjechałem chwilę przed zachodem słońca, więc połowę drogi do Witkowa jechałem jeszcze w świetle dziennym. W Witkowie było już właściwie ciemno. Za Witkowem wypiłem EnergyShota, bo powrót znów szykował się pod wiatr. Zastanawiałem się, czy dzisiaj, przy piątku, znów będzie taki ruch w ośrodku w Skorzęcinie. O dziwo - przez całą drogę przez las nie widziałem żadnego samochodu. Ten odcinek pokonałem sobie dość wolno, bo było tam wyraźnie bardziej mokro niż na całej wcześniejszej trasie, i nie chciałem upaćkać rowera błotem. Gdy wjechałem do ośrodka, to od razu coś mi się rzuciło w oczy - było wyraźnie ciemniej niż zwykle. O co chodzi? Oszczędności? Po kilkudziesięciu metrach potwierdziło się - w Skorzęcinie panuje zaciemnienie. Cała główna aleja pogrążona w ciemnościach, bez żadnej latarni. Światło świeciło się tylko przy domu na wjeździe, a kolejne - dopiero na skrzyżowaniu głównej alejki z alejką wiodącą na molo. Dalej znów ciemno, z pojedynczymi latarniami gdzieś między domkami z lewej strony. O dziwo - cała aleja wzdłuż hotelu przy plaży również w ciemnościach. Jedna latarnia tylko w okolicach zjeżdżalni na końcu plaży. Tak więc - cały ośrodek w ciemnościach. Byłem tu wiele razy po zmroku, ale dziś pierwszy raz było tu tak ciemno... Nawet w środku zimy, ze śniegiem i lodem, ale ośrodek był rozświetlony.
Wjechałem na molo, pstryknąłem fotkę, posłuchałem skrzeczenia tysięcy ptaków, dochodzącego z jednej z wysp na jeziorze i ruszyłem tyłek w drogę powrotną.
Znów wolny przejazd przez las, a potem mała walka z wiatrem w twarz. W sumie nie było źle. Przejechałem przez Witkowo i pognałem w stronę Wrześni. Po drodze znów spotkałem kilku idiotów, którym trzeba było przypomnieć o tym, że nie oślepia się innego użytkownika drogi, nawet gdy jest nim rowerzysta.
Do Wrześni dojechałem około 19.00.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
61.87 km (0.00 km teren), czas: 03:01 h, avg:20.51 km/h,
prędkość maks: 35.50 km/hTemperatura:4.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1648 (kcal)
K o m e n t a r z e
sebekfireman - 20:35 piątek, 27 grudnia 2013 | linkuj