- Kategorie:
- 1-50.992
- 101-150.107
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.604
- deszcz.36
- leżący śnieg.14
- mgła.16
- mokro.31
- mżawka.12
- po zmroku.127
- pochmurno.268
- słonecznie.352
- śnieg.18
- trenażer.5
#171 | Pyzdry, Czeszewo, Miłosław
Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano: 11.11.2013
Poranny SMS do bobika i jest decyzja, że jedziemy nad Wartę, początkowy kierunek Pyzdry. Dałem mu znać, że spotkamy się za 20 minut w drodze, na przecięciu naszych tras w kierunku Pyzdr - w Nowej Wsi Królewskiej.
Gdy byłem w Bierzglinku, zapiszczał mi telefon. Zatrzymałem się, a tam SMS od bobika, że nie jedzie, bo pojawiły się problemy ze zdrowiem. Cóż, jadę sam. Do Pyzdr było ciężko, bo dość mocno wiało w paszczę. Przed Borzykowem zauważyłem rozkopane pobocze - chyba kolejny odcinek ścieżki pieszo-rowerowej w budowie.
Dojechałem do Pyzdr i standardowo zacząłem od wjazdu na most i sfotografowania Warty.

Zjechałem z mostu, kierując się do centrum Pyzdr, ale po drodze zatrzymałem się jeszcze przed skrzyżowaniem, bo widuję tu na jednej z posesji pięknego owczarka. Tym razem, inaczej niż zwykle, gdy tylko cmokam na niego, postanowiłem się zatrzymać i pogłaskać zwierza. Zsiadłem z rowera i zbliżyłem się do niego. Przybiegł do mnie i zaczął szczekać. Dałem mu delikatnie rękę, obserwując jego reakcję, a on delikatnie chwycił ją zębami, a potem próbowałem mnie sięgnąć łapami przez ogrodzenie :) Chciałem jeszcze dać mu chwilę na oswojenie się ze mną, ale po chwili przybiegł drugi pies - golden :) I jak to goldem - zaczął się łasić do mnie, wystawił mordkę i zacząłem go smerać. A w tym czasie owczarek biegał od lewej do prawej i szczekał, czasem dochodził do goldena i do mnie. W pewnym momencie golden odwrócił łeb i ostrzegawczo zawarczał na owczarka, żeby się odczepił ;) Owczarek chyba wziął to do siebie, bo zwiększył lekko dystans.
No nic, miło z pieskami, ale trzeba jechać dalej. Przejechałem przez Pyzdry i skierowałem się na Nową Wieś Podgórną przez Tarnową i Spławie. W tym rejonie niebo się już zachmurzyło i pozostało takie do samego końca wycieczki. Dojechałem do Czeszewa i skoczyłem na przystań promową. Prom niby już nieczynny (pływa do końca października), ale wjazd na prom (łańcuch) był otwarty, choć barierka opuszczona.


Z Czeszewa pozostało już tylko wrócić do Wrześni. Gdy wyjeżdżałem z niego, to wyprzedziłem rowerzystę w kasku na trekingu. Pozdrowiliśmy się i śmignąłem dalej. Ale on postanowił przyspieszyć i właściwie do samego Miłosławia jechał za mną. Tam zamieniliśmy kilka słów o celach naszych wycieczek i pojechaliśmy w swoich kierunkach.
Powrót do Wrześni był całkiem przyjemny, bo jechałem z wiatrem.
Przejechałem koło naszego nowego McDonalda i muszę przyznać, że ładnie się panowie spięli - lokal lada chwila będzie czynny, bo w środku już nawet stoliki i krzesła są.

Przeleciałem przez park i postanowiłem podjechać jeszcze pod Lidla, żeby sprawdzić, czy jest dziś czynny, żeby skoczyć na małe zakupy. A skoro byłem już przy Lidlu, to pojechałem jeszcze na jedno małe kółeczko przez Bierzglinek i powrót do domu.
Temperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1785 (kcal)
Gdy byłem w Bierzglinku, zapiszczał mi telefon. Zatrzymałem się, a tam SMS od bobika, że nie jedzie, bo pojawiły się problemy ze zdrowiem. Cóż, jadę sam. Do Pyzdr było ciężko, bo dość mocno wiało w paszczę. Przed Borzykowem zauważyłem rozkopane pobocze - chyba kolejny odcinek ścieżki pieszo-rowerowej w budowie.
Dojechałem do Pyzdr i standardowo zacząłem od wjazdu na most i sfotografowania Warty.

Zjechałem z mostu, kierując się do centrum Pyzdr, ale po drodze zatrzymałem się jeszcze przed skrzyżowaniem, bo widuję tu na jednej z posesji pięknego owczarka. Tym razem, inaczej niż zwykle, gdy tylko cmokam na niego, postanowiłem się zatrzymać i pogłaskać zwierza. Zsiadłem z rowera i zbliżyłem się do niego. Przybiegł do mnie i zaczął szczekać. Dałem mu delikatnie rękę, obserwując jego reakcję, a on delikatnie chwycił ją zębami, a potem próbowałem mnie sięgnąć łapami przez ogrodzenie :) Chciałem jeszcze dać mu chwilę na oswojenie się ze mną, ale po chwili przybiegł drugi pies - golden :) I jak to goldem - zaczął się łasić do mnie, wystawił mordkę i zacząłem go smerać. A w tym czasie owczarek biegał od lewej do prawej i szczekał, czasem dochodził do goldena i do mnie. W pewnym momencie golden odwrócił łeb i ostrzegawczo zawarczał na owczarka, żeby się odczepił ;) Owczarek chyba wziął to do siebie, bo zwiększył lekko dystans.
No nic, miło z pieskami, ale trzeba jechać dalej. Przejechałem przez Pyzdry i skierowałem się na Nową Wieś Podgórną przez Tarnową i Spławie. W tym rejonie niebo się już zachmurzyło i pozostało takie do samego końca wycieczki. Dojechałem do Czeszewa i skoczyłem na przystań promową. Prom niby już nieczynny (pływa do końca października), ale wjazd na prom (łańcuch) był otwarty, choć barierka opuszczona.


Z Czeszewa pozostało już tylko wrócić do Wrześni. Gdy wyjeżdżałem z niego, to wyprzedziłem rowerzystę w kasku na trekingu. Pozdrowiliśmy się i śmignąłem dalej. Ale on postanowił przyspieszyć i właściwie do samego Miłosławia jechał za mną. Tam zamieniliśmy kilka słów o celach naszych wycieczek i pojechaliśmy w swoich kierunkach.
Powrót do Wrześni był całkiem przyjemny, bo jechałem z wiatrem.
Przejechałem koło naszego nowego McDonalda i muszę przyznać, że ładnie się panowie spięli - lokal lada chwila będzie czynny, bo w środku już nawet stoliki i krzesła są.

Przeleciałem przez park i postanowiłem podjechać jeszcze pod Lidla, żeby sprawdzić, czy jest dziś czynny, żeby skoczyć na małe zakupy. A skoro byłem już przy Lidlu, to pojechałem jeszcze na jedno małe kółeczko przez Bierzglinek i powrót do domu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
67.01 km (0.00 km teren), czas: 03:24 h, avg:19.71 km/h,
prędkość maks: 39.80 km/hTemperatura:9.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1785 (kcal)
K o m e n t a r z e
Komentuj