Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48611 km
Kellys 39549 km
Esker 20460 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

#166 | Nocny Skorzęcin, silny wiatr i przekroczone 10k km

Poniedziałek, 28 października 2013 | dodano: 28.10.2013
Postanowiłem sobie dzisiaj, że zamknę dziesiąty tysiąc kilometrów w tym roku. Brakowało 75 km, a pogoda nie rozpieszczała. O 16:00 zaczęło padać, więc okazało się, że jednak dzisiaj nie pojadę nigdzie. Jednak po obiedzie wyjrzałem przez okno, a tam już wszystko suche, bo silny wiatr i wysoka temperatura (19 stopni pod koniec października!! Szok) zrobiły swoje. Pytanie: gdzie jechać? Wiatr z południowego zachodu, 8 m/s. Zwykle wybieram trasę pod wiatr, by wrócić z wiatrem, jednak dziś zrobiłem wyjątek - wybrałem Skorzęcin, by dojechać do niego z maksymalną prędkością, pchany silnym wiatrem, a z powrotem... jakoś to będzie ;) Założyłem na siebie tylko dwie bluzy, ale do plecaka wziąłem kurtkę przeciwdeszczową w razie gdyby wiatr chciał coś przygnać.
No i ruszyłem. Ależ to była jazda... Cały czas jechałem 30-38 km/h, słyszałem tylko leciutki szum slicków na asfalcie. Nawet napęd nie wydawał żadnych dźwięków, bo nasmarowałem go przed wyjazdem. Na drodze było niewiele samochodów. Między Witkowem a Skorzęcinem łyknąłem EnergyShota, żeby mieć siły na powrót za kilkadziesiąt minut. Niebo było piękne - czyste, ciemne, z milionami gwiazd.
W lesie na dojeździe do ośrodka nie było ani jednego samochodu, ale to chyba nic dziwnego. Jechałem wolno, bo było całkowicie ciemno, a lubią sobie tam biegać sarny. Jednak tym razem nie było żadnej. Po 55 minutach jazdy wjechałem do ośrodka i ze zdziwieniem zanotowałem obecność jednego faceta. Jakiś dozorca, czy co? Zjechałem z głównej alejki na tę prowadzącą do mola, patrzę, a tam molo nieoświetlone. Uuuu, będzie hardcore. Jednak dopiero gdy wjechałem na molo okazało się, jaki to był hardcore - na jeziorze prawie sztorm. Fale jak na morzu zalewają plażę i całą lewą stronę mola aż do lini ławek. Dojechałem do końca, myśląc że zaraz mnie zdmuchnie z tego mola, bo wiało od jeziora, a tam również cały koniec mola zalewany przez wzburzoną wodę, rozpryskującą się o jego brzegi. Nie mogłem podjechać zbyt blisko, bo woda pryskała na kilka metrów, a chciałem nakręcić film telefonem. Jednak nawet w świetle moich trzech silnych latarek było tam tak ciemno, że telefon zarejestrował jedynie słabą plamkę światła na powierzchni mola, a fal nie było widać. W ogóle gdy chciałem wyjąć telefon z plecaka, to musiałem mocno ten plecak trzymać, bo wiatr wyrywał mi go z rąk. Nawet rowera nie mogłem oprzeć o ławki, jak to zwkle robię, bo zaraz by się przewrócił.
No cóż, teraz trzeba jakoś wrócić do domu... Zawróciłem, na początku mola popatrzyłem jeszcze na linię brzegową i fale i ruszyłem w drogę powrotną. W lesie było jeszcze spokojnie, bo drzewa tłumiły wiatr, zaczęło się dopiero gdy z niego wyjechałem. Jednak spodziewałem się gorszej jazdy. Mimo takiego naporu ściany wiatru, jechało się całkiem znośnie, z prędkością około 20 km/h. Czyżby to zasługa EnergyShota? Możliwe. Według prognozy wiatr miał wieczorem osłabnąć, jednak miałem wrażenie, że wieje coraz mocniej. A może Shot przestawał działać. Cały czas jednak nie mogłem uwierzyć w temperaturę... Cały czas 18-18,5 st.C. I to piękne niebo. Zatzymywałem się kilka razy na odpoczynek i miałem wtedy okazję popatrzeć na nie.
Zacząłem też myśleć jak dobić do 75 km, bo trasa Września-Skorzęcin-Września, to tylko 62 km. Najpierw planowałem pojeździć wokół Wrześni, jednak przed samą Wrześnią postanowiłem, że skoczę w kierunku Nekli, a powrót będzie z wiatrem. Przejechałem więc przez centrum i wyjechałem na trasę K92. Na początkowym odcinku wiało z boku i... gdy wyjechałem zaa osłony terenowej w postaci hal zakładów na otwartą przestrzeń, to dostałem w bok taki podmuch, że ledwo utrzymałem się na drodze. Uuuu, ostro, trzeba chyba mocniej trzymać kierownicę. Kilkaset metrów przed Neklą licznik pokazał 75. kilometr dzisiejszej wycieczki, a więc przekroczyłem tym samym 10.000 kilometrów w tym roku. Zjechałem do Nekli, przejechałem przez centrum i skierowałem się na Wrześnię. I znów z wiatrem i znów szaleństwo. A ja po takiej trasie miałem w sobie jeszcze taki power, że jechałem coraz szybciej. Za Zasutowem zobaczyłem jadącego w stronę Wrześni rowerzystę. Jednak nie zdążyłem zarejestrować wielu szczegółów, bo on jechał ok. 20 km/h, a ja wtedy jakieś 38.
Dojechałem do domu przed 22:00. Szkoda, że to ostatni dzień takiego silnego wiatru przy takiej wysokiej temperaturze.
Rower:Kross Dane wycieczki: 89.81 km (0.00 km teren), czas: 04:22 h, avg:20.57 km/h, prędkość maks: 44.80 km/h
Temperatura:18.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2393 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

K o m e n t a r z e
Moje gratulacje, Artur :) Życze jeszcze wielu takich dyszek w nogach :) W końcu na łydki pracuje sie cały czas ;) Gość - 21:23 niedziela, 3 listopada 2013 | linkuj
Gratuluje "dyszki". Szkoda że nie udało się uwiecznić tego "sztormu".
sebekfireman
- 05:31 środa, 30 października 2013 | linkuj
Nie miałem aparatu, tylko telefon, a telefon - jak pisałem - nic nie zarejestrował, bo za ciemno...
uziel75
- 22:14 wtorek, 29 października 2013 | linkuj
Gratulacje :)
marcingt
- 21:58 wtorek, 29 października 2013 | linkuj
moje uszanowanie ;-).. skzoda ze zdjeci nima ;P
bobiko
- 20:56 wtorek, 29 października 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa iccie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]