Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48611 km
Kellys 39549 km
Esker 20460 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

#162 | Skorzęcin, a jakże!

Niedziela, 20 października 2013 | dodano: 20.10.2013
Miałem dziś jechać w kierunku Poznania, ale w połowie wytyczania trasy zrezygnowałem i... wybrałem Skorzęcin. Pomyślałem, że przy tak ładnej pogodzie i przy niedzieli pewnie będzie tam dziś bardzo sympatycznie.
Nie byłem pewny temperatury. Niby termometry wskazywały 15 stopni, ale jakoś nie byłem do tego przekonany. Tym bardziej, że trochę wiało. Wziąłem kurtkę. No i po paru km okazało się, że to był błąd. No ale przecież nie będę wracał. Pojadę sobie spokojnie. No cóż, spokojnie jechać się nie dało, bo wiatr wiał w plecy, więc po kolejnych kilku km byłem już mokry ;)
Drogi były spokojne, prawie bez samochodów. No i ciepełko...



Dojechałem do Skorzęcina i pojechałem na molo. Skonsumowałem 2 batony. Po jakimś czasie dojechały 3 osoby na rowerach - jacyś turyści w wieku ok. 50-60 lat, dwóch mężczyzn i kobieta.




Zwinęli się wcześniej, a ja jeszcze posiedziałem na ławce kilka minut i podziwiałem ładne widoki. W końcu trzeba było się zebrać w sobie i ruszyć w drogę powrotną pod wiatr. Okazało się, że wiatr, mimo że silny, był niczym w porównaniu z czym innym, z czym musiałem się zmierzyć w drodze powrotnej. Z robactwem...
Dżizas!!! Ileż tego cholerstwa się pojawiło w powietrzu!!! Masakra... Najgorszy odcinek był za Witkowem, druga prosta w kierunku Wrześni. Czułem się jak pod ostrzałem z miniguna. Słyszałem uderzenia owadów w kurtkę, kask i okulary z taką częstotliwością, z jaką zderzałbym się z kroplami rzęsistej ulewy. Wszystko się na mnie ruszało - spodnie i kurtka były pokryte robactwem, pod kaskiem miałem ich kilkadziesiąt. Musiałem też zapiąć kurtkę, bo zabrałbym je wszystkie ze sobą. Po prostu ściana robactwa. Nie przypominam sobie żeby kiedykolwiek w tym roku było tyle tego cholerstwa w powietrzu... I było tak prawie do samej Wrześni. Gdzieniegdzie było spokojniej, ale przez większość trasy trzeba było starać się oddychać przez nos, bo otwarcie ust wiązało się z przekąską. A walczyłem z wiatrem, więc oddychanie przez nos było dość trudne...
Gdy byłem przed Grzybowem zadzwonił bobiko. Poinformował że wyjeżdża z Wrześni i jedzie w moją stronę. Spotkaliśmy się w Gutowie i dojechaliśmy do Wrześni, zahaczając jeszcze o abc na Witkowskiej.
Rower:Kross Dane wycieczki: 61.88 km (0.00 km teren), czas: 03:17 h, avg:18.85 km/h, prędkość maks: 45.60 km/h
Temperatura:19.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1648 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
Sebek, cholera wie co to było - jakieś muszki różnej wielkości. Zdaje się, że najwięcej ich było w okolicach zaoranych pól.
uziel75
- 21:43 środa, 23 października 2013 | linkuj
Co to za robaki były. Mnie dzisiaj jedynie kilka chińskich biedronek zaatakowało.
sebekfireman
- 20:53 niedziela, 20 października 2013 | linkuj
Zła jestem, i zazdroszczę jednocześnie! Proszę o Skorzęcinie w tak piekne dni nie pisać, nie odwiedzać, gdyż wcześniej wspomniana zazdrość mnie zżera ;)
A już zupełnie powaznie, mam nadzieje, ze ten wyjazd do udanych zaliczasz... szkoda tylko, że średnia wieku i płeć towarzyszących Ci rowerzystow nie sprzyjały tego dnia :P
ann - 19:04 niedziela, 20 października 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa omemw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]