- Kategorie:
- 1-50.968
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.245
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#152 | Skorzęcin
Poniedziałek, 30 września 2013 | dodano: 30.09.2013
Dzisiejszy dzień wydawał się zimniejszy od wczorajszego. W dodatku mocniej wiało. Zdecydowałem się więc na założenie kurtki. Spojrzałem na prognozę i kierunek wiatru. Wieje ze wschodu, a więc trzeba się wybrać gdzieś w tamtym kierunku. Zacząłem studiować mapę, ale... nic ciekawego nie przyszło mi do głowy, bo wczorajszą trasą na Licheń jakoś nie chciało mi się już jechać i w ogóle nie czułem się na siłach na dłuższy wypad. Wybór padł na Skorzęcin.
Tak kiepsko jak dziś to nie jechało mi się już dawno. Przypomniała mi się trasa do Kalisza z bobikiem...
Pod sam wiatr musiałem być zapięty pod szyję, bo zimno jak cholera, a gdy wjeżdżałem w jakiś osłonięty teren, to musiałem się rozpinać, bo byłem zgrzany walką z wmordewindem. Tylu przystanków co dziś to też już dawno nie robiłem. Chyba przegiąłem w ostatnimi dwoma trasami i potrzebuję odpoczynku.
Pątnów widoczny z Gorzykowa:
W końcu jakoś udało mi się dojechać do Witkowa a potem do Skorzęcina, choć ostatni odkryty odcinek, w okolicach wiatraka, gdzie było znów idealnie pod wiatr, wykończył mnie do reszty. W samym lesie przed ośrodkiem mogłem w końcu odetchnąć. Ośrodek przywitał mnie prawie całkowitym wyludnieniem. Widziałem 2 osoby chyba z ekipy sprzątającej, potem dwie osoby wieszające oświetlenie na jednym ze sklepów i jedną kobietę na rowerze.
Molo to obecnie sracz dla ptaków:
...a ławeczki czekają na przyszły sezon
Posiedziałem chwilę na molo, zjadłem batonika, przygotowałem kolejną porcję napoju i ruszyłem w stronę Wrześni. Jechało się już znacznie przyjemniej - słychać było już nie szum wiatru w uszach, tylko pięknę "rrrrrrrrrrr" - odgłos toczących się po asfalcie opon :)
Od Kleparza do Gutowa toczyłem się z prędkością 20 km/h za olbrzymim Masseyem Fergusonem, który ledwo mieścił się na całej szerokości jezdni i pod drzewami. Samochody musiały go mijać i wyprzedzać po trawiastym poboczu. Sam ledwo się zmieściłem, wyprzedzając go asfaltem.
Do domu dotarłem po 15.00.
Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1663 (kcal)
Tak kiepsko jak dziś to nie jechało mi się już dawno. Przypomniała mi się trasa do Kalisza z bobikiem...
Pod sam wiatr musiałem być zapięty pod szyję, bo zimno jak cholera, a gdy wjeżdżałem w jakiś osłonięty teren, to musiałem się rozpinać, bo byłem zgrzany walką z wmordewindem. Tylu przystanków co dziś to też już dawno nie robiłem. Chyba przegiąłem w ostatnimi dwoma trasami i potrzebuję odpoczynku.
Pątnów widoczny z Gorzykowa:
W końcu jakoś udało mi się dojechać do Witkowa a potem do Skorzęcina, choć ostatni odkryty odcinek, w okolicach wiatraka, gdzie było znów idealnie pod wiatr, wykończył mnie do reszty. W samym lesie przed ośrodkiem mogłem w końcu odetchnąć. Ośrodek przywitał mnie prawie całkowitym wyludnieniem. Widziałem 2 osoby chyba z ekipy sprzątającej, potem dwie osoby wieszające oświetlenie na jednym ze sklepów i jedną kobietę na rowerze.
Molo to obecnie sracz dla ptaków:
...a ławeczki czekają na przyszły sezon
Posiedziałem chwilę na molo, zjadłem batonika, przygotowałem kolejną porcję napoju i ruszyłem w stronę Wrześni. Jechało się już znacznie przyjemniej - słychać było już nie szum wiatru w uszach, tylko pięknę "rrrrrrrrrrr" - odgłos toczących się po asfalcie opon :)
Od Kleparza do Gutowa toczyłem się z prędkością 20 km/h za olbrzymim Masseyem Fergusonem, który ledwo mieścił się na całej szerokości jezdni i pod drzewami. Samochody musiały go mijać i wyprzedzać po trawiastym poboczu. Sam ledwo się zmieściłem, wyprzedzając go asfaltem.
Do domu dotarłem po 15.00.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
62.43 km (0.00 km teren), czas: 03:09 h, avg:19.82 km/h,
prędkość maks: 38.80 km/hTemperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 1663 (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj