- Kategorie:
- 1-50.968
- 101-150.101
- 151-200.9
- 201-250.5
- 301-350.2
- 351-400.1
- 51-100.591
- deszcz.33
- leżący śnieg.11
- mgła.14
- mokro.28
- mżawka.10
- po zmroku.119
- pochmurno.245
- słonecznie.328
- śnieg.16
- trenażer.5
#130 | Rajd Gniezno i Skorzęcin na deser
Na sobotę zostałem zaproszony przez kolegów z Gniezna na rajd rowerowy. Nie byłem do końca pewny, czy pojadę, jednak pogoda była idealna, a i chęć pośmigania w towarzystwie pojawiła się w sobotę od rana, więc przygotowałem się na wyjazd, założyłem sakwę na sztycę, załadowałem trochę prowiantu i śmignąłem główną trasą z Wrześni do Gniezna. Jechało się dobrze, bo z wiatrem.
Dojechałem do centrum i do rynku, na którym miało się odbyć spotkanie uczestników. Rozglądam się... i zobaczyłem pana Jurka. Po chwili spojrzałem w prawo, a tam Kubolsky - organizator rajdu - stoi samotnie z rowerem i mnie woła :) Przywitaliśmy się i po chwili dojechał MarcinGT. Kilka minut później grupka zaczęła się powiększać, pojawiło się nawet kilka dziewczyn. Zjawił się też znany mi z internetu kalorr, rysujący swoimi przejazdami ciekawe kształty na mapie. Rozpoczęły się rozmowy rowerowe i rozmowy na temat dzisiejszej trasy. W sumie zjawiło się trochę ponad 20 osób.
fot. Andrzej Myszkiewicz
Chwilę przed 12.00 Kuba przemówił... Opowiedział pokrótce o dzisiejszej trasie i planowanym postoju w Czerniejewie, gdzie miał odbyć się mały "piknik". O 12 ruszyliśmy. Początkowo przez park nad jeziorem, potem wyjechaliśmy na drogę serwisową wzdłuż ulicy Poznańskiej, by wyjechać później na drogi polne w kierunku lasów czerniejewskich.
Po drodze rozmawialiśmy i robiliśmy zdjęcia. W końcu wjechaliśmy do lasu. Gdzieniegdzie było trochę mokro, w jednym miejscu była nawet spora kałuża z błotkiem, przez którą trzeba było albo przejechać, albo przeskoczyć razem z rowerem. Gdy wyjeżdżaliśmy z lasu na asfalt w Brzózkach zadzwonił do mnie bobiko i powiedział, że właśnie zmierza w kierunku Czerniejewa na swoim nowym nabytku - 29er Krossa. A my tymczasem dojechaliśmy do pałacu, kubolsky wyjął prowiant - energetyki, izotoniki i batoniki i każdy mógł się poczęstować. Niecałe pół godziny później dojechał Bobiko i wzbudził swoim rowerem zaciekawienie uczestników rajdu.
Kilkanaście minut później ruszyliśmy w dalszą trasę - przez Kąpiel, Nidom i Gębarzewo do Gniezna.
W Gnieźnie kubolsky podziękował wszystkim za przybycie i zadeklarował, że uszukuje kolejną trasę na kolejny rajd. Ludzie się rozjechali, a ja z bobikiem, kubolskym, panem Jurkiem i marcinemGT zaczęliśmy omawiać jutrzejszy wyjazd do Piechcina. Kubolsky się pożegnał i śmignął do domu, a my w czwórkę postanowiliśmy odwiedzić Skorzęcin. Najpierw bobiko chciał nam pokazać swoje miejsce pracy w Gnieźnie, do którego udaliśmy się zaliczając najpierw aptekę, a potem Marcin-przewodnik wyprowadził nas z Gniezna na boczne drogi przez Lubochnię, a potem leśne trasy...
... do samego centrum ośrodka w Skorzęcinie. Tam w jakiś sposób udało nam się dojechać do molo, bo ludzi było jak mrówek w mrowisku. Marcin i pan Jurek pojechali coś zjeść, więc się pożegnaliśmy i z bobikiem skoczyłem na molo. Tam znaleźliśmy ławkę i zrobiliśmy sobie mały odpoczynek umiliany pięknymi widokami panienek.
