Rowerowy uziel75blog rowerowy

avatar uziel75

Informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(18)

Moje rowery

Marvil 2023 km
Santini 2609 km
Merida 45 km
Kross 48611 km
Kellys 39549 km
Esker 20307 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy uziel75.bikestats.pl

Archiwum

Linki

#153 | Żerków

Sobota, 5 października 2013 | dodano: 05.10.2013
Dzisiejsza trasa miała być powtórką mojej trasy sprzed 2 lat, w okolice Jarocina, ale Bobiko się wykruszył, więc sam nie miałem po co tam jechać. Może jutro się tam wybierzemy.
Jako że tak czy siak wiało z południa, więc trasę i tak musiałem sobie wyznaczyć na południe. Wielu opcji nie ma, więc postanowiłem zrobić rekonesans przed jutrem i sprawdzić, czy asfalt na drodze do Miłosławia jest już wylany.
Wyjechałem ok. 10.30 w najgrubszych tej jesieni ciuchach. Po drodze sprawdziłem na jakim etapie jest nasz McDonald's - stan zamknięty, są już okna i drzwi.
Do Osowa dojechałem nowym-starym asfaltem, nagle widzę z daleka jakieś oznaczenia i tablice koło drogi. Myślę sobie - pewnie info, że roboty drogowe i niebezpiecznie. Ale nie! Informacja, że brakuje oznaczeń poziomych, a asfalcik już wylany - gładki jak stół. Nooo, to będzie traska na szosówkę. Muszę tylko wykombinować jak do niej dojeżdżać, żeby omijać tą pieprzoną "ścieżkę" z bruku okraszoną rozbitym szkłem.
Do Miłosławia dojechałem sprawnie, w Bugaju akurat łatali drogę, więc trzeba było jechać lewą stroną, żeby się nie ochlapać smołą. Droga do Czeszewa trochę chłodna, bo przez las. W Czeszewie wylądowałem na chwilę na przeprawie promowej, żeby zweryfikować informację, że prom pływa do końca października. Wróciłem do centrum i skierowałem się na Orzechowo, standardową trasą. Stamtąd do Krzykos, gdzie wyjechałem na trasę katowicką, na której musiałem walczyć zarówno z wmordewindem, jak i kierowcami. Oczywiście most w Nowym Mieście nad Wartą nadal z ruchem wahadłowym. Tempo prac jest masakryczne...
Dalej było już spokojnie. Przed Hermanowem posiliłem się i zdjąłem czapkę spod kasku, bo słońce zaczynało przygrzewać, choć nadal mocno wiało.

Fiu fiu, teraz już laserami się chroni własność prywatną. W końcu mamy XXI wiek


Aby urozmaicić dzisiejszy wypad postanowiłem wykręcić do folwarku konnego, w którym ostatnio zaciekawiły mnie właściwie tylko dziki. Teraz też do nich pojechałem. Ostrożnie podjechałem do ogrodzenia i czekałem, aż się zwierzaki oswoją z moim widokiem i zapachem. W końcu podeszły do mnie prawie wszystkie i zaczęły sobie przy mnie ryć w piachu i zajadać. Prawie wszystkie, oprócz małych. Mały tylko raz na chwilkę podszedł, ale zaraz uciekł.





Ruszyłem dalej, przez Wolicę Kozią na trasę prowadzącą do Żerkowa. Tam wykręciłem w prawo, na trasę, którą mieliśmy dzisiaj jechać. Początkowo chciałem dojechać do kesza w Tarcach, ale stwierdziłem, że chyba już wrócę, żeby się za bardzo nie wypompować siłowo przed ewentualną jutrzejszą trasę. Wróciłem do Żerkowa i udałem się na punkt widokowy.
Zasiadłem przy ciepłej herbacie z termosu i skonsumowałem banana. A na moim rowerze przysiadł sobie on:


W końcu trzeba było jechać dalej. Nie planowałem dzisiaj bicia rekordu prędkości na zjeździe, ale chciałem sprawdzić jaki jest spad na tym zjeździe. No i na odcinku od schodów przy wejściu na punkt widokowy do samego dołu zjazdu za skrzyżowaniem jest 800 metrów i teren opada na tym odcinku o... 55 metrów!
Dalej pojechałem przez Śmiełów i Rudę Komorską do Pyzdr. Chwila przystanku na moście nad Wartą - wody przybyło od ostatniego razu, gdy tu byłem. Przelot przez Pyzdry, wjazd na ścieżkę rowerową i ścieżką do Borzykowa. Dalej już trasą z wiatrem w plecy i dość sporym ruchem samochodowym. Większość trasy była w miarę spokojna, dopiero przed Wrześnią spotkałem trzech debili. Pierwszy wyprzedził mnie w Nowej Wsi Królewskiej w odległości 30 cm od mojej kierownicy. Drugi pacan, z pizzeri Calabria w Kaczanowie, w odległości 20 cm. Ostatnim kretynem był kierowca samochodu na zagranicznych numerach, który postanowił wyprzedzić mnie na skrzyżowaniu Kaliskiej i Objazdowej we Wrześni, jadąc po pasie do skrętu w lewo. Oczywiście zaoszczędził tym manewrem dokładnie 0 sekund, bo dogoniłem go na rondzie przy Tesco. Ale co się będzie wlókł za rowerem, nie?
Odebrałem paczkę z paczkomatu i w domu byłem o 16.00.
Rower:Kross Dane wycieczki: 94.46 km (0.00 km teren), czas: 05:25 h, avg:17.44 km/h, prędkość maks: 56.80 km/h
Temperatura:15.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2516 (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
Biedne ryby w tych stawach - pewno wszystkie ślepe ;)
sebekfireman
- 19:53 niedziela, 6 października 2013 | linkuj
Dziki są w zagrodzie, trudno powiedzieć czy oswojone. Uciekają od razu gdy kogoś zobaczą i ostrzegają inne o niebezpieczeństwie.
uziel75
- 19:47 sobota, 5 października 2013 | linkuj
No ładna wycieczka,a te dziki to oswojone?
jerzyp1956
- 19:39 sobota, 5 października 2013 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]