W końcu trzeba było ruszyć w drogę powrotną, ale czekało nas jeszcze przeciskanie się między ludźmi na głównej alejce ośrodka. Oj, ciężko było. W końcu jednak udało się wyjechać i razem ze sznurami samochodów dojechaliśmy do Wrześni.
Temperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 3361 (kcal)
Dojechałem do centrum i do rynku, na którym miało się odbyć spotkanie uczestników. Rozglądam się... i zobaczyłem pana Jurka. Po chwili spojrzałem w prawo, a tam Kubolsky - organizator rajdu - stoi samotnie z rowerem i mnie woła :) Przywitaliśmy się i po chwili dojechał MarcinGT. Kilka minut później grupka zaczęła się powiększać, pojawiło się nawet kilka dziewczyn. Zjawił się też znany mi z internetu kalorr, rysujący swoimi przejazdami ciekawe kształty na mapie. Rozpoczęły się rozmowy rowerowe i rozmowy na temat dzisiejszej trasy. W sumie zjawiło się trochę ponad 20 osób.
fot. Andrzej Myszkiewicz
Chwilę przed 12.00 Kuba przemówił... Opowiedział pokrótce o dzisiejszej trasie i planowanym postoju w Czerniejewie, gdzie miał odbyć się mały "piknik". O 12 ruszyliśmy. Początkowo przez park nad jeziorem, potem wyjechaliśmy na drogę serwisową wzdłuż ulicy Poznańskiej, by wyjechać później na drogi polne w kierunku lasów czerniejewskich.
Po drodze rozmawialiśmy i robiliśmy zdjęcia. W końcu wjechaliśmy do lasu. Gdzieniegdzie było trochę mokro, w jednym miejscu była nawet spora kałuża z błotkiem, przez którą trzeba było albo przejechać, albo przeskoczyć razem z rowerem. Gdy wyjeżdżaliśmy z lasu na asfalt w Brzózkach zadzwonił do mnie bobiko i powiedział, że właśnie zmierza w kierunku Czerniejewa na swoim nowym nabytku - 29er Krossa. A my tymczasem dojechaliśmy do pałacu, kubolsky wyjął prowiant - energetyki, izotoniki i batoniki i każdy mógł się poczęstować. Niecałe pół godziny później dojechał Bobiko i wzbudził swoim rowerem zaciekawienie uczestników rajdu.
Kilkanaście minut później ruszyliśmy w dalszą trasę - przez Kąpiel, Nidom i Gębarzewo do Gniezna.
W Gnieźnie kubolsky podziękował wszystkim za przybycie i zadeklarował, że uszukuje kolejną trasę na kolejny rajd. Ludzie się rozjechali, a ja z bobikiem, kubolskym, panem Jurkiem i marcinemGT zaczęliśmy omawiać jutrzejszy wyjazd do Piechcina. Kubolsky się pożegnał i śmignął do domu, a my w czwórkę postanowiliśmy odwiedzić Skorzęcin. Najpierw bobiko chciał nam pokazać swoje miejsce pracy w Gnieźnie, do którego udaliśmy się zaliczając najpierw aptekę, a potem Marcin-przewodnik wyprowadził nas z Gniezna na boczne drogi przez Lubochnię, a potem leśne trasy...
... do samego centrum ośrodka w Skorzęcinie. Tam w jakiś sposób udało nam się dojechać do molo, bo ludzi było jak mrówek w mrowisku. Marcin i pan Jurek pojechali coś zjeść, więc się pożegnaliśmy i z bobikiem skoczyłem na molo. Tam znaleźliśmy ławkę i zrobiliśmy sobie mały odpoczynek umiliany pięknymi widokami panienek.
W końcu trzeba było ruszyć w drogę powrotną, ale czekało nas jeszcze przeciskanie się między ludźmi na głównej alejce ośrodka. Oj, ciężko było. W końcu jednak udało się wyjechać i razem ze sznurami samochodów dojechaliśmy do Wrześni.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
126.15 km (28.00 km teren), czas: 08:30 h, avg:14.84 km/h,
prędkość maks: 42.50 km/hTemperatura:29.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 3361 (kcal)
K o m e n t a r z e
"Kuba przemówił...". Co najmniej jak Papież, albo inny komandor ;P
kubolsky - 19:14 poniedziałek, 19 sierpnia 2013 | linkuj
Komentuj